Idąc na pustynię, rachując sumienie
“Polityka jest takim okrutnym zwierzakiem, który potrafi zjadać ludzi po prostu” powiedział ostatnio ex minister Drzewiecki. I trzeba mu przyznać, że to akurat jest bardzo trafną diagnozą polityka PO. Stary kawał mówi, że polityk i mucha mają wiele wspólnego - jedno i drugie można zabić gazetą. Polityka niszczy polityków, co widzimy gdy z tych czy innych powodów polityk idzie na dno.
Ale polityka też niszczy w inny sposób, mniej dostrzegalny. Na przykład kiedy widzimy, że ludzie których kiedyś szanowaliśmy za poglądy, w interesie swoich partii potrafią wygadywać oczywiste, nawet dla nich, bzdury albo co gorsza rzeczy podłe. Nie chcę tu wymieniać nazwisk, pewnie sam każdy może sobie na własny użytek znaleźć odpowiednie przykłady.
Jest o trzeci sposób pożerania ludzi przez politykę. Widzimy go codziennie także na blogach, forach a także w dyskusjach “w realu”. Widać to szczególnie w ciągu ostatnich lat i zjawisko to zdaje się nasilać. Parafrazując Sienkiewicza, polityka zatruła krew pobratymczą. Ludzie coraz rzadziej potrafią dyskutować, coraz częściej zamiast argumentów mamy ślepą nienawiść. To działa jak hazard, czy inne uzależnienie. Człowiek czuje się wolny, ale krok po kroku polityka wżera się w mózg. Adwersarz staje się wrogiem, nielubiany polityk demonem zła które można zwalczać wszelkimi metodami. Zaangażowanie powoli zmienia się w fanatyzm. Wymysły przedstawia się jako fakty, nawet najbardziej absurdalne. Zaciera się więc granica między propagandą, fantazją i rzeczywistością. Ważne żeby przywalić znienawidzonemu.... I cóż w tym złego, “oni przecież też tak robią”. A grono klakierów przyklaśnie gasząc tlące się sumienie które cicho ale upierdliwie przypomina “Nie mów fałszywego świadectwa...”
Myślę, że każdy kto publicznie pisze o polityce powinien czasem przemyśleć, to czy ów zwierz także jego nie pożera. Najlepiej w spokoju odseparowując się od tego młyna. Sam, jako pierwszy posłucham własnej rady i udam się na pustynię (nie tę egipską ;-)). Odpowiem jeszcze na ewentualne komentarze a potem oddalę się za najbliższą wydmę. Dziękuje póki co wszystkim którzy poświęcili swój czas komentując i czytając mojego bloga. Jeśli ktoś się poczuł czymś obrażony to przepraszam. A Pani RKK dziękuje za inspirację :-)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 624 odsłony
Komentarze
Re: Idąc na pustynię, rachując sumienie
9 Marca, 2010 - 00:19
tak to już jest w liberalnym światku - nie obrażaj się na wszystkich
pozdrawiam
@Kuki
9 Marca, 2010 - 06:46
Ależ ja się nie obrażam. Zupełnie nie o to mi chodziło.
Nie piszę tez o wszystkich.
Internet to obecnie jedyne miejsce gdzie toczy się w miarę swobodna wymiana myśli. Ludzie piszą tu o rzeczach o których nie usłyszy się w mediach. Wielu blogerów i komentatorów widzi rzeczy których ja nie widzę, albo patrzy na sprawy zupełnie inaczej. Dla mnie to jest cenne źródło informacji a także korekty własnych poglądów. Są tez trolle i fanatycy, tez na swój sposób cenni. Choćby dlatego, że pozwalają dostrzec rzeczy o których pisałem powyżej. Nie, stanowczo nie ma mowy o obrażaniu się.
Pozdrawiam serdecznie :-)
deszczowy
Re: @Kuki
9 Marca, 2010 - 09:06
dzisiaj dystans jest potrzebny, ale wydma w tym nie pomoże.
nie siedź na niej za długo :)
pozdrawiam
@Kuki
9 Marca, 2010 - 21:59
Dzięki. Wrócę. :-)
deszczowy
Re: @Kuki
10 Marca, 2010 - 13:50
OK - ale "za długo tam nie siedź", bo wyschniesz
pozdrawiam :)