Klechda Krakowska IV " O rzeźbie Niosącego Światło"

Obrazek użytkownika Marek Mojsiewicz
Świat

Oddaję Państwu „do rąk „czwarty rozdział „Klechy Krakowskiej „ Mam nadzieję że czas , jaki poświęcicie na jego czytanie będzie czasem spędzonym przyjemnie . Mam do tych Państwa którym moja opowieść się podoba gorącą prośbę. Od was zależy do jak dużej liczby czytelników dotrze .Dlatego proszę o pomoc w jej upowszechnieniu . Możecie to zrobić klikając w przyciski „lubię to” ,” udostępnij „ lub podsyłając link znajomym . Zacząłem pisać rozdział piąty ,ale obawiam się ,że będzie gotowy najwcześniej za dwa tygodnie. Pracując i pisząc bloga zostaje mi mało czasu na Klechdę. Może gdybym wziął wolne , to …..

Marek Mojsiewicz „Klechda Krakowska „

]]>Rozdział pierwszy „ Dobre złego początki „]]>
]]>Rozdział drugi „ Na końcu którego będzie o bogini Kali ]]>
]]>Rozdział trzeci „ Nie należy nerwosolu pic na oko „ ]]>


Rozdział czwarty „ O rzeźbie Niosącego Światło „

Grażyna podeszła do Sebastiana, wzięła od niego kwiaty, otworzyła drzwi i wyrzuciła je na pole
- Spierdalaj stąd – rzuciła ostro do niego – Po co tu przyszedłeś . Co , udajesz że źle dosłyszałeś , że nie rozumiesz co się wczoraj stało. Nie masz odrobiny honoru .To jest moja wina , jestem zwykła suką, ale nie będę z facetem który zachowuje się jak ostatnia szmata . Wiesz dobrze co się stało . Co . Mam jeszcze raz to zrobić , teraz , tutaj . Wczoraj wszystko się skończyło. Wypierdalaj, ale to już - I pchnęła go na schody. Ogłuszony agresja dziewczyny potulnie opuścił mieszkanie . Grażyna była aż do bólu skoncentrowana . Musiała nie dopuścić do głosu swojego byłego chłopaka i tak skonstruować kwestie, aby stworzyć dwie narracje . Jedną dla Sebastiana i jedną dla Władka . Sebastianowi miało się wydawać ,że mówi o wczorajszej kłótni , a Władkowi że o telefonie, który Grażyna rzekomo odebrała od Sebastiana w czasie rzekomego uprawiania seksu z nim .
Odwróciła się teraz do stojącego Władka . Udała że powstrzymuje łzy
- I co, duma cie rozpiera , podryguję teraz jak jakąś twoja pieprzona marionetka – zwróciła się do niego – Przecież zrobiłam dokładnie to ci chciałeś – prawie krzyczała , zasiałeś rano ziarno w moim mózgu . Jakieś pieprzone bajeczki o jakimś gównianym Knypsie . Może masz racje że po tym jak usłyszał że się pieprzymy nie było dla mnie i Sebastiana żadnej szansy . Ale nie wiesz tego na sto procent . To był zwykły cholerny błąd . Byłam pijana . Sebastian chciał mi wybaczyć , może uznał że to również i jego wina , a ja byłabym odtąd wspaniała żoną , która by za swój błąd wynagradzała mu przez całe życie . Ale ty nikomu nie dajesz szansy . W tobie nic dobrego nie ma . Jesteś jak upiór , który wysysa z człowieka wszystko co dobro . Przebaczenie , nadzieję , a nawet skruchę Jak sęp czekasz aż ktoś , jak ja , tak jak moje uczucie zdycha . Teraz ucztujesz.
Władek nic nie mówił . Skulił się tylko . Grażyna miała rację .czuł ,że to on pchnął Grażynę do tego co teraz zrobiła
- Jesteś jebanym cynikiem bez uczuć.- rozedrgana mówiła do Władka -Co czułeś jak się obok mnie obudziłeś dzisiaj rano .Czy spytałeś się jak się czuje . Ja dla ciebie w ogóle nie istniałam ,Byłam dla ciebie tylko równaniem ,które kalkulowałeś w tym swoim popapranym mózgu . Ciąża , Sebastian, rozpad mojego z nim związku , kłopotliwa sytuacja , twój honor faceta, który nie szuka przygody . Jestem dziwką, która z tobą zdradziła Sebastian , ale czy nie zasługuję na to , abyś mnie po tym jak mnie wypieprzyłeś chociaż przytulił .
-Idź już – powiedziała do Władka- jutro porozmawiamy
Władek przybity wyszedł na zewnątrz. Nie widział już jak Grażyna się wyprostowała i odetchnęła z ulgą.
- Władek miał rację , ten skurwiel miał całkowitą rację – Grażyna nie żałowała ani chwili porzucenia Sebastiana . Długo się znali , rodziny się znały i tak jakoś to się ciągnęło . Ale przecież, uświadomiła to siebie teraz wyraźnie , Sebastian to zwykły dupek. Zresztą większość tych mężczyzn których znała to takie popłuczyny , nijacy, bez jaj , zniewieściali , bez kręgosłupa. Z przepranymi telewizyjnym bełkotem mózgami baliby się zakreślić jej jakiejkolwiek granicy dając tym samym ciche przyzwolenie na zabawę na boku. Wyobraziła sobie w tej chwili siebie, jako żona któregoś z nich , i na jakimś spotkaniu, czy imprezie , spotyka któregoś z swych byłych kochanków , a ten ledwo tylko co mąż odwróci się tyłem zaczyna ja obmacywać przy wszystkich niczym najgorszą dziwkę i ciągnąć gdzieś bok ,do łazienki , aby tam szybko zrobiła mu loda ,.Póki znowu mąż się nie odwróci . Ta myśl wywołała w niej obrzydzenie do samej siebie Nie, taka kobieta jak ona zasługuje na prawdziwego mężczyznę . Takiego , przy którym będzie chodziła z wysoko podniesioną głową . Zasługuje na faceta , przy którym będzie czuła strach .Strach tak duży że może go stracić ,że nie zaryzykuje nawet najlepszego rżnięcia na boku .
Była już całkowicie spokojna .Patrzyła prze okno jak pochylony Władek sunąc raczej niż idąc zdążał ścieżka do swoje stróżówki.
- To w gruncie rzeczy mięczak – pomyślała – Każdy inny wzruszyłby ramionami , a on jest słaby . Wystarczy lekko uderzyć go w jego słaby punkt, poczucie winy ,a rozsypuj e się jak domek z kart . Traci jasność myślenia .Ma za swoje , niech cierpi , najlepiej przez cała noc , wkoło się zastanawiając , czy rzeczywiście miał racje i czy to przez niego Grażyna nie pogodziła się z Sebastianem . Dziewczyn bardzo zadowolona z siebie weszła do łazienki, odkręciła ciepłą wodę , wlała jakieś krople , zapaliła kilka świeczek i na chwile wyszła . Wróciła z butelką szampana ,kieliszkiem i posążkiem bogini Kali ,który postawiła brzegu wanny . Pognała Sebastiana , omotała Władka . Mogła teraz w spokoju napawać się tak pięknym dla niej finałem dnia . Jedne dziewczynki przywiązywały się do swoich misiów inne do laleczek , a on przywiązała się do idola bogini. Tragała ja ze sobą wszędzie i zawsze starał się , aby była przy niej . Kali karierę zaczęła jako krwawy demon obłąkany na punkcie rytualnych mordów , ale czas robi swoje .W mieście nazwanym na cześć krwawej bogini z potwora zrobiono niezwykle wysublimowaną istotę Teraz t o Pani czasu , ale i samoświadomości . Stworzycielka i niszczycielka zarazem .
Grażyna wyłożyła się rozkosznie w wannie , pierwsze kilka kropli szampana wylała na kły Kali , a reszcie trunku powoli piła lekko uchyliwszy usta . Świece migotały , a demon swoim strasznym językiem spijał z kłów kropla po kropli ofiarny napój .

]]>dalsze część rozdziału czwartego]]>

Brak głosów