Polskość na celowniku Palikota

Obrazek użytkownika grzechg
Kraj

                Palikotowi rośnie poparcie, PO spada, PiS lekko do góry. Rosną obawy, że Ruch Palikota przejmie polskich „zbuntowanych” i na ich plecach dojdzie nawet do władzy. Radziłbym się dobrze przyjrzeć, czym w ogóle jest ruch filozofa i on sam. Przede wszystkim, to jest ogólne nie wiadomo co, albo ostatnia nadzieja „sekty wyborczej”. Sekcie tej od początku marzyło się wyrwanie ciemnego narodu z katolickiego zabobonu, nadanie całemu społeczeństwu sznytu na miarę redaktora naczelnego sekty. Pojawił się Palikot – sprytny gracz, w pełni obrotowy, trochę skandalista, ale nade wszystko oddany każdej sprawie do bólu. Jak trzeba, to pogoni pedałów za pedałowanie, a jak okoliczności ulegną zmianie, rozerwie na strzępy i wypatroszy Kaczyńskiego, sprowadzi sobie za sąsiadów Niemców lub Francuzów i wyrzuci krnąbrnych Polaków. Palikot – na razie nie wprost- wyrzeka się polskości jak może. To ona jest przeszkodą na drodze „sekty wyborczej”. A Janusz walczy z polskością każdego dnia, do bólu, jak z zarazą. Nie przebiera w środkach. Krzyż w Sejmie był tylko testem, czy będzie wokół niego dym.

               Palikota, Michnika, czy Mazowieckiego łączy jedno: poczucie szczególnej oświeceniowej misji, jaką mają do odegrania w historii Polski. Pamiętne słowa premiera od grubej kreski o niedojrzałym społeczeństwie, ciągłe pouczanie a nie dialog, od początku istnienia Wyborczej, aż po Ruch Palikota. Jest to ruch bez żadnej filozofii politycznej. Jego siłą jest właśnie brak jakiejkolwiek filozofii. Nie wyszło z krzyżem, zasłonimy twarz Chrystusowi w Świebodzinie, nie dla jaj, tylko w obronie wolności. Każda akcja rozmontowania resztek tradycyjnych więzi społecznych i zastąpienie ich jakimś aberracyjnym projektem europejskim - będącym mutacją poglądów Róży Luksemburg, Karola Marksa i  całej plejady ideologów 1968 roku, widzących wyzwolenie ludzkości w opanowaniu przez marksizm sfery kultury. W tej wizji nie ma w ogóle miejsca na takie pojęcia jak naród czy katolicyzm. Palikot świetnie się wpisuje w te oczekiwania. Część młodych Polaków go lubi, bo jest taki luzak i jajcarz. Atakuje Smoleńsk bo Smoleńsk to Polska i polskość,  tak samo jak krzyż. W tym palikotowym zamieszaniu dziwi zupełna bezradność Kościoła. Hierarchia przypatruje się tym harcom, mając wielu mądrych księży gotowych na pewno do dialogu z młodym pokoleniem, znających język i gusta młodzieży.

             Janusz Palikot uczyni wszystko dla podbicia własnej popularności. Klęknie przed Kaczyńskim, jeśli miałoby mu to dać kilka dodatkowych punktów, co tam, jak trzeba to wyprze się tego, co mówi teraz. Łudzi się, jeśli sądzi, że przejmie sprzeciw wobec ACTA. Z perspektywy jednego tygodnia widać bowiem, że jest to część procesu dezintegracji obozu władzy i schyłku samej Platformy. Można powiedzieć, że całego systemu III RP. Palikot jest jego częścią. Czyni swoje harce, populistyczne, widowiskowe, ale to nie jest jego czas. Taka Europa o jakiej on marzy i sekta wyborczej, sypie się na naszych oczach. Ale to nic nie szkodzi.  Jak się nie uda Palikot wymyśli sobie coś nowego, może jakiś new age w ruchu katolickim ? Każda kombinacja jest tutaj dobra, byle wyrwać nas z polskości. Ona stoi dziś kością w gardle Panu Posłowi z polskiego Biłgoraja. I w tym sensie, Janusz Palikot i jego ruch są niebezpieczne dla Polski.          

Brak głosów

Komentarze

Wystarczy posłuchać jak przeciwnicy ACTA w Warszawie krzyczeli widząc Palikota udzielającego wywiadu " hi po kry ta". Niewątpliwie większość młodych ludzi korzystających z internetu ten materiał obejrzała.
Sądzę, że informacja o wzroście popularności Palikota to bujda na resorach.

Vote up!
0
Vote down!
0
#220656