Brudna bomba

Obrazek użytkownika kokos26
Kraj

Bardzo dawno temu wyobrażałem sobie, że aby zostać milionerem potrzeba wielu lat twórczej, wytężonej pracy, popartej talentem, z dodatkiem nieodzownego szczęścia. Nierzadko jedno pokolenie to za krótki czas i słynne rody największych przemysłowych magnatów budowały swe fortuny przez dziesiątki lat.

Kiedy nastały czasy wolności zauważyłem, jak bardzo byłem naiwny. Najpierw pojawił się niejaki Lech Grobelny za spółką "Dorchem" i słynną "Bezpieczną Kasą Oszczędności". Przez media przedstawiany był, jako wzór człowieka sukcesu i gościł nawet w programach adresowanych dla młodzieży. Niski, krępy, bezczelny i pewny siebie facet ze złamanym nosem, kręconą czupryną, jako wzór „brania spraw we własne ręce” nie wyglądał zbyt wiarygodnie.

Dość szybko się okazało, że był to zwykły oszust, który przed kamery dostawał się dzięki przekupnym medialnym decydentom, co pomagało go uwiarygodnić i łatwiej nabijać w butelkę rzesze naiwnych tubylców. Podobnymi według Gazety Wyborczej geniuszami biznesu byli Bagsik i Gąsiorowski póki nie czmychnęli z kasą do Izraela.

Dlatego Janusz Palikot to dla mnie persona bardzo dziwna i fakt, że tuż po ukończeniu studiów w wieku 26 lat stał się milionerem jest lekko podejrzany.
Człowiek ten uwierzył, że jest dzieckiem szczęścia i jest w stanie spełnić każdą swoją zachciankę. Wielka megalomania spowodowała, że pieniądze, lokalne wpływy, pogarda dla skorumpowanych państwowych instytucji, które owijał sobie wokół palca, to wszystko było za mało.

Palikot postanowił szukać mocniejszych wrażeń, wielkiej władzy i popularności i bez wątpienia dzięki swoim pieniądzom wdarł się do polityki.
Władze Platformy Obywatelskiej chyba nie przeczuwały wówczas, że biorą w szeregi brudną tykającą bombę, która dokona w dość krótkim czasie dzieła zniszczenia i doprowadzi do kompromitującego końca tej formacji politycznej.

Palikot imponował, zyskiwał zaufanie, uzależniał i wchodził w posiadanie wielu skrywanych jeszcze przed światem tajemnic. Trafił na środowisko ludzi bezideowych, karierowiczów i polityków, dla których postawa propaństwowa to pojęcie czysto abstrakcyjne.

Dzisiaj cała wierchuszka PO już widzi, że marsz Palikota, który poczuł się samym Bogiem, do władzy, nie skończy się na samym posłowaniu czy szefowaniu sejmowej komisji. On idzie dalej i chce więcej.

To nie jest jakiś Misiak, którego można rzucić na pożarcie opinii publicznej. Jego bezkarność świadczy o tym, że wie na tyle dużo, aby czuć się nietykalnym. W stacji TVN24 właściwie Palikot jest już głową państwa.

Nie uświadczymy tam Prezydenta Polski i jego konferencji prasowej zorganizowanej z okazji wizyty Pani Prezydent Indii, czy relacji z okazji wręczania nominacji sędziowskich. Za to każdy występ milionera z Biłgoraja jest relacjonowany na żywo z wypiekami na twarzy i z trudem ukrywanym podziwem przez ludzi mieniącymi się dziennikarzami.

Wiedza Palikota jest w jego mniemaniu polisą ubezpieczeniową, która zapewni mu bezkarność i trzymanie w szachu całej tej zepsutej i zdemoralizowanej wierchuszki PO.

Milioner szukający coraz większej władzy i coraz to nowych większych wrażeń nieuchronnie doprowadzi do upadku i kompromitacji całego tego szemranego towarzystwa.

Przypomina mi się podręcznik do medycyny sądowej z lat 70-tych. Wśród wielu makabrycznych zdjęć ofiar morderstw, dzieciobójstwa, topielców, wisielców, zwłok napoczętych przez gryzonie, było jedno bardzo dziwne.
Nieżyjącego człowieka na nim widniejącego nie można było zaliczyć ani do samobójców ani do ludzi zamordowanych.

Zdjęcie przedstawiało zwłoki mężczyzny w średnim wieku. Jego nadgarstki, stopy i genitalia oplatała cała sieć różnych kabli i przewodów, a koniec tej plątaniny stanowiła wtyczka wetknięta w gniazdko.

Z opisu wynikało, że była to ofiara, która onanizując się w ten wymyślny sposób poszukiwała nowych, większych, niepowtarzalnych wrażeń.

Palikot jest dla mnie właśnie takim znudzonym normalnością ekscentrycznym milionerem, który w poszukiwaniu wrażeń i dla zaspokojenia kolejnej zachcianki, oplótł tych wszystkich Tusków, Nowaków i Schetynów tajemniczą pajęczyną kabli i przewodów, z których już nie mogą się wyplątać.

Pozostaje im tylko patrzeć i odliczać, kiedy jeden z największych szkodników polskiej sceny politycznej wetknie wtyczkę w gniazdko i wybuchnie ta cała brudna bomba wyniesiona do władzy przez innych megalomanów uważających się za władców Polski, od czasu, kiedy to komuniści posunęli im się trochę przy okrągłym stole.

Brak głosów

Komentarze

I teraz nie dziwię się, że Janowi Rokicie zabrakło miejsca w takim towarzystwie. Zyskaliśmy dobrego komentatora prasowego, ale straciliśmy jednego z niewielu poważnych polityków z wizją państwa. Szkoda.

Piotr W.

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr W.

]]>Długa Rozmowa]]>

]]>Foto-NETART]]>

#18631

Niestety, to prawda. Fajnie pisze w "Dzienniku", patrz Polecanki.

Vote up!
0
Vote down!
0
#18702