Dziwna noc w Sanoku

Obrazek użytkownika W kapeluszu Panama
Kraj

   W nocy policyjna brygada antyterrorystyczna weszła do oblężonego od dziesięciu godzin mieszkania w Sanoku.  Na powitanie wyskoczył im pies z rasy obronnych, co w ataku człowieka zje w dwie minuty.

   Policja do południa twierdziła, że brygada policyjna nie wystrzeliła żadnego pocisku, wreszcie ktoś pomyślał i powiedział, że oprócz użycia granatów hukowych zastrzelono psa przy użyciu amunicji ostrej.

  Tutaj chyba jest istota problemu, że działania za późno w stosunku do biegu wydarzeń.  Jak powiedział dzisiaj gen. Polko, gdyby bandyta miał materiały wybuchowe, to by wysadził pół bloku. Paradoks sytuacji polega na tym, że to właśnie policja bała się użyć broni wobec niebezpiecznego bandyty. Krótko wczoraj po szesnastej pojawiła się informacja, że bandyta oddał strzały prawdopodobnie z broni myśliwskiej przez okno trafiając w zaparkowane przed blokiem samochody. Na co więc czekano ?

  Młoda kobieta przebywająca z bandytą odmówiła rozmów z policją, to na co czekano ? Chyba na cud, że podda się bandyta, gdyż w mieszkaniach obok przebywali lokatorzy. Co by się stało, gdyby bandyta zaczął strzelać ponownie przez okno w kryjących się w opłotkach antyterrorystów.  Odpowiedzieliby ogniem, wiedząc że w mieszkaniach obok są lokatorzy ? Nawet Steven Segal nie odpowiedziałby ogniem.      

  Państwo i Policja po raz kolejny zdało egzamin. Cud że Magdalenka nie miała swego sanockiego remake ?


Brak głosów

Komentarze

jakich mało.

Vote up!
0
Vote down!
0
#321656

Za dużo dano czasu i czekano nie wiadomo w jakim celu. Oni mieli czas by podjąć swą ostatnią decyzją, nałożyć najlepsze ubrania i pożegnać się ze sobą i całym światem.
Policja nadal czekał ...

Pozdrawiam serdecznie

Vote up!
0
Vote down!
0
#321898