sukces zaplecza...

Obrazek użytkownika tad9
Kraj

W czasie pamiętnej debaty po emisji filmu "Towarzysz generał" Jacek Żakowski oznajmił, że wśród występujących w filmie postaci znalazł się osobnik pisujący niegdyś dla tygodnika "Tu i Teraz" a był to periodyk założony przez władze stanu wojennego celem "pacyfikacji polskiej inteligencji". Żakowski chciał w ten sposób obniżyć rangę "Towarzysza generała", ale fatalnie przestrzelił, jako, że na czele "Tu i Teraz" stał Kazimierz Koźniewski wywodzący się – jak raz - ze środowiska „Polityki” z którym dziś związany jest sam Żakowski. Koźniewski jakiś czas temu puknął w kalendarz, więc opinie Żakowskiego mało go obchodzą, ale wśród żyjących pozostaje – na przykład – Wiesław Władyka, który niegdyś też się przez „Tu i Teraz” przewinął, a dziś jest redakcyjnym kolegą Jacka Żakowskiego pisującym dla „Polityki” analizy polityczne.

Skąd taka łatwość przepływu kadr między „liberalną” „Polityką” a „pacyfikującym polską inteligencję” „Tu i Teraz”? Ano stąd, że „Polityka” też służyła do „pacyfikowania polskiej inteligencji”, więc przejście z jednego tygodnika do drugiego to nie był jakiś szok... O ile jednak „Tu i Teraz” padło i pamiętają dziś o nim (na szczęście dla Wiesława Władyki czy Andrzeja Jonasa) głównie różni dziwacy, o tyle „Polityka” pacyfikuje dalej... I ta „funkcja pacyfikacyjna” sprawia, że tygodnik nie jest dobrym źródłem wiedzy o polskiej polityce. Przynajmniej dla ludzi prostodusznych i łatwowiernych wierzących ślepo w słowo pisane. Tym „Polityka” może – najwyżej – namieszać we łbach... Zwyczajnie: pracownicy mediów w typie "Polityki" muszą osłaniać zbyt wiele interesów, w związku z czym nie mogą być dobrymi analitykami. Czy raczej - ich oficjalne produkty nie mogą być dobrymi analizami, skoro ich autorzy muszą milczeć o zbyt wielu sprawach. W PRL "Polityka" nie mogła rozpisywać się o grach partyjnych frakcji, ani pisać o tym, który z towarzyszy ma lepsze umocowania w Moskwie (choć członkowie redakcji wiele mogliby na ten temat powiedzieć), a w III RP tematy tabu są inne, choć kto wie, czy nie równie liczne. By nie szukać daleko - w "Polityce" nie mogą napisać o tym, że "Jurek" Owsiak właśnie włączył się do kampanii wyborczej, ani - tym bardziej – nie mogą napisać o funkcji usługowej pełnionej przez Owsiaka względem postkomunistycznej oligarchii. Ba! Nie mogą pisać o samej oligarchii, bo są jedną z jej sekcji medialnych, więc dobra analiza byłaby zarazem autodemaskacją...

Ale skoro produkty serwowane nam przez Jacka Żakowskiego czy Wiesława Władykę nie są analizami, to czym są? Cóż, są to przekazy mające formować emocje, wyobrażenia i przekonania odbiorców, to jest – są to przekazy czysto propagandowe. Czy – wobec tego – nie warto „Polityki” czytać? Ależ skąd! Dobrze przecież wiedzieć co postkomunistyczny salon podaje do wierzenia, a ponadto nawet do przekazu propagandowego zawsze wciśnie się jakieś REALNE. A ostatnio coraz częściej wciska się ... strach. Rzecz jest dziwna, bo aktualny Wróg Główny (dziś jest nim PiS) poniósł ogromne straty ludzkie, tracąc przy okazji większość przyczółków instytucjonalnych (a następne straci wkrótce), sondaże Aktualnego Przyjaciela (dziś jest nim PO) ciągle stoją dobrze, a tymczasem.... A tymczasem z łam „Polityki” (i pokrewnych mediów) wieje pesymizmem i trwogą... Ot, na przykład biorę do ręki ostatni numer pisma i czytam polityczne prognozy Jacka Żakowskiego. Jest tam też o tym, co będzie musiał zrobić Tusk jeśli wybory wygra (podkreślam: WYGRA) Komorowski? Otóż, zdaniem Żakowskiego Tusk będzie musiał "zorganizować efektywną obronę" w przeciwnym bowiem razie PO znajdzie się w „głębokiej defensywie”. Tak więc obóz, który ma w ręku wszystkie ośrodki władzy formalnej, a do tego wspierany jest przez większość ośrodków władzy nieformalnej Żakowski postrzega jako zagrożoną upadkiem, oblężoną twierdzę. Skąd ten Grande Peur? Wbrew pozorom nie chodzi o PiS, czy raczej chodzi nie tylko o PiS. Chodzi o „zaplecze” – o media publiczne i „Radio Maryja”, „Rzeczpospolitą” i „Solidarnych 2010”... To tam przenosi się – zdaniem Żakowskiego - punkt ciężkości walki politycznej...

W związku z czym Kaczyński może pozować na łagodnego, bo agresywne jest "zaplecze" . I to już nie "zaplecze partyjne", ale właśnie "szeroko rozumiane zaplecze" tworzone przez dziennikarzy, poetów i intelektualistów, NSZZ "Solidarność", organizacje społeczne a także "internautów" (ci ostatni zresztą - chyba po raz pierwszy - zostali tak mocno docenieni). Dominika Wielowiejska (oczywiście z „GW”) widzi to tak: "PiS ma wielki atut w tych wyborach. Ma oddane środowisko publicystów, naukowców i artystów, które będzie działać w jego imieniu zgodnie z regułą: Kto nie z nami, ten przeciw nam. To zdejmuje z polityków PiS przykry obowiązek wdawania się w bijatyki". No, może z tym zdejmowaniem przykrego obowiązku Wielowiejska mocno przesadziła, bo działalność „zaplecza” wpisywana jest na konto PiS i o ile – według postkomunistycznych mediów - Janusz Palikot działa autonomicznie, o tyle Jarosław Kaczyński powinien tłumaczyć się z tego, co pisze Krasnodębski tudzież z tego, co robi Pospieszalski... Ale mniejsza już o to – faktem jest, że coraz częściej słychać głosy w rodzaju: „to nie Kaczyński mnie przeraża, ale jego wyborcy”...

A bo też - jeśli wierzyć „Przekrojowi” - "zaplecze" wprowadziło w kraju już formalny terror. Boją się "zaplecza" fryzjerki z Bydgoszczy, rosną podziały w rodzinach... "Przy siostrze muszę uważać, bo ona popiera PiS, ja nie. Ale milczę. Jakbym się odezwała, to pewnie musiałabym zapomnieć o niej na kilka dobrych lat" - żali się "Przekrojowi" pewna kosmetyczka. A znów pan Marek z Samoklęsk narzeka: "Ja chciałbym zerknąć na TVN, ale matka wyrywa mi pilota, bo to reżimowa telewizja i nie wolno. O 19.30 na cały regulator puszcza Jedynkę. Wychodzę." Doszło do tego, że ci, którzy nie popierają Komorowskiego nie chcą się do tego przyznawać i chowają się po garażach (czy za żony). Znalazł się co prawda bohaterski mężczyzna, który - zanim umknął - zdążył wyznać, że "nie wierzy w te wszystkie bzdury, które słyszy o Platformie", ale krzyczał przy tym "Tylko bez nazwisk! Bez nazwisk!", więc i jemu udzieliła się atmosfera strachu... Ale cóż tu się dziwić, skoro komitety poparcia dla Kaczyńskiego wyrastają po wsiach i miasteczkach "jak grzyby po deszczu", a znów w internecie operują "wojujący blogerzy". Sołtyska ze wsi Mokre uważa wręcz, że "ten internet to chyba najwięcej szkodzi", a łódzka mąż zaufania (mężyna raczej) Bronisława Komorowskiego donosi, że jej skrzynkę mailową "zapychają anonimy z okropnymi oszczerstwami" i w ogóle atmosfera "jako żywo przypomina jej Polskę sprzed 42 lat". "W internetowej kampanii zwolennicy Platformy już (...) nie dogonią popleczników kandydata PiS" - smętnie konkludują autorzy tekstu...

Tyle postkomunistyczne media. Zakładam, że strach cieknący z ich łamów jest odbiciem strachu realnego, a nie tylko straszeniem odbiorców przez zdystansowanych propagandzistów. Zjawisko to wypada witać z radością, ale – bez popadania w ekstazę. Odsetek osób za inteligentnych na III RP jest faktycznie coraz większy i wygląda na to, że około jednej trzeciej elektoratu jest już trwale uodpornione na działanie postkomunistycznej propagandy, ale stopień zorganizowania tej kontrkulturowej (na gruncie III RP grupy) nie jest aż tak dobry, jak to wynika z panikarskich tekstów w „Polityce”, „GW”, czy „Przekroju”. „Pacyfikatorzy polskiej inteligencji” ciągle boją się - niestety – na wyrost. Ale to da się zmienić – wystarczy, że te „wyzwolone 30 procent” będzie się coraz lepiej organizować i unerwiać (niekoniecznie w szeregach partii politycznych). Stwórzmy więc „społeczeństwo obywatelskie” o którym tyle pieprzą Michnik z Żakowskim. Ale takie, które im stanie kością w gardle...

Brak głosów

Komentarze

 w Polsce dużo,na lewicy najwięcej.

Idiotów w Polsce  i w wielu krajach

tyle samo będzie

Tylko u nas ich widać na każdym urzędzie.

Nie widzimy różnicy między PO a LSD jak mówi tow. Kalisz.

Vote up!
0
Vote down!
0
#69351

Ja juz pisalem o tym pare razy. Stworzmy srodowisko ludzi ktorych lacza poglady patriotyczne. Stworzmy srodowisko gdzie beda podejmowane poczatkowo spotkania z zaplanowanymi dyskusjami tematycznymi a pozniej byc moze jakies wspolne akcje. Akcje majace na celu byc moze poczatkowo bardziej integrowac to spoleczenstwo niz przynosic faktyczne wymierne korzysci - ale z czasem beda one coraz smielsze.

Stworzmy takie solidarne srodowisko po to abysmy w koncu mogli sie w swoim kraju poczuc u siebie, abysmy nie czuli sie otoczeni przez morze glupoty, abysmy nie czuli sie osamotnieni w naszej walce z klamstwem IIIRP.

Popieram inicjatywe calym sercem.

Jezeli jest to czas na propozycje to proponuje aby zorganizowac spotkanie na ktorym omowimy z czym chcielibysmy docierac do ludzi i jak to robic. Bylby to wstep do tego jak i po co sie organizowac!

pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#69364

To gdzie sie spotykamy ?

Zapraszam do mnie do Bawarii (wiem wiem, podroz kosztuje), polazimy po gorach i poknujemy ;)

A moze spotkamy sie przy okazji jakies kontrakcji w zwiazku z najazdem homoskow na Warszawe juz niedlugo?

Albo gdzie indziej, kiedy indziej.

Masz racje tad jest duza potrzeba dzialania.

Vote up!
0
Vote down!
0
#69388

T - REX     Komentowalem to dzis gdzie indziej troche obszerniej , wiec tutaj tylko skrot . Ci co sie boja , i wzorem Blondyny kaza sie panu Kaczynskiemu przepraszac za IV RP , to ci co maja sie czego bac , zawlaszczona przez 65 lat ziemia zaczyna sie im usuwac spod stop .

Problem dla nich w tym  , ze coraz wiecej ludzi rozumie  , ze to III RP , RP manipulatorow , sitwy i kliki , to tej RP trzeba sie bac . Natomiast IV RP normalni ludzie nie maja zadnego powodu sie bac , to nie im lustracje i IPN spedzaja sen z powiek . Dla normalnych  , uczciwych ludzi IPN to nie grozba , to cos w sumie dla wielu obojetnego , przedawnionego , moze troche interesujacego .

Natomiast dla benificjentow III RP to bardzo nieprzyjemna perspektywa takie lustrowanie  , dociekanie starych grzechow , roztrzasanie co kto kiedys zrobil by dorwac  i utrzymac sie przy korycie . Bo oni  , w przeciwienstwie do uczciwych ludzi maja sporo zlego , a niektorzy i zbrodniczego na sumieniu . Albowiem oportunizm w wersji polityczno - terrorystycznej na zawsze brudzi rece  , nierzadko i krwia rodakow . A juz napewno prawie wszystkim z tych koncesjowanych  , kontraktowych , opozycjonistycznych brojlerow mozna zarzucic zdrade wlasnego kraju , pokalanie sie zdrada ojczyzny .

To ze przez nich opanowane media nie moga sterowac internautami to dla nich wielka trauma  , tym teraz wieksza ze zdazyli w pierwszej turze zdewaluowac tzw . sondazownie , ktore sie calkowicie osmieszyly , i wielu to zauwazylo . To bardzo dobrze ze tak sie stalo  , bo bardzo wazna bron manipulacji // propagandy // indoktrynacji wypadla im z rak .To ze przedobrzono w manipulowaniu wazeliniarniami sondazowymi jest bardzo istotne , bo juz pokazaly sie tego efekty - bardzo duza utrata zaufania spolecznego , nikt nie bierze ich bredni na powaznie  , ludzie ich lekcewaza , i slusznie .

A strach bedzie coraz wiecej ciekl z Zakowskich i tympodobnych indoktrynatorow , strach pomieszany z jadem potencjalnej , zblizajacej sie coraz blizej katastrofalnej porazki . I dobrze tak , niech sie wija jak wegorze w soli . Powinno byc dobrze , tylko trzeba im patrzec na rece  , bo bezposrednia manipulacja wyborcza zaczyna byc jedyna dostepna opcja .

Pozdrowienia .

Vote up!
0
Vote down!
0

T - REX

#69389

 Bardzo mnie cieszy sukces zaplecza i to że się do niego zaliczam. Ten potężny strach padł na szeroko rozumiane środowisko GW czyli "różowy salon" zaraz po "smoleńskim zdarzeniu". Obserwuje rozwój ich strachu i nerwowości od tamtej pory. Do 10.04.10 takie media jak "Gazeta Polska","Nasz Dziennik","Niezależna" przez salon nawet nie były zauważane a teraz są cytowane. Słynna "Stokrotka" wymachuje GP w TVN i każe się tłumaczyć p.J.K. zawartych tam informacji. To jest miara naszego sukcesu. Najbardziej cieszy mnie ich potężne zdziwienie jakie wywołuje fakt że te "stare niewykształcone z małych miast" oszołomy  do sprzeciwu obywatelskiego wykorzystują obecnie największy wynalazek cywilizacyjny jakim jest internet. Ich oburzenie że w internecie każdy może wyrazić swoją opinie i to że "zaplecze" jest tam tak dobrze zorganizowane jest wiele mówiące. Do niedawna "klasa okupantów" była pewna że ma w swoim ręku wszystkie narzędzia do kształtowania opinii społeczeństwa na każdy temat. A tu zong wymknęliśmy się im z pod kontroli i rośniemy w siłę. Więc ten strach jest realny, wygląda na to że już wiedzą że nic już nie jest takie samo i tracą wpływ. Stworzenie społeczeństwa obywatelskiego już się odbyło teraz trzeba je tylko poszerzać. No to działamy po swojemu z coraz większym uśmiechem na ustach.:)))

pzdr   

Vote up!
0
Vote down!
0
#69391

z tą euforią. Wróg jest silny i cały cas czuwa. Już ogłoszono że Kaczyński ma przewagę, małą ale jednak ma w sondażach. Te kilka brakujących komorowskiemu ma dać nowy impuls tym którzy rozważają aby nie pójść na głosowanie. Chodzi teraz o stworzenie wrażenia że sytuacja jest groźna, ale do opanowania. To ma spowodować aby frekwencja zwolenników peło była jak największa. Owsiak jest wpisany w ten scenariusz. Być może zaryzykują nawet przerwanie ciszy wyborczej. W końcu wróg u bram!  Bardzo ważne jest pilnowanie urn wyborczych i patrzenie na ręce (dosłownie) liczącym głosy.

Jarosław Kaczyńskki miał bardzo dobry koniec swojej kampanii. Widziałem kilka osób które z niesmakiem konstatowały wczoraj jak Kaczyński dystansował rywala spokojem. Jak nie mogli przyczepić żadnego epitetu i łatki. Jak więdły im argumenty. To jednak jest trochę niebezpieczne, taka złość gdy widać że nic się już nie da ukryć ze słabości swojego faworyta. Widać było nieco zmieszane miny i pewną bezsilność. Ale nie cieszmy się zbyt wcześnie by nie popaść w większą depresję jeśli Kaczyński przegra. Tym bardziej przecież trzeba będzie walczyć.

Vote up!
0
Vote down!
0
#69392

 Jutro sprawdzian przy Urnach , napisałem kiedyś ze kasa wydana w lansowanie hrabiego to kasa zainwestowana w wykopaliska stosunkowo młode z żyjącymi jeszcze Mamutami czyli bez wartości dla archeologów.

Vote up!
0
Vote down!
0
#69408