"pożar w burdelu"
Tego pożaru jeszcze dobrze nie widać, ale już tu i ówdzie błyska płomień i wali dym, a najmocniej dymi w okolicach stołka na którym zasiada minister Arabski. Skąd mi się biorą takie metafory? Ano stąd, że minister Arabski najwyraźniej rżnie głupa. Oczywiście rżnięcie głupa to zwykłe zajęcie polityków, ale głupa rżnąć można głupio lub mądrze, przy czym głupio rżną głupa politycy głupi lub zdesperowani. Ministra Arabskiego co prawda nie znam, ale o głupotę go nie podejrzewam. Więc desperacja. Ale – od początku... Oto media doniosły, że przekazane przez Amerykanów materiały dotyczące „katastrofy smoleńskiej” utknęły w „jednej z instytucji państwowych”, za którym to barwnym określeniem kryje się najwyraźniej ABW. Przepytywany na tę okoliczność minister Arabski powiedział, że monitował w sprawie amerykańskich materiałów „kilka ministerstw oraz służb zagranicznych zajmujących się wywiadem”, ale akurat ABW nie monitował, albowiem, jak wyznał: „nie przyszło mi do głowy, że takie dowody mogły tam trafić”. I to jest właśnie głupie rżnięcie głupa... Bo jakie tu mamy możliwości? Ano takie:
1. Formalnie rzecz biorąc amerykańskie materiały nie powinny znaleźć się w ABW. W tej sytuacji minister Arabski byłby jakoś tam usprawiedliwiony – szukał tam, gdzie zgodnie z przepisami materiały mogły trafić nie zakładając, że – poza wszelkimi procedurami – trafiły gdzie indziej. W tym miejscu pojawiłoby się jednak pytanie: wobec tego w jaki sposób amerykańska przesyłka znalazła się w firmie pana Bondaryka, oraz kto i dlaczego ją tam zakitrał na długie miesiące?
2. ABW była jedną z instytucji, w których materiały mogły się znaleźć. Tu jednak pojawia się pytanie o dziwne zaćmienie ministra Arabskiego: dlaczego wysyłając swoje monity pominął jedną z instytucji i to akurat tą, gdzie poszukiwane materiały trafiły?
Co do mnie – uważam, że bardziej prawdopodobna jest ewentualność druga, to znaczy, że ABW należy do instytucji, do których – zgodnie z procedurami – mogą trafiać materiały w rodzaju tych przekazanych przez USA. I dlatego twierdzę, że minister publicznie rżnie głupa i to głupio. A że głupcem – co też zakładam – nie jest, więc robi to z desperacji. Ale nawet jeśli prawdziwa jest jednak ewentualność pierwsza, to i tak coś tu śmierdzi... Czy aby nie jest to dym z „płonącego burdelu”?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 7733 odsłony
Komentarze
Sietna uwaga...
14 Czerwca, 2011 - 20:08
DEDAL
A ponieważ burdel , kojarzy się ze wszystkim co a społeczne w rozumieniu moralności więc nie jest to szczególnie dziwne ... Dodam że nie tylko z tego POwodu , ale wielu , wielu oczywistych ten burdel nie będzie chciał oddać władzy , sfałszowanie wyborów to dla tej ............ nic szczególnego..I tu należy opracować rozwiązania , które nie tylko urealnią faktyczny stan głosowania , ale odpowiedzą na pytanie: do jakiego stopnia nie oddadzą władzy ????Te transfery także dają pewną wizualizację kandydatom do PO , jej desperacji a nadto pewności takich kroków ....
Dzięki super ..pozdr.
DEDAL
rżnie głupa z desperacji- powie o ABW i game over!
14 Czerwca, 2011 - 21:16
dziś zbrodnicza banda wywlokła trupa Blidy by choć na dzień dwa odwrócić uwagę od swojej agonii, spalili mosty, najgłupszego leminga będzie ciężko przekonać że to "niporozumienie"...
"Nie odzywając się w towarzystwie ryzykujesz uznanie za głupka, odzywając się rozwiejesz wszelkie wątpliwości" O. Wilde
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart
Skoro burdel płonie
14 Czerwca, 2011 - 21:56
to nasuwa się pytanie, a co z k....mi? Przepraszam, ale tak mi się skojarzyło z pewną sytuacją w moim mieście z lat 50-tych. Prezes pewnej spółdzielni urządzał czasami w biurze sexparty z pracownicami. Po jednej takiej imprezie wybuchł pożar i budynek prawie się sfajczył. W protokóle milicyjnym ówczesny milicjant napisał: tak się pi....li, że aż się zapaliło. Informacja poszła w lud a ten miał igrzyska.
Szpilka
Prokuratura pod ścisłą kontrolą ABW???
15 Czerwca, 2011 - 01:54
Prokuratura wojskowa koresponduje z Amerykanami, zatem adres zwrotny jasny - kto pyta, temu odpowiadają. Tak, ale nie w Polsce! I to nie jest przypadek ani pomyłka.
Pytanie - czy ABW przed 10 kwietnia 2010 kontrolowała prokuratury,czy dopiero po... Dziwnym zbiegiem okoliczności, oczywiście.
Pozdrawiam.
contessa
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Jacek Cichocki w sejmie 29 kwietnia 2010 r.
15 Czerwca, 2011 - 10:51
Nie mam pojęcia co im wyparowało, ale jeszcze 29.04.2010 mieliśmy w Polsce telefon satelitarny prezydenta oraz zdjęcia satelitarne od USA za które R. Sikorski osobiście dziękował.
wg Jacka Cichockiego, str. 137 - 139
posiedzenie nr 65 z dn. 29 kwietnia 2010 r.
http://orka2.sejm.gov.pl/StenoInter6.nsf/main?OpenForm&Seq=1#_RefreshKW_docid
W głowie się nie mieści
15 Czerwca, 2011 - 12:11
Przeczytałam co mówił Cichocki podczas posiedzenia Sejmu i pierwsza myśl- jak to mozżiwe , biorąc pod uwagę obecnych a posiedzeniu , z lewa i z prawa,że do tej pory nikt z nich nie potwierdził publicznie słów Cichockiego. Od ponad roku wałkuje sie temat nieoddania przez ruskich telefonu prezydenta i braku zdjeć satelitarnych a tu proszę , panowie i panie posłanki dobrze wiedzieli ,że sa i gdzie i co? Cisza. Nie dziwie sie Arabskiemu , bo takie ma zadania, ale inni ? Widocznie sa bardziej zajeci przyziemnytmi sprawami , takim jak kasa.
Ma - nie tel.satelitarny, a komórka
16 Czerwca, 2011 - 18:36
"Jedynym wyjątkiem
jest telefon, wtedy zidentyfikowany wstępnie
jako telefon pana prezydenta, który zgodnie z przepisami,
na jakie powołała się strona rosyjska, został
przekazany do Polski nie we wspólnym transporcie,
tylko kanałem dyplomatycznym za pośrednictwem
naszej ambasady i już dosyć dawno temu trafił do
kraju.".
Cichocki, str.138, prawa szpalta)
Po co takie nadinterpretacje ? Tel.satelitarny z tutki - prędzej ucho od śledzia przyślą ruskie niż go zwrócą.
Pozdrawiam.
contessa
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński