Ześwirować o poranku

Jeśli zwiariować to tylko o poranku i tylko na salonie TOKFM. Jak zwykle w piątek dzień świrów salonowych, wyznawców guru Michnika. Poranek radia TOK FM, piątek, 22 kwietnia 2011 roku i cotygodniowa nagonka na opozycję i niezależne od władzy media.a na temat jak ukarać protestujących na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie i w zbyt ostrych słowach krytykujących władzę. Co zrobić z "namiociarzami"? - ten typ tak ma.....w głowie im się porobiło ..... orzekł spec Lis. - Co zrobić z mającą posmak szaleństwa radykalizacją częścią elektoratu PiS, aktywistami z Krakowskiego Przedmieścia, z "namiociarzami"? Wyraźnie radykalizują się też głosy strony przeciwnej - zauważył Żakowski. - Jeden z polityków SLD mówił o potrzebie rozważenia delegalizacji PiS. Czy sytuacja dojrzała do użycia ostatecznych bezpieczników państwa demokratycznego, czy trzeba się do tych aktywistów przyzwyczaić? - pytał prowadzący Poranek Radia TOK FM postkomunista Żakowski "Komorowski musi przetrzymać tę psychuszkę" - Ja bym to zostawił - namawiał Tomasz Lis. - To są hasła są głupie i obraźliwe, ale ci ludzie tak mają, w głowach im się porobiło i bełkot się z nich wylewa. Bądźmy konsekwentni. Jeśli uważaliśmy za akt absurdu poszukiwanie przez policję w całym kraju bezdomnego, który coś tam bluzgnął na prezydenta Kaczyńskiego, nie ścigajmy za obrażanie Komorowskiego. On musi to przetrzymać. Bo jakiekolwiek sankcje karne, a może nawet porządkowe, jak grzywna, to będzie akt męczeństwa, histeria, patos i egzaltacja na najwyższym C - mówił naczelny "Wprost". Tomasz Wołek zaprotestował. - Nie zgadzam się. Minimum tego, co należy zrobić, to o tym plugawieniu instytucji państwa i filarów demokracji głośno rozmawiać. Nie można udawać, że tego nie ma. To wywiera przecież demoralizujący wpływ na młode pokolenie, które dorasta w poczuciu kompletnej bezkarności. - To nie są idioci! - wtrącił Tomasz Lis. - Myślisz, że oni nie widzą, że to jest szaleństwo, że to psychuszka? - pytał. W opinii Wiesława Władyki zabrakło wyraźnego kontr-stanowiska władz, które są obrażane wobec "retorycznej sprawności insynuacji" Jarosława Kaczyńskiego. - Brakuje mocnego tonu. Przydałoby się jakieś orędzie prezydenta, który opowie nam to państwo. Że jest ono suwerenne, demokratyczne i wolne, nie jest żadnym kondominium - mówił publicysta. - Śmiech, oni nienawidzą śmiechu. Ten patos pęka, ta nabrzmiałość nie wytrzyma kpiny i szyderstwa, to jest broń - powiedział Tomasz Lis. - Stwierdzenia Kaczyńskiego o tym, że prezydent i premier nie mają prawa mówić w imieniu tego kraju jest paskudne, głupie i groźne. Ktoś na górze powinien nazwać tę drugą emocję i namalować inną perspektywę państwa i patriotyzmu. Ale nie powinniśmy też odrzucać pchającego nam się przed oczy potężnego ładunku komizmu tego wszystkiego - powiedział naczelny "Wprost", przypominając: - Dokumentalistka Ewa Stankiewicz, która powiedziała wczoraj, że boi się o własne życie; pan Waszczykowski, który błaga "Nie zabijajcie nas, mamy rodziny"; wykrochmalony Adam Hofman zdolny do wypowiedzenia każdej bredni w każdej sekundzie; literat Ziemkiewicz stwierdzający w "Rzeczpospolitej", że cała literatura polska po 1989 roku jest do bani, ale on napisze teraz coś wielkiego. Powinniśmy ten ładunek komizmu przyjąć z błogosławieństwem w tym szczególnie jajecznym okresie wielkanocnym i widzieć to wszystko takim, jakim jest - niepomiernie śmiesznym i pokracznym, podsumował Lis. Dyskusja zakończyła się życzeniem publicystów dla słuchaczy - Nie dajmy się zwariować! Żakowski bardzo chciały podeprzeć gajowego spod żyrandola. Panowie do dzieła! Idżcie śladem tego ześwirowanego. Im szybciej, tym lepiej! ps. materiały z sieci