Kasandra

Obrazek użytkownika kryska
Kraj
Każdy ma swoją Kasandrę. Taką, na jaka zasługuje. IIIRP postkomunistyczna ma swoją złowróżebną prorokinię, wieszczącą nieszczęście i w kolorze czerwonym. Miała zostać aktorką, grała Marię Stuart z Kazimierzem Kaczorem. Nie udało się. Poszła więc na polonistykę z przekonaniem, że zajmie się teatrem jako recenzentka. Polityka wówczas nie była jej w głowie. Dziewczyna po polonistyce na UJ, dla której teatr był życiem, fascynował ją Wyspiański, a "Grażynę" Mickiewicza znała na pamięć, wybiera studia dziennikarskie w Warszawie, bo... chce mieć taki zawód, w którym nie trzeba rano wstawać. Na wymarzony kierunek nie dostaje się od razu, dlatego przez rok pracuje jako barmanka w kawiarni "Pod Jaszczurami". "Parzyłam kawę, kładłam ciastka na talerzyki, nalewałam wino - tylko taki alkohol tam był. I to w bardzo ograniczonym wyborze: węgierski riesling Badacsony, pamiętam, że lampka kosztowała 7,60 złotych, Egri Bikavér, Gellala, a szczytem luksusu było greckie rodzynkowe Samos. Byłam wówczas dosyć zamożną kobietą" - wspomina w rozmowie z Martą Stremecką publicystka "Polityki". Należała do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Na początku lat 80. była m.in. szefową struktur NSZZ "S" w należącym do Stronnictwa Demokratycznego Wydawnictwie "Epoka". Po wprowadzeniu w Polsce w 1981 stanu wojennego zrezygnowała z członkostwa w PZPR. Została zweryfikowana negatywnie, jednak po paru miesiącach przywrócona do pracy w "Kurierze Polskim". Oto Kasandra IIIRP postkomunistycznej, stara wazeliniara władzy postkomuchów, a teraz różowych "liberałów". "Uwiedziona" przez Wałęsę Wreszcie dowiadujemy się, jak narodziła się "polityczna Paradowska": "Przez te kilkanaście miesięcy karnawału 'Solidarności' poczułam, co to jest dziennikarstwo. Miałam takie wrażenie, że wszystko to, co robiłam wcześniej, miało z tym zawodem bardzo niewiele wspólnego". Publicystka opowiada o swojej fascynacji Lechem Wałęsą w 1980 r. i jak Tadeusz Mazowiecki z czasem stał się dla niej autorytetem. Zdradza, że na "ty" jest z bardzo wąską grupą polityków. W tym gronie znajduje się m.in. premier Donald Tusk: "Ale ilekroć się z nim teraz spotykam, mówię do niego 'panie premierze', przynajmniej w szerszym gronie, mimo jego żachnięć. Zresztą mam taką zasadę, że jeśli ktoś ze znajomych obejmuje stanowisko rządowe, nawet nie staram się zdobyć nowego numeru telefonu komórkowego. Dzwonię zawsze poprzez sekretariaty, asystentów. (...) Do Tuska też nie mam bezpośredniego telefonu. Nawet namawiano mnie, żebym zdobyła ten numer, bo podobno Monika Olejnik dzwoni do niego bezpośrednio i szybciej załatwia sobie wywiady". ]]>http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Znana-dziennikarka-odslania-tajem...]]> Lojalna córa Michnika. Uhonorowana licznymi tytułami publicystka „Polityki” Janina Paradowska, która pytanie na temat afery Rywina zadała w wywiadzie z premierem Millerem i wycofała je z druku po interwencji Michnika. Tłumaczyła potem, że sprawa była „własnością »Wyborczej«”. Dzisiaj to naczelna klakierka PO i Tuska, i gajowego spod żyrandola. a dla myślących i chcących dobrze dla Polski to Kasandra. Paradowska: PO się nie rozpadnie, mimo wysiłków dziennikarzy! - Platforma rozpada się mniej więcej raz na kwartał, podobno głównie za sprawą frakcji Gowina. Chociaż być może i inni szatani są tam czynni. A co to ta frakcja Gowina, zapewne sam jej lider do końca nie wie. Na razie jednak PO się nie rozpadnie, mimo wysiłków dziennikarzy - pisze na swoim blogu Janina Paradowska. A w ogóle to dla Pardowskiej NUDA. - Paradowska konkluduje, że w polskiej polityce w zasadzie nie dzieje się nic istotnego, a afera z in vitro jest "utkana" i przeminie. Jak za to wygląda PO na tle pozostałych partii? "Ruch Palikota raczej cienko przędzie od dawna, ale SLD niewiele lepiej i Leszek Miller też nie ma powodu, by chodzić w chwale. PiS - chociaż spisane na straty - jakoś się trzyma i generalnie w polityce jest raczej stabilnie. Tak stabilnie, że aż nudą wieje" - wylicza publicystka. ]]>http://paradowska.blog.polityka.pl/2012/07/17/narodowo-patriotycznie-sek...]]> - "Koniec świata" - powiedziałby Popiołek.
Brak głosów

Komentarze

No coż, jeśli idzie o aktorstwo, to chętnie widziałbym ją w roli Desdemony. A ściślej, w finale roli Desdemony. ;-)

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#275311

od dłuższego czasu chodziło mi po głowie, skąd znam tę zasuszoną wiedżmę?
I olśniło! za prl była taka babcia klozetowa w jednej z toruńskich kawiarni; niechlujna w przydużawym jakimś strasznym żakiecie, jakby z demobilu! zasuszona, wytlenione włosy, wredny skrzekliwy głos, zawsze wykrzywiona, wredna!siedziała między toaleta damską i męską wydzielając papier toaletowy i nerwowo przeliczająca drobniaki, czy aby daliśmy 50 gr(tyle wtedy było za wc).
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#275353

a to jest krolowa tych babek klozetowych

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#275362

Ponadto, jeśli to prawda, że „ ... Monika Olejnik dzwoni do niego [premiera Tuska] bezpośrednio ...”, to wiele to wyjaśnia w kwestii usiłowań „naprawy Rzeczpospolitej” przez obojga działaczy. Rezultatów doświadczamy codziennie. A niektórzy nawet na własnej skórze ...

Vote up!
0
Vote down!
0

Wiktoria

#275388