Demon IIIRP postkomunistycznej

Obrazek użytkownika kryska
Kraj
- "Niesłychanie dojrzał", "obudził się w nim demon"- zachwyca się klakiernia medialna. oto dojrzazły demon IIIRP postkomunistycznej wazeliniarz Żakowski o demonie; - Przez te 10 lat Tusk wydoroślał, rozwinął się jako polityk, ale chyba także jako człowiek. W latach 90. obserwowałem Tuska jako polityka, który nie rokował, nie zapowiadał się na wielkiego przywódcę. Coś się zmieniło. To jest chyba ten przypadek, kiedy włożenie ciężkiej zbroi powoduje, że organizm dorasta. To fajne, bo bardzo często mamy rozczarowania, kiedy politycy, z którymi łączymy nadzieje, zawodzą. Paweł Piskorski, kiedyś wielka nadzieja, kandydat na prezydenta. Jan Rokita, który pogubił się w swoich emocjach. A tu mamy do czynienia z organizmem, który dorasta do zadań. To jest zupełnie inny Tusk. Mimo tych wszystkich zastrzeżeń mam wrażenie, że to jest ogromny progres. Jak duży? Za wcześnie, żeby Tuska podsumować, on ma dużą część kariery politycznej jeszcze przed sobą. Mam wrażenie, że ma też przed sobą konieczność dokonania drugiego wielkiego skoku. Pierwszego dokonał zostając premierem, zmieniając nie tylko polską scenę polityczną ale też treść PO, która za Rokity i Gilowskiej była dość zaściankową partią. On potrafił to zmienić. Teraz musi dokonać drugiego skoku. Ocenić, co było źle. Po dziesięciu latach te wszystkie błędy zaczynają się mnożyć, podnosić do potęgi i zaczynają dominować. Tusk musi zdobyć się na nowe, merytoryczne otwarcie. Tusk rządzi dziś w Platformie niepodzielnie, bez niego partia nie istnieje. To jego błogosławieństwo czy przekleństwo? Nie przypominam sobie partii, która miałaby więcej niż jednego silnego przywódcę i dobrze sobie radziła. Taką partią, która miała więcej grzybów w barszczu była Unia Wolności i zapłaciła za to dużą cenę. Jest czymś naturalnym, że jest jeden grzyb w barszczu PO. Zaleta jest taka, że inni orientują się na lidera, jeśli ma jasny przekaz. Jednak dziś tego jasnego przekazu Tuskowi zabrakło. Zła strona jest taka, że jak ten grzyb się pożre, a polityka pożera przywódców, powstaje pewnego rodzaju pustka. Ale to nieuniknione. Po wielkich liderach jest czas smuty w każdej formacji politycznej. Na to nie ma ratunku i tak będzie w PO. Tam żaden następny Tusk nie wyrośnie, choć patrzę z nadzieją na ministra Sienkiewicza. Ale to daleka droga. Jakie są największe sukcesy i porażki Tuska? Największym sukcesem Tuska jest to, że opanował dzikie tendencje w polskiej polityce. Najpierw w PO, pozbywając się niebezpiecznych populistycznych radykałów, jak Jan Rokita czy Zyta Gilowska. A w Polsce trzymając populizm, wszystkich, którzy mają kieszenie pełne prostych rozwiązań i cudownych eliksirów, na marginesie. To jest jego wielki sukces, on wyprowadził Polską politykę z okresu szaleństwa. Stara PZPRówa, niegdys wazeliniara Millera dziś na kolanach przed Tuskiem. - Niesłychanie dojrzał. Znając go od początku lat 90. miałam zawsze wrażenie, że mam do czynienia z politykiem bardzo dobrze wykształconym, zdolnym, ale trochę lekkomyślnym. Był pełny wdzięku, ale nie widziałam go na funkcjach państwowych. Tymczasem okazało się, że przy władzy wykonawczej w bardzo trudnym okresie politycznie dojrzał. Będąc szósty rok przy władzy wykonawczej, poddaje się najsilniejszej próbie. To jest próba mordercza w polskich warunkach. Mimo niskich sondaży i spadku zaufania, jest to dla niego rodzaj komplementu. Na początku lat 90., kiedy formowały się władze Kongresu Liberalno-Demokratycznego, Jan Krzysztof Bielecki odmówił zostania przewodniczącym partii i wskazał na to stanowisko Tuska. Zapytałam go: dlaczego? Bo wydawało mi się, że Bielecki jest najbardziej naturalnym kandydatem. Premier, bardzo popularny, sprzeciwił się wówczas Kościołowi, na czym zyskał... A on mi na to powiedział, że jedyną osobą w Kongresie obdarzoną polityczną charyzmą i talentem politycznym jest Tusk. To Bielecki wskazał Tuska, miał dużą intuicję. Bo Tusk to bez wątpienia najzdolniejszy polski polityk wymiaru europejskiego. To, że jest najlepszym polskim premierem, potwierdza także opozycja i wszyscy, którzy nie są politycznie zaślepieni. ]]>http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,14016560,Dziesiec_lat_Tuska_w_PO___Ni...]]> kolejny klakier Radosław Markowski - W wielu krajach naprawdę jest kryzys, tam wykpiwana ciepła woda po prostu nie leci - mówi w rozmowie z TOK FM prof. Radosław Markowski. - Polityka ciepłej wody nie jest głupia w sytuacji, kiedy wszystko się wali - dodaje socjolog. I wskazuje, że Platforma, zamiast dokonywać wielkich reform, powinna po prostu rozmawiać ze społeczeństwem. - Próbuję namawiać ludzi i dziennikarzy, by czytali twarde dane statystyczne. Wiem, dlaczego media działają tak, jak działają. Ale zadziwia mnie, że ambitni dziennikarze, ambitne tytuły nie zadają sobie trudu, by sięgnąć po statystyki. Namawiam do czytania raportu GUS, który dotyczy rozwoju kraju za lata 2000-2011. Tam jest pełny obraz tego, co nam się udało zrobić. To obraz absolutnego sukcesu. To dotyczy rządów zarówno SLD, PiS, jak i PO. Ten kraj się odmienił. Jednak codziennie słyszę: biedniejemy. Wystarczy zestawienie prostych cyfr: jest wzrost PKB. Nawet spowolniony oznacza, że bogacimy się jako całość. Z drugiej strony nas ubywa, rodzi się nas coraz mniej. Zestawienie tego, że więcej produkujemy i jest nas mniej, powoduje, że musimy się bogacić. Obszary biedy? One zanikają. Nie tak szybko, jak byśmy chcieli, ciągle są głodne dzieci, ciągle na prowincji są dziurawe drogi. Ale tezy, że biedniejemy i że rosną nierówności, to nieprawda - wszystkie dane za lata 2002-2012 pokazują, że nierówności społeczne w Polsce maleją. ]]>http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,13992053,Platforma_bez_pomyslow___Gdy...]]> Waldemar Kuczyński - Platforma Obywatelska to dziś partia racji stanu - - Partia wyczekujących to wielki wyrzut i ostrzeżenie dla Platformy! Nie ci zniechęceni wyborcy, gotowi w skrajnym wypadku zostać w domu, będą odpowiedzialni za wepchnięcie kraju w ślepą uliczkę. Odpowiedzialna będzie Platforma Obywatelska za to, że wyczekujących nie zdołała do siebie przekonać, że ich odepchnęła i zostawiła. Wielkim błędem byłoby myślenie, że „oni i tak na nas zagłosują”. PO nie powinna na to liczyć, a już w żadnym razie się tym posługiwać, jako rodzajem szantażu wobec zawiedzionych wyborców. Trzeba znaleźć odpowiedzi na to, co ich od Platformy odepchnęło. To ważne, bo dzisiaj na sile tej partii spoczywa w dużym stopniu racja stanu Polski. I ona poniesie odpowiedzialność za oddanie jej w ręce niebezpieczne. - ]]>http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Waldemar-Kuczynski-Platforma-Obyw...]]> - Szanowny Panie Premierze! Gratuluję sukcesu! Zgodnie z Pańską intencją za kilka tygodni PO wybierze swojego lidera w bezpośrednich wyborach. Nie wątpię, że Pan zwycięży, uzyskując pełnię władzy w partii i w Polsce. Będzie to największy sukces Pańskiej politycznej kariery..... Jacek Żakowski ]]>http://wyborcza.pl/1,75968,13987987,Polska_potiomkinowska.html]]> Demonem zachwycali się przy wiertniczej;Werner, Żakowski i Wnuk-Lipiński. ]]>http://faktypofaktach.tvn24.pl/kurski-slowa-pawlowicz-o-ue-to-zawoalowan...]]> Geniusz, po prostu geniusz, tylko co z tego ma Polska? Ale i tak nikt nie kocha władzy tak, jak kocha ją Paradowska. - Otóż przyznam, że ja skandalu w dofinansowaniu występu Madonny zupełnie nie widzę. Jeżeli została stworzona rezerwa, także na promocję stadionu mającego być naszą dumą narodową, to moim zdaniem lepiej promuje go Madonna ni na przykład nasza kadra piłkarska (...). Czy fani Madonny są gorsi niż piłkarscy kibice? (...) Koncert Madonny obejrzało ponad 30 tysięcy przeważnie młodych ludzi może właśnie dzięki temu, że jakoś go dofinansowano. I gdzie tu skandal? (...) Nie wszyscy żyją piłką nożną, czasem ktoś chce posłuchać dobrej popularnej muzyki, zobaczyć widowisko. Jeśli państwo może się do tego dorzucić, to tym lepiej. Wspieranie kultury też jest misją państwa - napisała ulubiona redaktorka premiera Tuska w dzienniku "Polska the Times". ]]>http://www.polskatimes.pl/artykul/892241,mucha-ofiara-madonny,id,t.html]]> Co będzie jak wygra PiS prognozuje czerwona Paradowska. - Na początek rozstajemy się bezpowrotnie ze wstąpieniem do strefy euro, bo dla tzw. obozu patriotycznego likwidacja złotego jest niewyobrażalna. Przestaje działać Trójkąt Weimarski, pogarszają się stosunki z Francją (która chce już nawet rządu europejskiego, a na dodatek przyznaje parom homoseksualnym prawo do adopcji dzieci) i – oczywiście – z Niemcami. W Europie pozostajemy w sojuszu z Wielką Brytanią, gdzie ma się odbyć referendum w sprawie dalszej przynależności tego kraju do Unii. Czyli nasza partia rządząca znajduje się w marginalnej frakcji w PE, która nie ma wielkiego znaczenia, o niczym nie decyduje, ale oczywiście może z godnością tupać i się obrażać. Likwidacja programu in vitro nawet w tej początkowej, jak obecnie, postaci jest oczywista. Nie ma mowy o związkach partnerskich, a nawet o partnerskich umowach cywilnych, bo to wszystko jeśli nie jest zboczeniem, to godzi w rodzinę. Oczywistą oczywistością jest likwidacja OFE, finansowanie ochrony zdrowia z budżetu, wprowadzenie dodatkowej wyższej skali podatkowej dla zamożniejszych, podniesienie płacy minimalnej i przywrócenie wcześniejszego przechodzenia na emeryturę (trzeba czymś zapłacić Solidarności za poparcie). Zmiany kadrowe w rodzaju powrotu Mariusza Kamińskiego do CBA to też oczywistość, podobnie jak powrót prokuratury pod polityczną dyspozycję ministra sprawiedliwości. To jest nie tylko trwały postulat programowy PiS, ale rzecz niezbędna, aby wreszcie poznać „prawdę” o katastrofie smoleńskiej. Można oczywiście myśleć o wetach prezydenta Komorowskiego, ale gdyby była większość konstytucyjna, to prezydent nic nie poradzi. Nie będzie zresztą wszystkiego wetował, bo życie w stanie permanentnej awantury politycznej nawet dla upartego i twardego Bronisława Komorowskiego może stać się zbyt uciążliwe. Poznawanie „prawdy o Smoleńsku” zacznie się od odwołania z placówki w Madrycie Tomasza Arabskiego (była oficjalna zapowiedź) i przygotowania przynajmniej kilku aktów oskarżenia, także dla rosyjskich kontrolerów. Premier Tusk i ministrowie, np. Bogdan Klich, Jerzy Miller czy obecna marszałek Sejmu Ewa Kopacz, pójdą pod Trybunał Stanu (mają to obiecane oficjalnie). Rzecz dość łatwa, kiedy ma się sejmową większość, determinację oraz posłuszną politycznie prokuraturę. Gorzej, że nie bardzo wiadomo – i to jest właściwie jedyna większa zagadka – co zrobić z Rosją? Jeżeli latami powtarzało się, że Władimir Putin, obecny prezydent Rosji, jest współwinny, a może nawet winny śmierci prezydenta Polski, nie można udawać, że mówiło się tak dla poklasku i pobudzania emocji własnego elektoratu. Tym bardziej że Antoni Macierewicz dzięki upartemu lansowaniu teorii zamachu ma niezwykle wysoką pozycję w PiS i nie można go lekceważyć, bo to oznacza lekceważenie znacznej części wyborców. W przypadku zamordowania prezydenta jednego kraju przez prezydenta innego wypadałoby wypowiedzieć wojnę, ale to już nie te czasy, podobnie jak nie czas na ostentacyjne zrywanie stosunków międzypaństwowych. Można je jednak znakomicie zamrozić, np. likwidując ruch przygraniczny z obwodem kaliningradzkim czy stosując jakieś sankcje handlowe. Rzecz pozostaje otwarta, co nie znaczy, że nie należy jej traktować poważnie. Jeśli już dopuszczamy zwycięstwo PiS, czas zacząć układać i analizować scenariusze przewidujące, co będzie „nazajutrz”. PiS zwykło dotrzymywać obietnic wyborczych. Więcej pod adresem ]]>http://www.polityka.pl/kraj/opinie/1543223,1,co-by-bylo-gdyby-pis-wygral...]]> ps. Demon (stgr. δαίμων daimon – dosłownie ten, który coś rozdziela lub ten, który coś przydziela, także: nadprzyrodzona potęga, dola; łac. daemon) – istoty występujące w wielu wierzeniach ludowych, mitologiach i religiach, które zajmują pozycję pośrednią między bogami a ludźmi, między sferą ziemsko-ludzką, materialną, a sferą boską, czysto duchową; istoty o cechach na wpół ludzkich, na wpół boskich; najczęściej są to nieprzyjazne człowiekowi duchy, związane pierwotnie z pojęciem nieczystości sakralnej. I co z demonem ma wspólnego ten rudy pajac? „PiS jest groźny, PiS jest zły, PiS ma bardzo ostre kły, a gdy w Sejmie spotkasz Kaczora, zaraz trafisz do wora”.
Brak głosów