- Ja się cieszę, jak widzę rodziny całe, nie ma tych ohydnych kibiców, którzy przekrzykują się w jakichś ohydnych nazwiskach i nazwach, nie wiem, jak to określić, ale to jest bardzo deprymujące. Natomiast tu mamy zawsze wspaniałą, piknikową widownię - mówiła pani Walter, a dzielny redaktor Andrzej Sołtysik ochoczo jej przytakiwał.
Wyraziła tez swój podziw dla umiłowanego i słusznego naczelnego...