"Zgrzewka Pandory"
Niestety, nie sprawdziły się moje typy co do Paszportów Polityki. Zamiast świetnej powieści Pawła Przywary Zgrzewka Pandory, nagrodę otrzymała Sylwia Chutnik, za debiutancki utwór Kieszonkowy atlas kobiet, napisany fatalnym językiem słabej uczennicy szkoły podstawowej.
„Zgrzewka Pandory” to nie tylko świetna, współczesna powieść, oddająca klimat lat 80. i 90. , ale również i doskonały tytuł na miarę naszych czasów, przestroga aktualna i spełniająca się właśnie teraz.
Taką zgrzewkę w promocji, bo z krótkim terminem przydatności, otrzymaliśmy 21 października 2007 roku, wierząc bardziej w róg obfitości i szerokie otwarcie bajkowego Sezamu, niż w celowe rozerwanie zgrzewki. Nie przypuszczaliśmy, że znajdzie się Epimeteusz („wstecz myślący”), który nieopatrznie to spowoduje. Dziś wiemy, że Prometeusz miał więcej braci, którzy dali się namówić (czytaj: podpuścić) do otwarcia puszki.
Dwupak Tusk-Schetyna, rodzima POlo-Cocta, produkt z małą ilością gazu, ot, taka podkolorowana woda, trwać będzie na rynku do prezydenckich wyborów odsłaniając tymczasem własne, i swojego rządu- fachowców, niekompetencje.
Pierwszy skompromitował się minister Ćwiąkalski, tytułowany przez niektórych prokuratorów „mecenasem”, śledztwem w sprawie kultowego już laptopa; kolejna porażka, wespół ze Schetyną (MSWiA), to spektakularny proces przeciw kibicom, który zakończył się ich uniewinnieniem oraz skierowaniem do płockiej prokuratury oskarżenia na bezprawne działania policjantów. To chyba najbardziej drastyczne złamanie praw obywatelskich po 1989 roku i jak mówi były sędzia TK: – Cała ta akcja przypominała mi najgorsze czasy stanu wojennego.
W normalnej demokracji taki minister od razu podałby się do dymisji. U nas demokrację zastąpiono kapitalizmem korporacyjnym, chronionym kolejnymi ustawami. O kompromitacji J.Vincenta bez PESEL-u, Julii Pitery czy minister Hall, zmieniającej co miesiąc własne decyzje, napisano już wiele; kolejne otwarcie puszki to decyzja Pana dr. Klicha, od zawodowego poboru, a także wiele nominacji na szczeblu rządowym i samorządowym. Że wspomnę tylko o ministrze Boni czy znajomym Palikota, Jacku Gawraku-Czeczocie, planującym wykupić połowę ziemi warszawskich Łazienek.
I jeszcze jedna nominacja, której warto się przyjrzeć. Lech Witecki, który ma zbudować polskie autostrady, pełniący obowiązki p.o. generalnego dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad, to człowiek, który nie może podejmować żadnych decyzji, ponieważ nie znajduje się w państwowym zasobie kadrowym i nie posiada oficjalnej nominacji. Droga do rejestru zasobu kadrowego była dla niego zbyt wyboista; dwukrotnie bowiem, bez powodzenia, usiłował zdawać wymagany egzamin. Nominacja jest zatem nielegalna, wszystkie decyzje Lecha Witeckiego mogą być zaskarżone do sądu i to kolejna otwarta puszka ze zgrzewki.
Tak więc fachowcy rządu Tuska–Prometeusza, który ich stworzył, sami zgotowali mu ten los. Zamiast przykucia do skał Kaukazu, wybierze pewnie Dolomity.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1220 odsłon
Komentarze
Magda"napisany fatalnym językiem słabej uczennicy szkoły podstaw
17 Stycznia, 2009 - 20:36
I oto chodzi. Musi pasować jak ulał do tej zgrzewki-tuskoschetyno pack,u!
pozdr
antysalon