A na cholerę mi to pojednanie ?
Rozbroił mnie dziś minister prezydencki Nowak, gdy w swojej wypowiedzi na temat nowej, wspólnej strategii państwa ( prezydent + premier) w kwestii Afganistanu, która zostanie zaprezentowana wkrótce Parlamentowi UE , dodał, że to będzie czynnik (okazja) do pojednania narodu polskiego. Hmm… ???!!!
No to mnie już najnormalniej trafił szlag.
Ja więc już nie wiem, czy w ciągu ostatnich dwudziestu lat wymordowałem komuś rodzinę, czy też mnie to uczyniono.
Ja już nie wiem, czy to, że w któryś tam czwartek rozmawiałem z sąsiadem i on mi powiedział, że postawi mi krzyż na mojej posesji gratis, a w piątek piliśmy u niego pod wiatą jego wino, a w sobotę u nas delektowaliśmy się koniakiem (brandy), to ja mam z nim się jakoś tam pojednać ?
Czy to, że mojemu sąsiadowi, Platformersowi, plajtuje bar , bo jak twierdzi do dziś, to PIS go załatwił, ja mam wpłacać mu na konto w akcie łaski i pojednania ?
Z kim do cholery ja mam się „pojednać” ?
Czy ja żyję w kraju , gdzie mam się kajać niewiadomo za co ?
Czy to, że o tym, jakimś tam pojednaniu mówi partia rządząca i media, to ja mam czuć się czegoś tam winnym ?
Ja nie organizowałem wizyty Prezydenta w Smoleńsku, tak samo jak moi sąsiedzi. Robił to Rząd.
My się z sąsiadami szanujemy, nie potrzebujemy pojednania, bo nikt z nas nikomu gardła nie poderżnął, ani nie wzywał do tego.
Możemy się różnić, ale żadne pojednanie nikomu z nas nie wpadło do głowy, ministrze Nowak.
Nie muszę się z nikim pojednywać, bo nie mam do tego powodu.
O pojednanie zawsze zabiega ktoś, którego sumienie jest nie do końca czyste.
Ja i moi sąsiedzi różnimy się w preferencjach politycznych, ale do łba by nam nie przyszło, żeby się pojednywać…
Chociaż kto wie, może okazja, do faktycznie… pojednania ?
Powiedzcie mi jednak z kim ????
Basia(żona sąsiada) za ten krzyż to zwaliła Romka ręką po łysinie, a w niedzielę razem poszliśmy do kościoła.
Szkoda, że mi tego krzyża nie postawił , bo byśmy razem pod nim klęczeli w każdy, prawdopodobnie czwartek, pod kontrolą żon.
No to mielibyśmy, autentyczne pojednanie, o którym nikt z nas nie miałby zielonego pojęcia.
Pewnikiem i tak skończyłoby się na wspólnym piwie…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1420 odsłon
Komentarze
Re: A na cholerę mi to pojednanie ?
3 Listopada, 2010 - 23:21
Wiesz, tu chodzi o kacapskie rozumienie tego zwrotu. No mówiąc wprost pojednanie dupy z batem.
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A
Jan Bogatko ...tak, chyba
4 Listopada, 2010 - 10:04
Jan Bogatko
...tak, chyba właśnie o to chodzi,
pozdrawiam,
Jan Bogatko