Nowy chwyt propagandowy: “na Obamę”

Obrazek użytkownika Dariusz Zalewski
Świat

Zwycięstwo Baracka Obamy, lewicowca a zarazem przedstawiciela czarnej społeczności amerykańskiej, otwiera nie tylko nowe perspektywy przed odrodzeniem lewicy na całym świecie, ale przede wszystkim stwarza dla niej niezwykłe możliwości propagandowe. Przekonał się o tym poseł Artur Górski, na którym aktualnie testowana jest nowa strategia propagandowa. Górski odważył się skrytykować Obamę za jego lewicowy fundamentalizm i szybko skończył jako rasista.

 

Nowa taktyka establishmentowych mediów nie jest zbyt skomplikowana. Od teraz, każdej krytyce amerykańskiego przywódcy będzie nadawany podtekst rasistowski. Przykładowo – jeżeli ktoś skrytykuje go za popieranie zabijania dzieci nienarodzonych, usłużny publicysta z zatroskaną miną natychmiast postawi pytanie: czy za tymi oskarżeniami nie kryje się zwykły rasizm, a "aborcja" nie jest tylko pretekstem? Zgodnie z zasadą: wróg Obamy=rasista.

Z czasem każdy pogląd antylewicowy,  wygłaszany już nawet niekoniecznie w kontekście krytycznym wobec  Baracka O., może być przez manipulatorów podciągnięty pod "ukryty rasizm" czy coś podobnego. Z czasem w tym świecie pełnym "wolności słowa" człowiek będzie się bał otworzyć usta, by za karę nie wylądować w towarzystwie Adolfa H. i jego ferajny.

 

Wyjątkowość amerykańskiego przypadku widać wyraźnie w zestawieniu z przypadkiem hiszpańskim. Z “małp” Zapatero można nabijać się do woli i w najgorszym razie człowiek nadzieje się na rozjuszonego przedstawiciela lewicy, który będzie przekonywał, jacy to katolicy są obłudni, bo krytykują bliźniego “od małp”. Rasizmu z tego raczej nie zrobią - musieliby wtedy wznieść się na wyżyny sofistyki. W przypadku nowego prezydenta USA sytuacja zmienia się diametralnie. Stąd nowy chwyt propagandowy powinien nosić nazwę “na Obamę”.

Brak głosów