Czy wirtualność może przykryć realność?
Rząd podnosi podatek VAT, dług publiczny rośnie w takim tempie, że nawet L. Balcerowicz przestał milczeć, ale rząd PO cały czas wierzy w politykę zagłuszania zbliżającego się bankructwa państwa.
Dopalacze to kolejny pretekst do przykrywania pewnych spraw. Temat praktycznie wybucha z dnia na dzień, jakby go wcześniej w ogóle nie było. Czyżby, powiedzmy, dwa tygodnie temu nikt nie trafiał do szpitala po środkach psychoaktywnych, a epidemia zaczęła się nagle, właśnie teraz (sam problem jest oczywiście ważny, ale tu rozważam tylko jego polityczny kontekst)?
Wcześniej odwracaniem uwagi od różnych spraw zajmował się J. Palikot. W sierpniu tego roku umiejętnie posłużono się krzyżem, teraz najwyraźniej wyciągnięto dopalacze. Co ciekawe, lubelski polityk twierdzi, że w ten sposób chciano zagłuszyć jego imprezę. Cóż: "kto czym waczy od tego ginie!".
Problem jest jednak nieco innej natury. Mniej interesujące jest co czy kogo aktualnie zagłuszają piarowcy PO, tylko - do czego takie zagłuszanie w ogóle prowadzi? Czy dzięki niemu problem realnie znika? Czy np. bankructwo i kryzys państwa przestają nam grozić?
Oczywiście, że nie. Przykrywanie służy jedynie podtrzymywaniu (czytaj: przedłużaniu) agonii władzy. Ale nie tylko o władzę tu chodzi. Sprawy poszły o wiele dalej.
Piarowcy PO sprawiają wrażenie, że naprawdę wierzą w rzeczywistość, która jest tylko wytworem ich wyobraźni, a ściślej pisząc - mediów. Dzięki mediom stwarzają własne, wirtualne światy, w których żyją i w które wciągają społeczeństwo.
Przy czym, jakby utracili nad tym kontrolę i ich wiara w tworzone fatamorgany wydaje się być autentyczna.
Cóż, przebudzenie będzie tym bardziej bolesne.
W oblężonej twierdzy
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 777 odsłon