O kilka słów za dużo!!!!
Czy można zabić językiem? Można. Właśnie Tusk zabił porwanego przez Talibów rodaka.
Chciał się popisać przed mediami, jaki to jest zdecydowany (jeden z występów w stylu „mam jaja”), tyle, że spektakl polityczny kosztował tym razem życie niewinnego człowieka. To chyba zbyt wysoka cena.
Jasne, że jedyną postawą, jaką teoretycznie powinno się stosować wobec porywaczy jest „nie płacimy okupów”. Gdyby wszyscy się do niej zastosowali, porwania stałyby się nieopłacalne. Kosztem licznych ofiar, ale jednak. Tych „ale” jest jednak więcej.
Niby panuje powszechna opinią, że nie powinno się płacić, ale… rządy jednak płacą. Czasem to ukrywają, ale wolą zapłacić i mieć spokój.
Porwań często dokonuje się dla okupu, ale też dla rozgłosu i promowania „słusznej sprawy”. Pieniądze są mile widziane, ale zabicie zakładnika na oczach całego świata też robi swoje.
Moim skromnym zdaniem, a wyrobiłem je sobie na podstawie lektur (literatura faktu, ale też dobre, rzetelne książki sensacyjne Clancy`ego czy Forsytha) jedyną dobrą odpowiedzią na porwanie jest dobrze przeprowadzona akcja antyterrorystów. Są oni zawsze bardziej kompetentni i lepiej uzbrojeni niż terroryści. Zasadą jest przeciąganie negocjacji dla zmęczenia porywaczy, szarpanie im nerwów, wreszcie pozorne ustępstwa, a nawet pozorna zgoda na realizację żądań. W tym czasie przygotowuje się akcję odbicia zakładników. Jest to niebezpieczne dla więzionych, ale ich Zycie w rękach porywaczy też nie jest dużo warte. Jeśli akcja się powiedzie, terroryści są wyeliminowani (całkowicie, lub aresztowani) , a na dodatek skompromitowani.
Pierwszym obowiązkiem premiera (który może nie czytać literatury sensacyjnej), kiedy dochodzi do porwania, jest skonsultowanie się ze specjalistami, którzy mogą pouczyć go, co powinien, a czego nie może mówić publicznie. Od zachowania ważnych person zależy życie porwanego.
Tuskowi albo ktoś źle poradził, albo nasz premier czuł się mądrzejszy od wszystkich (co należy do specjalności Platformersów). Może chciał poprawić swój wizerunek (jaki to niby twardy i… oszczędny), myśląc, że i tym razem się uda. Jakoś… Tak czy inaczej – ryzykował cudzym życiem i zabił człowieka.
Żadne tłumaczenie teraz nie pomoże.
P.S.
Od czego niby są antyterroryści? Chyba nie od ozdoby, a już na pewno od spektakularnego aresztowania dziennikarzy.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2556 odsłon
Komentarze
Z ostatniej chwili:
7 Lutego, 2009 - 14:49
Porywacza żądają $2000 za ciało Polaka.
Fakt,że wypowiedż Tuska niedobra,nieodpowiedzialna
7 Lutego, 2009 - 14:58
ale zostawmy emocje na boku,nie powtarzajmy tych samych błędów,wzajemnego obwiniania,a to PO obwinia PiS i na odwrót.Nasze Panstwo jest po prostu słabe ,służby specjalne działaja żle,obywatel jest bezbronny nawet tutaj,w kraju,pozdrawiam
Doktorze, Kryska !
7 Lutego, 2009 - 15:11
Teraz też, a nawet szczególnie teraz (skoro nic już porwanemu nie grozi), wysłałbym antyterrorystów. Niech sobie Talibowie wykupują ciała!!!!
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Masz rację
7 Lutego, 2009 - 15:20
ja wysłałabym również Tuska i jego speców od PR,może by sie wystraszyli Talibowie,albo jego miłości ulegli,bye
To byłby ostateczny sprawdzian
7 Lutego, 2009 - 15:25
przy okazji pozbylibyśmy się problemu.
Za czasów kolonialnych Brytyjczycy takie "problemy" wysyłali do Australii, Francuzi do Gujany, to dlaczego my nie mielibyśmy do Talibów?;)
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
Tusk się do takich wycieczek nie kwapi.
7 Lutego, 2009 - 15:50
Ktoś musiałby go związać i zrzucić.
Gdyby jednak Kaczka chciał się osobiście wybrać, żeby odzyskać ciało, to samolot natychmiast by się popsuł, pilot dostał rozwolnienia, albo lądował w Tempelhoff pamiętacie co to?) wbrew rozkazom
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Pamiętam
7 Lutego, 2009 - 15:52
tej biegunki POwskiej nie da się zapomnieć,oni gotowi uprowadzic samolot z Kaczka nawet na Sahare i tydzień bez wody ożarcia siedzieć
Dixi, mielenie ozorem to niestety jeden z wyróżników Tuska
7 Lutego, 2009 - 17:20
pzdr
antysalon
Tym razem zbyt kosztowne, Antysalonie!
7 Lutego, 2009 - 17:30
POtem Sikorski pierniczy, ze nie wiemy o 95% tego, co "się" robiło... A co mnie k-wa obchodzą procenty. Efekt widać!!!
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
7 Lutego, 2009 - 18:36
Doskonały wpis, a ilustracja jeszcze lepsza.
Pozdrówki.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Drogi i szanowny Danz!
7 Lutego, 2009 - 20:04
Uczyłem się od Ciebie, bo Ty pierwszy dodawałeś mi obrazki. Teraz staram się nie zawieść Nauczyciela :)
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Ten z tym czerwonym długim jęzoremna rysunku
7 Lutego, 2009 - 19:35
to rozumiem nasz Tusiu,co to się kulom nie kłania?
a nie podobny? :):):)
7 Lutego, 2009 - 20:01
do Tusia...:):):)
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dyletantyzm
8 Lutego, 2009 - 03:36
Niestety nie mogę nazwać inaczej starań polskich władz o uwolnienie naszego rodaka z rąk porywaczy.
Po pierwsze data konferencji bezpieczeństwa była bardzo prawdopodobną datą śmierci naszego rodaka.
Wybaczcie państwo dyplomaci. To było widoczne jak na dłoni. Terrpryści po to chwytają zakładników, żeby pokazać światu - że nie jest bezpieczny.
Po drugie właśnie w tym czasie pan premier musiał wypowiadać swoją dość brzemienną w skutki kwestię. Nie wiem jak to było. Może jakiś kretyn dziennikarz "dociekliwie" o to spytał, a dbający o swój image Tusk nie ośmielił się mu nie odpowiedzieć. A było gówniarza kopnąć w jaja. Co to piłkarz nożny nie wie jak się fauluje? Faul na faul.
Następna sprawa: Nie wolno było powtarzać bez przerwy: To nie nasza sprawa, to sprawa rządu w Pakistanie. Trzeba było powtarzać jak mantrę i to bardzo głośno: To wprawdzie sprawa rządu w Pakistanie, ale to NASZ OBYWATEL i nawet jeśli Pakistan będzie zwlekał MY PRZYSTĄPIMY DO ROZMÓW. jEŚLI COŚ BYŁO W STANIE ODWLEC EGZEKUCJĘ TO PRZEKONANIE PORYWACZY, ŻE MAJĄ JESZCZE Z KIM ROZMAWIAĆ.
Dalej: Na wszystkich tajnych naradach zespołu do ratowania polaka należało zrobić założenie - że Pakistanowi może wcale nie zależeć, żeby Polak przeżył.
Dlaczego mogło nie zależeć - to już chyba każdy, kto się mieni być dyplomatą może sobie sam wykombinować.
Dalej: stworzyć burzę mózgów. Akurat tak się składa, że Afganistan i Pakistan przez dziesięciolecia były terenem polskiej ekspansji alpinistycznej podczas której wchodzi się w interior i ociera się o ludzi, pracuje z nimi, na zupełnie innej zasadzie niż biały sahib i podlegli mu robotnicy. Nie wiem - może z kimś konsultowano. Ze mną nie. Dobrze, jestem stary i nic nie pamiętam. Ale są ludzie, którzy są "na bieżąco". Pierwsze nazwisko, które mi przychodzi to Ania Pietraszek, która w tych krajach nie tylko chodziła po górach, ale robiła filmy o ludzach, zna obyczaje, język... Ciekawe czy ktoś u niej był. MSZ musi ją znać. (właśnie za chwilę wyślę do niej meila w tej sprawie)
W tej sprawie również nie pytano ludzi, których udało się wyrwać z rąk porywaczy. Ze dwa razy widziałem w tv kobietę, która załamywała ręce, że się do niej nikt nie zwracał.
I na koniec. Jak może nie brać pod uwagę okupu premier kraju, którego dwóch obywateli zostało wyciągniętych z rąk piratów tylko dzięki okupowi. Wprawdzie kapitan i mechanik byłi jedynie dodatkiem do iluś tam tysięcy ton ropy, ale porywacze - gdyby się zdenerwowali to zaczęliby zabijać - a pierwszym byłby kapitan.
AW
ukryty artykuł Andrzeja Wilczkowskiego
8 Lutego, 2009 - 12:36
Dziękuję, Andrzeju!
Napisałeś cały artykuł. Bardzo wyczerpujący. Nie ma co do niego dodać. Faktycznie rząd wykazał się dyletantyzmen, choć niby nie powinien, bo przedstawia się, jako wyjątkowo kompetentny, szczególnie w porównaniu do poprzedników.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"