Maciej Gdula prawdę Ci powie.
Z zainteresowaniem i zrozumieniem obserwuję aktywność polityczną młodych działaczy lewicy. Większość z nich ma jeden wspólny punkty. Najlepiej widać to na przykładzie Macieja Gduli,Grzegorza Napieralskiego oraz Wojciecha Olejniczaka.
Ojcowie wymienionych Panów, którzy niewątpliwie są dla swych synów autorytetami politycznymi, intelektualnymi i moralnymi byli zawodowymi aparatczykami PZPR. Ich kariery zawodowe rozpoczynały się od kilkunastoletniej lub kilkudziesięcioletniej służby dla Partii. "Tak właśnie wykuwała się stal", korzystając więc z doświadczenia( i nie tylko) swych ojców ludzie ci są w naturalny sposób predestynowani do odczarowywania, nam biednym płatnikom podatków, skomplikowanego świata. Poniżej przedstawiam Państwu fragmenty tekstu który pokaże pokłady "kapitału kulturowego" z którego garściami czerpie M.Gdula i twórczo go rozwija w kuźni rewolucjonistów na ulicy Karowej.W roku 2006 M.Gdula obronił doktorat poświęcony dyskursom eksperckim o miłości, zakładam że chodzi tu o dyskusje ekspertów z Rakowieckiej, podwładnych Kiszczaka, którzy dali miłość min. podstarzałemu Jasienicy.
Fragmenty artykułu "Dwór na swoim" Wtorek, 14 listopada 2006 Leszek Szymowski
Prawa ręka Kiszczaka
W grudniu 2005 r. po 10 latach pracy, z Kancelarii Prezydenta odszedł Andrzej Gdula – wieloletni szef zespołu doradców Kwaśniewskiego. Objął stanowisko przewodniczącego Rady Nadzorczej Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Zgodnie z przepisami regulującymi obsadę stanowisk w sektorze publicznym, szef rady nadzorczej PWPW (podobnie jak prezes rady nadzorczej lub zarządu banku czy spółki giełdowej z udziałem Skarbu Państwa) musi być osobą o nieposzlakowanej opinii, mieć wykształcenie wyższe ekonomiczne, doświadczenie w zarządzaniu spółkami giełdowymi, dobre wyniki w pracy na poprzednich stanowiskach biznesowych. Kim zaś jest Andrzej Gdula?
To urzędnik, któremu w karierze nie przeszkodziły żadne zmiany ustrojowe. Gdula (ur. 1942) polityczną karierę zaczynał w latach 70. w Komitecie Wojewódzkim PZPR w Bielsku Białej, gdzie w I połowie lat 80. awansował na stanowisko sekretarza wojewódzkiego. W 1985 r. został podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Gen. Czesław Kiszczak awansował go dodatkowo na szefa Służby Polityczno – Wychowawczej MSW. Rolą tej formacji było głównie szkolenie ideologiczne funkcjonariuszy SB i typowanie ich do konkretnych wydziałów (m.in. do słynnej sekcji "D" zajmującej się zbrodniczymi działaniami przeciwko Kościołowi). Obowiązki te Gdula wypełniał do lipca 1986 r. Potem rozpoczął pracę w Komitecie Centralnym PZPR, gdzie był kolejno kierownikiem: Wydziału Społeczno – Prawnego i – co ciekawe - Wydziału Prawa i Praworządności.
Po przełomie 1989 roku, kiedy resortem kierował Kiszczak i później, Gdula nadal pracował w MSW. W 1995 r. awansował na doradcę prezydenta ds. bezpieczeństwa. Dwa i pół roku później, Kancelaria Prezydenta rekomendowała go do rady nadzorczej Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Rekomendacja okazała się na tyle skuteczna, że Gdula – nie dość, że do rady trafił to jeszcze natychmiast został jej przewodniczącym. Po upływie 4-letniej kadencji wrócił do instytucji, która wcześniej go rekomendowała do PGNiG. Nie wiadomo czy ze względu na doświadczenie w PGNiG czy z powodu innych doświadczeń, Gdula zajął stanowisko wyższe niż poprzednie. Był od tego momentu szefem doradców prezydenta. W dalszym awansie w Kancelarii Prezydenta przeszkodził mu koniec kadencji Kwaśniewskiego.
Polityczne zmiany nie pozbawiły Gduli stanowiska przewodniczącego Naczelnej Rady Łowieckiej – organizacji skupiającej myśliwych. Tą funkcję Gdula dostał w 1989 r. po swoim koledze po fachu, którego dotychczas zastępował – gen. bryg. Tadeuszu Pietrzaku – osławionym szefie cieszącej się złą sławą Informacji Wojskowej. Myśliwi, z którymi rozmawialiśmy zwracają uwagę, że Gdula współpracuje blisko z Lechem Blochem – szefem Polskiego Związku Łowieckiego. Prezesem związanej z PZŁ spółki "Łowiec Polski" i redaktorem naczelnym gazety o tym samym tytule został syn Andrzeja Gduli – Paweł. Wkrótce potem syn i synowa Lecha Blocha zostali zatrudnieni w PWPW. Od wielu miesięcy niezależny miesięcznik myśliwski „Brać Łowiecka” opisuje nieprawidłowości w funkcjonowaniu PZŁ i NRŁ, wskazując m.in. wyprowadzanie związkowych pieniędzy do spółek związanych z byłymi urzędnikami państwowymi. Ich artykuły pozostają jednak bez echa.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1930 odsłon
Komentarze
Chyba podpadnę niepoprawnym:)
10 Października, 2008 - 10:21
Na marginesie Twojego, Tomku, postu chcę powiedzieć, że, owszem, ciekawe jest wiedzieć, kto jest kto. Osobiście jednak nie lubię koneksji i wyciągania na podstawie tego wniosków - Jaki ojciec taki syn.:)) Gdyby moje posty ktoś miał osądzać na podstawie rodziny, po prostu wściekłabym się, niezależnie od tego, że niczego nie muszę się wstydzić.
A mój margines dotyczy również tego, że to właśnie Krytyka Polityczna poparła Prezydenta w sprawie referendum. Przed chwilą słyszałam wypowiedź Napieralskiego w sprawie prywatyzacji służby zdrowia. I co ja mam zrobić, kiedy akurat tu mam podobne zdanie, choć z całkiem innych powodów. Nazwie mnie ktoś socjalistką czy postkomunistką? :)) A może mam zmienić zdanie i uważać, że skoro SLD jest przeciwne, to ja koniecznie muszę być za?
Pozdrawiam
Katarzyna