Tęcza czyli sikanie na dywan
"... lobby homoseksualne i pedofilskie przechodzi od wymuszania tolerowania ich zachowań, do przymusowego wdrażania tych zachowań w najmłodszym pokoleniu."
Mój dobrze wychowany pies podczas wizyty u sąsiadów nasikał na dywan. Na szczęście sąsiedzi sami miewali psy i dobrze rozumieli, że w ten sposób chciał zaznaczyć i poszerzyć swoje terytorium.
You pissed on my rug- nasikałeś mi na dywan, wykrzyknął Lyndon Johnson do kanadyjskiego dyplomaty, który zgłosił jakieś zastrzeżenia pod adresem amerykańskiej polityki. Z właściwą sobie bezpośredniością Johnson zauważył atawistyczny charakter wielu, na pozór irracjonalnych, ludzkich zachowań. Wszak polityka zagraniczna , relacje z sąsiadami, graniczne konflikty, spory dziecinnych i młodzieżowych gangów sprowadzają się często do zaznaczania terenu przez wzajemne sikanie na dywan.
Przyszło mi to głowy gdy zastanawiałam się nad sensem walki o tęczę na Placu Zbawiciela. Pomimo wszystko nie podejrzewam snobistycznego środowiska ludzi sztuki i kultury o tak gminne gusta. Tu nie chodzi o zamiłowanie do konstrukcji z jarmarcznych kwiatków. Po prostu sikając na dywan, zajmują- jak mój pies- publiczne terytorium.
Czy powinniśmy to zlekceważyć?
Z góry oświadczam, że zupełnie nie obchodzi mnie jak ktoś spędza wolny czas, co je, jakie kwiatki stawia w wazonie czy jak uprawia seks. Nie mam zamiaru nikogo indoktrynować i zmieniać. Problem polega na tym , że gdy dopuścimy żeby ktoś ze swymi gminnymi gustami czy szczególnymi obyczajami seksualnymi postawił stopę w przestrzeni publicznej, nieuchronnie zacznie walczyć o to, żeby jego gusta, obyczaje (czy zboczenia) stały się przymusowe.
Kilka dni temu, podczas obowiązujących zajęć, przeczytano nauczycielom nauczania początkowego instrukcję WHO, z której wynika, że masturbacja jest niezwykle korzystna dla rozwoju fizycznego , emocjonalnego i duchowego dzieci. W związku z tym zajęcia z „ poznawania swojego ciała” staną się obowiązujące już w przedszkolu. Podobnie mają być przymusowo realizowane w przedszkolach zajęcia ze zmiany ról społecznych czyli przebieranie się chłopców za dziewczynki i nadawanie im imion przeciwnej płci. Jak widać lobby homoseksualne i pedofilskie przechodzi od wymuszania tolerowania (czy nawet akceptacji) ich zachowań, do przymusowego wdrażania tych zachowań w najmłodszym pokoleniu. Motywy wprowadzenia obowiązku szkolnego dla sześciolatków i przedszkolnego dla pięciolatków stają się w świetle tego zupełnie jasne.
Jeżeli nie zaprotestujemy - okaże się wkrótce, że rodzice nie będą mogli zabrać dziecka ze szkoły czy przedszkola w którym jest ono uczone samogwałtu. Już teraz w Niemczech za niezgodę na uczestnictwo dziecka w takich praktykach można stracić prawa rodzicielskie.
Kiedy bocznymi drzwiami wchodziła do Polski tak zwana kontrkultura, wiele osób z nią sympatyzowało. Bo jak się nie śmiać gdy młody farmer Claude Bukowski, bohater Hair, galopując twarzą do ogona na srokatym koniu wyśpiewuje, że masturbacja wcale nie jest taka zła? A wszystko tylko po to żeby zgorszyć i zainteresować eleganckie panienki odbywające w Central Parku konną przejażdżkę.
Tak też traktowaliśmy odkrycia kontrkultury- jako młodzieńczy bunt, z którym można bezkarnie sympatyzować. Przecież nikt nie kazał nam się masturbować ani zażywać LSD. W naszych czasach jeżeli w ogóle istniało LSD, było tak drogie, że na pewno nie stanowiło zagrożenia dla zbuntowanych dzieciaków. Problemem był raczej – o ile pamiętam - rozpuszczalnik tri. A zbiorowa masturbacja była faktycznie poważnym problemem – więzień i zakładów dla upośledzonych umysłowo. W najśmielszych marzeniach nie przypuszczaliśmy , że onanizm stanie się dla naszych dzieci i wnuków przymusowy, a jego lekcje zdominują program przedszkoli.
W wielu ważnych sprawach oddaliśmy już teren. Na przykład w kwestii eutanazji. Między innymi dlatego, że dyskusja wydawała się bardzo teoretyczna, ideologiczna. Zapomnieliśmy, że po ataku kulturowym następują zawsze konkretne rozwiązania prawne. Teoretycznie chodziło o to, żeby eutanazji mógł się poddać znudzony życiem jakiś jej zwolennik. W praktyce stała się przymusowa dla schorowanych starców w Holandii, którzy wcale jej nie pragną.
Stała się również furtką dla okrutnego morderstwa sądowego na pozostającej w śpiączce Amerykance Terri Schiavo , która decyzją sądu została skazana w 2005 roku na śmierć głodową. Dla sądu nie miało najmniejszego znaczenia, że gotowość opieki nad Terri zgłaszali jej rodzice, a z żądaniem eutanazji zgłosił się mąż zainteresowany spadkiem i możliwością zawarcia nowego związku. Agonia Terri trwała dwa tygodnie. Wszyscy „tolerancyjni” są za to pośrednio odpowiedzialni.
Podobnie - jeżeli teraz nie wyprowadzimy homofilii i pedofilii z przestrzeni publicznej będziemy odpowiedzialni za gwałt dokonany w przyszłości na naszych dzieciach i wnukach.
Izabela Brodacka
Dostałam mailem
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2332 odsłony
Komentarze
Też mi się teksty p. Izabeli podobają.
24 Listopada, 2013 - 17:53
W ogóle panią Brodacką się przyjemnie czyta.
To są groźne zjawiska. Czasem mi się nasuwa takie porównanie
24 Listopada, 2013 - 17:51
do cichej wody, która rwie brzegi.
Oczywiście, spalenie tęczy w Warszawie ciche nie było, bo nie miało takie być, ale już praktyki z niemieckich szkołach to nie są zjawiska powszechnie znane.
Chwilowo jeszcze zostaje nadzieja, że jednak normalność przeważa.
serdeczne pozdrowienia z 10 :)
24 Listopada, 2013 - 18:16
gość z drogi
cicha woda brzegi rwie...stu kilowy głaz zaginął,a strumyk płynie tak jak płynął...
wierzę w Polki i Polaków...stukilowy głaz zniknie ...pozdr z 10
gość z drogi
Uwaga "zły" pies !!!! ???
24 Listopada, 2013 - 20:00
Odpowiedź i rozwiązanie problemu z posikiwaniem na dywan a także problemu z gender, jak zwykle tkwi w szczegółach.
Czyli w tym co pani Izabela po w/w incydencie zrobiła z psem oraz dywanem.
Mam wielką nadzieję, że pies został odpowiednio "obsobaczony", a jego pysk unorany w wsychającej w dywan kałuży, przy równoczesnym okładaniu zadka klapsami.
Dywan zaś własnoręcznie na grzbiecie psa zaniesiony do pralni chemicznej.
P.S. Jedyne odstępstwo od nałożenia na psa takiej drastycznej kary, stanowi sytuacja w której to do zabrudzenia dywanu doszło z powodu kilkugodzinnego gadulstwa pani Izabeli i zapomnienia o konieczności wyprowadzenia psa.
Wówczas wszelkie czynności, począwszy od wynorania w ciepłej kałuży, do zaniesienia na grzbiecie dywanu włącznie , powinny przypaść pani Izabeli.
A więc traktujmy zbokoli podobnie jak psy lub dywany....................ewentualnie plotkujące kumoszki.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
ad: Czy powinniśmy to zlekceważyć?
24 Listopada, 2013 - 20:24
Nie, nie powinniśmy! Dasz palec, wezmą rękę. Nie protestować, a burzyć się. Walka się toczy przede wszystkim o dusze, o wszystkie wartości, które są nam drogie, z których wyrośliśmy i dzięki którym istniejemy. To jest nasz dywan!
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna
Re: Tęcza czyli sikanie na dywan
25 Listopada, 2013 - 08:41
Nie nazywajmy czegoś czymś, czym to coś nie jest.
To coś co tak ładnie się pali to nie jest tęcza. Prawdziwa tęcza ma siedem kolorów to coś co się ładnie pali ma sześć. Już prędzej nazwałbym to "Palikotka" lub "Palitęcza"
Przychodzi mi także na myśl jedna nazwy tego czegoś: "rama roweru". Rama jednoznacznie kojarzy mi się z pedałami.
------------------------------------------------------------------------
http://www.kapela.info/mp3.php?id=578