Opowieść podwykonawcy

Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
Gospodarka

Dostałam mailem:
Jest to opowieść, którą usłyszałem z pierwszej ręki. Osoba, która jest jej autorem i podmiotem jest mi na tyle, także formalnie, bliska, że w sądzie mógłbym bez żadnych konsekwencji odmówić składania zeznań na tę okoliczność. Starałem się przytoczyć opowieść w możliwie niezmienionej formie.

"Pewna firma wygrała przetarg na okablowanie stadionu. Zdradzę jedynie, że nie był to stadion "Narodowy", chodzi o mniejszy obiekt. Wartość zakontraktowanej pracy obliczono na niemal milion złotych. Firma wygrała i natychmiast… rozpisała kolejny przetarg na tę samą usługę, bo sama nic nie buduje, tylko nadzoruje cudze prace i zajmuje się "obsługa prawną". W Tym drugim przetargu wystartował mój kuzyn. Zaproponował cenę stu tysięcy złotych i wygrał. Nie ukrywał, że musiał temu wykonawcy
wyższego rzędu zapłacić sporą łapówkę. Opłaciło się. Kuzyn zakupił kilka kilometrów kabla - łącznie za 32 tysiące i zapłacił mnie 10 tysięcy za wykonanie pracy. Ja zaś zatrudniłem 4 ludzi. Za 10 dni pracy polegającej na wciąganiu kabla w kanały telekomunikacyjne zapłaciłem każdemu z nich po tysiąc złotych. Mój zarobek to 6 tysięcy minus podatek. Mieliśmy z kuzynem szczęście; tamta firma, ów "wykonawca wyższego rzędu", nadzorowała finansowo jeszcze kilka innych kontraktów, byliśmy ostatnimi
podwykonawcami, którzy w ogóle otrzymali od niej wynagrodzenie. Zaraz potem przestała płacić".

Wiem, że przytoczona historia jest prawdziwa. Czy opisuje zjawisko powszechne, nie potrafię powiedzieć. Z pewnością jednak obraz naszych wielkich " budów socjalizmu" jest sfalsyfikowany językowo. Tzw. "wykonawcy" są zazwyczaj po prostu pośrednikami, "podwykonawca" oznacza zaś w tym języku prawdziwego wykonawcę.
http://dariusz.kozlowski.salon24.pl/419744,opowiesc-podwykonawcy

Brak głosów

Komentarze

To prawda. Przeważnie jest tak, że przetarg wygrywa "firma" jako G.W. czyli generalny wykonawca, który nie posiada tzw mocy wykonawczej, czyli ma kilku-kilkunastu dyrektorów i wynajmuje jakieś biura. Taka "firma budowlana" wygrywa przetarg oferując cenę znacznie niższą niż wynosi oferowany koszt inwestycji wyceniony przez inwestora(!).
Następnie taka "firma" w drodze następnego przetargu lub nie, wybiera podwykonawcę. Taki podwykonawca wybiera mniejszych wykonawców (małe prywatne firmy rzemieślnicze) z branży specjalistycznych, którym ma płacić. Ma płacić, ale jeśli otrzyma pieniądze od tych, dla których on pracuje.
Potem, im bliżej do końca budowy ( nieważne, czy modne obecnie autostrady, ale chodzi o nieporównanie większą ilość inwestycji budowlanych jak mieszkaniówka, czy inne obiekty niezwiązane z drogami), tym jest mniej pieniedzy i mniej firm podwykonawczych i dostawców materiałów budowlanych otrzymuje zapłatę za zrealizowane roboty budowlane lub dostawę materiałów budowlanych. Niektóre nie dostają nic.
Często taka "firma" jak G.W. jako spółka z o.o. ogłasza upadłość i potem szukaj wiatru w polu, a nie pieniędzy za wykonane prace. W ten sposób"dyma" wielu uczciwych podwykonawców.
Chyba nie muszę pisać, że każda z firm musi płacić co miesiąc podatki do ZUSu i urzędu skarbowego oraz wynagrodzenia dla pracowników. A z powodu braku płynności finansowej...wiadomo co jest?
Na tym polega niszczenie polskich przedsiebiorców.

Pozdrawiam.

edward
"Pan miłuje prawo i sprawiedliwość".
Psalm nr 33,5.

Vote up!
0
Vote down!
0

edward
"Pan miłuje prawo i sprawiedliwość".
Psalm nr 33,5.

#258210

Taka sytuacja nie dotyczy tylko branży budowlanej. Taka patologia jest  w wielu innych działach gospodarki. Choć by transport drogowy. Koncerny spedycyjne "obsługują" największe firmy nie posiadając jednego zdolnego do przewozu pojazdu. Wygrywają przetargi zaniżając stawki. Przewozy wykonują większe / mniejsze firmy posiadające odpowiedni tabor. Wspomniane spedycje posiadają co najwyżej magazyny logistyczne rozrzucone po świecie, a główna ich działalność to spedycja (czytaj: lichwa) z której spijają śmietankę a przewoźnik jedzie za śrubki. Są to firmy nie polskie i zyski (krociowe) wędrują poza nasze granice.

Po drugie: te firmy mają przynajmniej magazyny, ale jest wiele firm które nie posiadają, oprócz komputera i biura w bloku nic więcej. Zajmują się zwykłym handlem ładunkami "przerzucając" z giełdy na giełdę (internet), niejednokrotnie z trzeciej albo czwartej ręki.

Stawki dla klienta nie spadają, przeciwnie rosną, tylko wydłuża się łańcuch pośredników.  Oddaliśmy obcym wszystko w ramach integracji z Europą.

Istniejemy tylko dla tego, że nauczyliśmy się żyć za wszawe pieniądze i umiemy pracować, czego nie można powiedzieć o innych rozpieszczonych nacjach w Europie.

Okradziono nas z gospodarki, próbuje się nas okraść z naszych bogactw naturalnych, a których okraść się nie da to wszelkimi sposobami zakazać ich eksploatacji. Co kilka lat jesteśmy okradani bezpośrednio przez własne "rządy"

W moim dorosłym życiu zostałem okradziony przynajmniej dwa razy przez państwo, przy czym państwo próbowało mnie okraść na samym początku lat 90 ych  kiedy to Balcerowicz wprowadzał swoją zbójecką reformę. Wtedy mój kredyt obrotowy na działalność gospodarczą w ciągu jednej nocy umowa kredytowa przemieniła się z 90 % odsetek w skali roku do 40% w skali miesiąca. Dzięki pomocy rodziny nie udało się państwu mnie okraść. Wielu jednak z tamtego okresu się już nie podniosło. Drugi raz państwo a raczej Wałęsa (i tu się udało) okradło mnie na powszechnym uwłaszczeniu i świadectwach udziałowych i trzeci raz Tusk z resztą "bydła", na przesunięciu wieku emerytalnego do 67 lat.Szczególnie kobiety. Za ten bukiet tulipanów w 8 marca pokazał im siedmoletniego fakera.

No cóż, z chama nigdy nie będzie pana.

Obcy okradli i okradają nas z gospodarki i bogactw naturalnych a państwo okradło i okrada z naszych ciężko wypracowanych pieniędzy.

„Dlatego trwam na ruinach ojcowizny, choć zakrawa to na samobójstwo.”
Robert Helski

Pozdrawiam

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#258271

instytucja zamówiła audyt. Audyt wykazał błędy i braki więc szef spółki wykonującej audyt został zatrudniony w instytucji jako audytor. Następnie zajął się "informatyzacją" instytucji. Po informatyzacji okazało się, że cały system nie działa ale audytor już się zwolnił. Tajemnicą poliszynela jest, że informatyzację realizowała firma "audytora", który był bardzo dobrym znajomym szefa instytucji:) i tak to się kręci.

Vote up!
0
Vote down!
0
#258276

Ale to my dajemy się okradac! Zupełnie niepojęte jak ludzie sie daje oszukiwac!
Im wiekszy partacz i złodziej tym wyżej!

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#258332