Co wtykaja... Kapuscinski, Pastusiak, Kwasniewski, kapt. Kloss....

Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
Kraj

Polecam tekst i wybór mojego przyjaciela Piotra Zarębskiego:
Tuz po stanie wojennym można było zauważyć zmianę "jakościową" w urzędach kiedy czerwona burżuazja na chwilę zwątpiła o swój sukces po okrągłym stole. W urzędach nagle zniknęły kawki, herbatki a na twarzach sekretarek pojawił się uśmiech i chęć pomocy zamiast opryskliwego pytania "czego ?"...
Nie trwało to długo co prawda ale niektórzy uwierzyli że idzie zmiana, Polska się odbiurokratyzuje, zdemokratyzuje a ludzie zasmakują tzw wolnością słowa i obywatela. Oczywiście przy całym handlu z pudeł na ulicy i nadziei na osądzenie komuny czas przeciekał przez palce podobnie jak narodowy majątek za sprawą Balcerowicza oraz przefarbowanych na liberalizm lisów z przyklejonymi do nazw partyjnych hasłami demokracji, wolności itp. czy promującym złodziejstwo ministrem zachwalającym iż "pierwszy milion trzeba ukraść". Trwał transfer milionów dolarów za granicę ale też Miller sprowadzał drugie tyle na biznesy (zapewne nielegalnie). Skrywany przez lata patriotyzm został przykryty "róbta co chceta" oraz ściąganą tandetą z zachodu i Chin. W szkołach wciskano na lekcjach słowa Kwaśniewskiego "patrzmy w przyszłość" i... społeczeństwo tak się tym wszystkim zahipnotyzowało, że do dzisiaj nie może sobie poradzić z wszechogarniającą propagandą...
Ale nie o diagnozie chciałem pisać ale o mediach gdzie przemycane są co rusz skompromitowane symbole lub postaci.
I tak w reklamach pojawiają się czerwone notable - w reklamach gra p.Kwaśniewska, jej mąż nie wiadomo czemu (ależ wiadomo!) pojawia się w materiale promocyjnym TVP sport , są 1 majowe flagi, w publicystyce bryluje np Oleksy, Pastusiak, Olechowski z całą masą celebrytów z poprzedniego systemu, króluje serial z kapitan em Klossem itd, itd. To działa na pod świadomość z jednej strony a z drugiej przesłanie - TO MY a nie wy ciemne solidaruchy zwyciężyliśmy w tej potyczce (piszę o ciemnych solidaruchach czyli o oszołomach, którzy nie wpadli w objęcia czerwonych). Ktoś może zadać pytanie a co z tymi z Solidarnościowcami którzy są dziś na piedestale....? Odpowiadam - to są panowie TW albo ludzie bezideowi którzy porzucili wartości na rzecz bycia w establismencie lub robienia kasy... Może generalizuję ale takich jest najwięcej i oni wspólnie z czerwoną dziś burżuazją wspieraną przez Putina itp zawłaszczyli Polskę...
Ale ja i tak wierzę w Naród, w młodych ludzi którzy powoli zrzucają wykrzywiony obraz rzeczywistości i wkrótce społeczeństwo upomni się o swoją podmiotowośc, bez Kwaśniewskiego, Oleksego, Kapuścińskiego, Buzka, Mazowieckiego, Wałęsy, Olbrychskiego, Wajdy, Hypkiego, Hołdysa, Rodowicz, Tuska, Boniego, Frasyniuka, Olechowskiego, Milewicza, Fidyka, Parulskiego, Krauzego, Sobiesiaka, Chlebowskiego, Olejnik itd, itd z czterema pancernymi i psem i kapt Klossem. Listę możecie państwo sobie uzupełniać dowoli póki (jeszcze) można...
Piotr Z
PS
Ci co inwigilują internet też mogą dać swój upust...

http://www.teologiapolityczna.pl/trzeci-punkt-widzenia-6-czerwca-2010-/

O biografii Ryszarda Kapuścińskiego pióra Artura Domosławskiego i o stypendiach Gazpromu przyznawanych studentom Uniwersytetu Warszawskiego.

Dariusz Karłowicz: Dzień dobry państwu. Witam w kolejnym odcinku Trzeciego Punktu Widzenia. Ze mną w studio jak zwykle filozofowie Marek Cichocki i Dariusz Gawin. A dzisiaj w tym ostatnim przed wakacjami programie dwa tematy. Pierwszy to bardzo ciekawa biografia Ryszarda Kapuścińskiego pióra Artura Domosławskiego a druga to rzecz niezwykła i bulwersująca – stypendia Gazpromu przyznawane studentom Uniwersytetu Warszawskiego za jak rozumiem zgodą tego uniwersytetu. Zapraszamy.

Rozdział I

Narrator: Jeszcze przed wydaniem wiele hałasu medialnego wywołała książka Artura Domosławskiego „Kapuściński non-fiction”. Sądowego zakazu rozpowszechniania książki domagała się żona pisarza Alicja Kapuścińska. Autor biografii określił to działanie jako cenzurę prewencyjną. Wszystko przez to, że w książce są fragmenty napisane na podstawie akt IPNu. Wynika z nich, że Kapuściński był zarejestrowany przez wywiad PRL jako współpracownik. Kontrowersje budzą też informacje dotyczące kontaktów towarzyskich pisarza. Domosławski tak mówił o książce: „wydaje mi się, że nie da się napisać prawdziwej biografii jakiegokolwiek człowieka i zarazem nie sprawić przykrości i zadowolić wszystkich. Życie jest bardzo złożone tym bardziej w tak skomplikowanych czasach w jakich żył Ryszard Kapuściński. Wielkość człowieka czasem lepiej widać na tle codziennej krzątaniny, słabości a nawet czasem jego upadków”. Ryszard Kapuściński obok Stanisława Lema jest najchętniej czytanym polskim pisarzem. Zmarł 23 stycznia 2007 r. w Warszawie w wieku 74 lat. Pisano o nim jako o mistrzu reportażu literackiego i najwybitniejszym pisarzu wśród reporterów. Wymieniano go jako kandydata do literackiej nagrody Nobla. Dzięki wyprawom do Etiopii i Iranu powstały książki, które przyniosły Kapuścińskiemu międzynarodową sławę – Cesarz i Szachinszach.

Dariusz Karłowicz: Po ’89 r. najchętniej chwalimy się dwiema rzeczami - wolnym rynkiem i jego fenomenalnymi skutkami oraz wolnością słowa. Miejscem gdzie te dwie rzeczy powinny się zbiegać – a obawiam nie zbiegają się – jest rynek książki. Bo to i wolny rynek i wolne słowo. I tutaj powinno się te tezy podkreślać. Trzeba by retoryczne pytanie zadać, co byłoby najlepszym produktem w którym by się te dwie rzeczy wyrażały w polskich realiach. Nie ulega wątpliwości, że byłyby nimi biografie głównych aktorów wydarzeń, zwłaszcza w tak burzliwych czasach w jakich żyjemy. Tymczasem trzeba by zadać znowu pytanie retoryczne, czy półki księgarskie uginają się pod biografami Lecha Wałęsy – przypomnę niedawną historię, kiedy pewne ryzyko ugięcia się zostało zażegnane prawie w zarodku - Bronisława Geremka, Tadeusza Mazowieckiego, Jacka Kuronia czy Andrzeja Wajdy? Otóż w naprawdę wolnym kraju jak człowiek wchodzi - w krajach, które mają poważną tradycję wolności i poważne tytuły, do tego, żeby uważać się za wolne pod tymi względami - to dział biografii to jest w ogóle gigant. W normalnym kraju, w Polsce te nazwiska miałyby półkę i to począwszy od jakichś akademickich nudnych opracowań poprzez takie hagiografie odbrązawiające pozycje, skończywszy na plugastwach, których zawsze jest dużo. A u nas poza rzadkimi hagiografiami pisanymi przez specjalnie wyznaczonych do tego kapłanów, to właściwie w tej kategorii nic nie ma. I powiedzmy sobie szczerze, przyczyną nie jest rynek. Zainteresowanie solidną biografią Kuronia, Wajdy, Czesława Miłosza nie ulega w Polsce kwestii. Przyczyną jest po prostu problem – to było widać przy okazji książki Zyzaka - przyczyną jest problem z wolnością słowa. I to jest problem częściowo towarzyski i rządzi tam logika pewnej towarzyskiej zależności, ale również polityczny. I to jest dość przygnębiające, bo to nie jest obszar w którym jakikolwiek watchdog się interesuje. Ta sprawa jest okryta milczeniem. I tutaj książka Domosławskiego stanowi chlubny wyjątek.

Marek Cichocki: Mówiłeś o Zyzaku i jego biografii Wałęsy. Co tu się dziwić, człowiek napisał książkę i do tej pory nie może się z tego powodu pozbierać. Widać jakie to może mieć osobiste konsekwencje, to nie są przelewki. (Dariusz Gawin: Ale on nie miał charyzmatu. Bo w Polsce takie książki piszę się tylko jeżeli uprzednio ktoś nałożył ręce). Dobrze żeś to powiedział. Wszystko wskazywało, że Domosławski takie charyzmaty ma. Bo jako żywo z Gazety Wyborczej, z samego serduszka Gazety Wyborczej, zaprzyjaźniony z młodą polską lewicą, uczeń Kapuścińskiego. (Dariusz Gawin: … a awantura i tak była). A awantura była niesamowita. Wyjątek, ale jednak nie wyjątek, raczej reguła, bo jeżeli ktoś chce się zajmować pisarstwem biografii czy życiorysów gwiazd Krakowskiego Przedmieścia, zwłaszcza jeżeli w tej książce chce umieścić te takie mniej chlubne karty z tego życiorysu dotyczące czasów PRLu no to musi liczyć się z tym, że spotka go zasłużona kara albo zasłużona infamia. I przypomnijmy sobie - książka Domosławskiego wywołała burzę. I to nie dlatego, że tam się znalazła taka czy inna teza na temat Kapuścińskiego, tylko w ogóle sam fakt, że ktoś pisze życiorys Kapuścińskiego zakrawało na jakiś skandal niemalże o charakterze obyczajowym i pewien wielki autorytet polskiego życia publicznego właśnie z tego powodu powiedział, że żadne szanujące się wydawnictwo nie ma prawa wydać tej książki o Kapuścińskim. Tak samo jak nie wydaje się przewodnika po warszawskich czy krakowskich burdelach – o pardon, przepraszam – po prostu się takich obrzydliwości nie wydaje.

Brak głosów