Nowa, prawicowa, prorynkowa siła polityczna!

Obrazek użytkownika Krzysztof Boruszewski
Blog

POLSKA POTRZEBUJE NOWEGO; PRAWICOWEGO, PRO-RYNKOWEGO UGRUPOWANIA!

W ostatnich dniach ci, co jeszcze wierzyli w Platformę Obywatelską – jako partie liberalną, pro-rynkową - stracili już jakiekolwiek nadzieje. Ja owe nadzieje straciłem już jakiś czas temu, gdzieś tam paliła się jeszcze iskierka naiwności – może, kiedy PO będzie miała już tą pełnię władzy, to zabierze się za jakieś reformy, no może przynajmniej jakieś drobne kroczki w stronę liberalizmu gospodarczego. Nic z tego! Platforma Obywatelska okazała się kolejną partią po roku 89’, która nie jest zdolna do przeprowadzenia jakichkolwiek reform. Wynika to przede wszystkim ze strachu przed utratą społecznego poparcia, który w kolejnych wyborach może wiązać się z utratą władzy. Po nas choćby potop, będziemy udawać rządzenie, uśmiechać się i organizować konferencje prasowe na tle „zielonej wyspy”, byle jak najdłużej usiedzieć na rządowych stołkach.

Ten sposób „sprawowania władzy” elity miłościwie nam panującej - w której skład wchodzą politycy obecnie rządzącej partii, ale i opozycji parlamentarnej w osobach polityków niezmiennie zasiadających w parlamencie od przeszło 20 lat – spowodował, że Polska jest krajem z:

- ogromnym, intensywnie narastającym, długiem publicznym(sławny dług towarzysza Gierka to przy tym mały pikuś), - kulejącą na dwie nogi służbą zdrowia,

- anachronicznym systemem emerytalnym, który raczej prędzej niż później wyzionie ducha,

- ogromną armią urzędników, trzy-krotnie większą niż w PRL-u, ze stałą tendencją wzrostową

- nieludzkim systemem prawnym, który rzuca kłody pod nogi wszystkim tym, którzy próbują COŚ zrobić.

I tak dalej…

Co więc mają poczynić ludzie, mający wolnorynkowe poglądy? Co mają z tym fantem zrobić ci, którzy chcieliby żyć w kraju, który nie zabiera im 50% dochodów, pozwala brać odpowiedzialności za własne czyny, za własny los, rodziny i dzieci? Cóż więc mają zrobić ci, którzy chcą zakładać własne, mniejsze lub większe przedsiębiorstwa, bez zbędnych biurokratycznych „formalności” i wyniszczających podatków? Co ma zrobić piekarz, który chciałby oddać chleb – którego nie zdołał sprzedać – osobom potrzebującym, bez groźby procesu karnego i konsekwencjami w postaci bankructwa?

I tu odzywają się głosy.

Głosuj na PIS! Za rządów Jarosława Kaczyńskiego zmniejszono przecież podatki, wprowadzono ulgi prorodzinne! Ja jednak - przyznając, że rządy Jarosława Kaczyńskiego były bardziej przychylne dla naszych portfeli niż rządy obecne - chciałbym zauważyć, że PIS to Jarosław Kaczyński, zwolennik „solidarnego państwa”, przyjaciel związku zawodowego „Solidarność”, mówiąc więc wprost; szablonowy przykład etatysty. Nie miejcie więc złudzeń. W obecnej sytuacji; Jarosław Kaczyński zrobiłby dokładnie to samo co Donald Tusk, czyli podwyższyłby podatki. Nie ma bowiem innej możliwości, w dobie kryzysu gospodarczego, wydarzeniach w Grecji – dzięki którym Polacy mogą dowiedzieć się czegokolwiek o problemie długu publicznego, fali powodzi która w dalszym ciągu nawiedza nasz kraj, a która niesie za sobą dodatkowe, nieplanowane wydatki z budżetu państwa.

No chyba, że rządzący zdecydowali by się w końcu na gruntowną REFORMĘ systemu finansów publicznych, która musi iść w szeregu z REFORMĄ służby zdrowia, gruntowną REFORMĄ systemu emerytalnego, REFORMĄ systemu prawnego itp. Jak jednak już wspominałem „elicie politycznej”, która opanowała polski parlament, daleko do wysiłku związanego z przeprowadzaniem REFORMY. Daleko od tej odpowiedzialności i poświęcenia swoich partyjnych interesów dla dobra kraju. Władza jest dla nich bowiem celem samym w sobie.

Inne głosy słychać znacznie ciszej, są jednak stale słyszalne dla elektoratu pro-rynkowego.

Jest przecież Janusz Korwin-Mikke! Jest UPR! Siły anty establishmentowe, opowiadające się za państwem silnym, ale minimalnym. Których poglądy i programy niezmienne są od początku lat 90. Przyznaję, że program i spojrzenie na rolę państwa; pana JKM jak i UPR-u(partii do której JKM już nie należy, obecnie jest prezesem partii „Wolność i Praworządność”) są mi bliskie. Nic to jednak nie daje, gdyż zarówno pan Janusz Korwin-Mikke, jak i ludzie związani z UPR-em od roku 1993, w polskiej polityce NIE ISTNIEJĄ, albowiem w kolejnych wyborach nie potrafią uzyskać nawet 3 procentowego wyniku, który daje szanse na walkę w kolejnych wyborach. Dlaczego tak się dzieje? Pozwolę to wytłumaczyć na przykładzie pana Janusza Korwina-Mikke.

Na samym początku, chciałbym podkreślić jednak jego zasługi dla szerzenia idei wolnorynkowej w wolnej Polsce. Wielu młodych ludzi właśnie dzięki tej ekstrawaganckiej postaci odkrywa myśl liberalną. To, że pan Janusz jest osobą tak wyrazistą, kontrowersyjną, pomaga na tym początkowym etapie dostrzec alternatywną, do tej poznanej w szkołach, wizję gospodarki i państwa. Tak było i w moim przypadku; najpierw poznałem JKM, z początku odbierając go trochę jako dziwaka - z resztą tak jest on przedstawiany w większości mediów(często on sam przyczynia się do tego) - potem jednak dostrzegłem w jego słowach sens i logikę. Kupiłem więc „Najwyższy Czas”, potem sięgnąłem po książki klasyków liberalizmu, których nazwiska były wielokrotnie wymieniane przez samego pana Korwina, jak również w jego tygodniku, i tak już dalej potoczyło się to własnym torem.

Jednak to, że pan Janusz Korwin-Mikke jest takim ekscentrykiem, przeszkadza mu w jego „karierze politycznej”. Nie chcę odmawiać nikomu własnych poglądów na temat sfery społecznej, politycznej czy religijnej. Polityk jednak nie powinien za każdym razem ujawniać opinii, uważanych za kontrowersyjne, szczególnie podczas kampanii wyborczej. Polityka – w systemie demokratycznym – to gra, w której zbiera się poparcie społeczne, głosy wyborców. Wygrywa ten, który zdobędzie władzę, wtedy może on wcielić w życie swoje postulaty, idee, program polityczny. Wygrywają także ci, którzy wchodzą do parlamentu, mogą być wtedy swoistą grupą nacisku, a nawet często koalicjantem, który wywiera presję na rządzących, przez co choć drobna część ich postulatów ma szansę wejść w życie. Politycy, którzy zasiadają w parlamencie, najczęściej także goszczą w środkach masowego przekazu, przez co mogą rozpropagować siebie, swoje ugrupowanie, swoją wizje państwa. Mogą oni dzięki temu uświadamiać na wiele spraw duże masy społeczeństwa… lub też ogłupiać, jak ma to niestety miejsce dzisiaj. Tak więc polityk, który nie zasiada choćby w ławie poselskiej, nie ma praktycznie jakiejkolwiek władzy sprawczej, jest POLITYKIEM nieudolnym. Jeżeli nie potrafi przez dłuższy okres zdobyć wystarczającego poparcia społecznego, praktycznie PRZESTAJE ISTNIEĆ jako POLITYK.

Janusz Korwin-Mikke, już dawno przestał istnieć jako polityk, jest publicystą, komentatorem, showmanem, a taka osoba nie może być politykiem. Nie wiem nawet czy jego rzekome chęci zostania politykiem, wyrażane podczas kolejnych kampanii wyborczych są szczere. Co mam bowiem myśleć, kiedy słyszę, że JKM w trakcie kampanii wyborczej powiedział; że kobieta jest głupsza od mężczyzny, że osoby niepełnosprawne są gorsze, że lud jest głupi, że demokracja jest be itp. Owszem jego zdania wielokrotnie wyciągane są z kontekstu, przekręcane przez media. Ale często on sam swoja nierozsądną, emocjonalną, wypowiedzią w dużym stopniu się do tego przyczynia. Trudno uwierzyć mi w to, że robi to nieświadomie, uważam go bowiem za człowieka dużej inteligencji. Tym bardziej jego wystąpienia – jako polityka – szkodzą nie tylko partii politycznej - z którą jest obecnie związany, szkodzą także całej idei wolnorynkowej, szkodzą zwykłym ludziom, przedsiębiorcom. Szkodzą także tym tysiącom młodych ludzi zaangażowanych w jego kampanie polityczne; zabierając im cenny czas, entuzjazm i zapał, który mogliby wykorzystać z pożytkiem dla siebie i społeczeństwa. Tak więc panie Januszu - z całym szacunkiem, dla pana działalności; jako głosiciela idei – skończ pan z tą polityką! Publikuj proszę nowe teksty, występuj jako komentator, ale nie blokuj miejsca dla ugrupowania prawicowego, pro-rynkowego, jakie z pewnością istnieje na polskiej scenie politycznej.

Czekam więc, jako jedna z takich„wolnorynkowych sierot” na nowe, świeże ugrupowanie. Na które mógłbym z czystym sumieniem oddać głos – bez ciągłego wybierania „mniejszego zła”. Czekam na polityków, którzy krok po kroczku uwolnią nasz kraj od biurokratycznego monstrum, wysokich podatków, długu publicznego i realnej groźby bankrutującego państwa - gdzie na ulicach grasują lewackie bojówki, złożone z otumanionych młokosów nawołujących do zniesienia systemu kapitalistycznego. Czekam na polityków, którzy zamiast walki o „rządy dusz” wybiorą uświadamianie społeczeństwa, którzy nie będą obiecywać gruszek na wierzbie, którzy nie będą zamiatać problemów pod dywan. Którzy wezmą się w końcu za REFORMOWANIE naszego pięknego kraju.

W Polsce jest już wielu świadomych, przedsiębiorczych, odważnych, młodych ludzi, którzy mogliby stanowić trzon takiej siły politycznej. Muszą jednak znaleźć się także osoby, które ich właściwie poprowadzą – osobistości znane, powszechnie cenione, z odpowiednim doświadczeniem medialnym i politycznym. Nie wykluczam tego, że część z nich może być starymi politycznymi wyjadaczami, nie powinni być oni jednak skompromitowani walką o klasyczną już władzę - która jest celem samym w sobie. Zdaje sobie sprawę, że o takich dzisiaj trudno. Mogę wymienić jednak taką osobę, nie będącą politykiem, lecz znanym i cenionym komentatorem, zwolennikiem liberalizmu gospodarczego.

Tą osobą jest ROBERT GWIAZDOWSKI, publicysta, prezydent Centrum im. Adama Smitha. Posiada on wszelkie kwalifikacje i cechy, aby być jednym z przywódców takiego ugrupowania. Czy jednak sam pan Robert wyraziłby chęć wejścia w trudny i niewdzięczny świat polityki? Nie wiem, czy odbiło by się to z korzyścią dla niego samego, wiem jednak że nam wszystkim ŻYŁO BY SIĘ LEPIEJ!

 

Brak głosów

Komentarze

Ze wszystkim się zgadzam. Popełniasz tylko jeden błąd, ale za to kardynalny. Na przywódców zaczynasz szukać znanych i uznanych. Błąd! Przywódcą nowej siły prawicowej nie może być ktoś kto się z kimkolwiek lub czymkolwiek kojarzy! Nowa Prawica musi być budowana od dołu, przez właśnie takich jak TY! Że co? Że nie masz doświadczenia? Że jesteś nieznany? Nie przejmuj się! Nabierzesz doświadczenia! Będziesz znany!

Dla kilku autorytetów natomiast znalazłoby się miejsce w społecznej radzie doradców. Tylko również w tym przypadku, nie afiszowałbym się z tym.

_________________________________

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

Vote up!
0
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#78783

oj, poczekamy

widzi Pan KOGOKOLWIEK GDZIEKOLWIEK? jakiś zaczyn? ferment?

faktycznie, zanim jakakolwiek siła, o której Pan mówi, będzie miała szansę zaistnieć - to wszystko musi upaść, cała 'scena polityczna' musi zostać zmieciona przez krach gospodarczy, który się zbliża

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#78789

Na horyzoncie nic takiego nie widać. Uważam, że owszem trzeba budować od dołu, ale znane twarze są potrzebne, choćby po to aby tych młodych przyciągnąć.

Niepoprawny wśród niepoprawnych

Vote up!
0
Vote down!
0

Niepoprawny wśród niepoprawnych

#78830

;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#78838