Wstrętni "PiSowscy" dziennikarze i "niezawiśli" sędziowie, czyli, kto kogo i za co ściga w demokracji pana Donalda...

Obrazek użytkownika Harpoon
Kraj

"Polityczne polowanie" jak komisję sejmową nazwał dziś pan Donald, nie będzie miało miejsca.

Trudno się zresztą panu Donaldowi dziwić, skoro jak donoszą niezależne, rządowe media, w Polsce oprócz opozycji "faszystowskiej" cała reszta jest wielkim, spektakularnym sukcesem i powodem szczęścia obywateli.

Poza tym, komisyja owa nie jest wcale potrzebna, gdyż do wyjaśniania wszystkich spraw powołane są znane z rzetelności organa sprawiedliwości. Niezależne - zapomniałbym, za co przepraszam. Niezależne organa sprawiedliwości.

No i demokracja jest, a prawo - słowo, będące niemal natręctwem autorytetów, polityków władzy i ekspertów - szanowane jest i sprawiedliwe.

Aż dziw bierze, że na medialne szoł pana Donalda nie musieliśmy czekać znowu kilku dni, jak to ma w zwyczaju zapracowany szef rządu.

Dziś szybciutko pojawił się przed kamerami, aby uświadomić "mądremu" narodowi, że jest zawsze i wszędzie tam, gdzie dzieje się źle i kiedy zagrożona jest stworzona nam, przez niego demokracja i galopująca praworządność.

Faktem jest, że tym razem pan Donald czekać nie mógł, ponieważ sprawa jest pilna, nagła i istotna.

I nie chodzi wbrew pozorom o to, co mówił niezawisły prezes niezawisłego sądu, a o to, że po raz kolejny, jakiś ohydny dziennikarz inspirowany przez PiS - co oczywiste - ośmielił się w obrzydliwy sposób podważać autorytet wymiaru sprawiedliwości.

Z tego, co raczył opowiadać dziś pan Donald, nie sposób bowiem wyciągnąć wniosku innego, niż taki, że winny wszystkiemu jest dziennikarz, choć - oczywiście - sędzia dopuścił się pewnej niefrasobliwości.

Jest szansa, że sejm zasiądzie szybko do prac na ustawą, która zapobiegnie w przyszłości takim ohydnym nadużyciom ze strony antydemokratycznych mediów.

Stanie się to naturalnie w trosce o dobre obyczaje i poszanowanie demokracji, ze sprawiedliwością społeczną włącznie.

Było więc wystąpienie pana Donalda i medialna akcja ministera sprawiedliwości.

Co dalej?

Ano pewnie nic szczególnego.

Sprawie ukręci się szybko łeb, poprzez odsunięcie tematu w cień zapomnienia.

Notowania PO jeszcze dziś wzrosną niesamowicie, o czym z pewnością już wieczorem będą trąbić niezależne, rządowe media.

Monika Olejnik ugości pewnie jakiegoś eksperta, który uświadomi naród, że to, co zrobił dziennikarz jest niegodne, ohydne i kryminogenne.

Jutro natomiast zacznie się zupełnie nowy, acz zwyczajny dzień i znów będziemy mieli okazję dowiadywać się, że już niebawem czekają nas kolejne, niesamowite sukcesy, na które cały świat będzie patrzył z podziwem i zazdrością.

I jako, że większość mediów, szczęśliwie dla narodu, została przez przez pana Donalda odpolityczniona, dzięki czemu jest niezależna i z pokorą świadczy usługi władzy, nikt nie będzie podejmował tematu, czy przypadek sędziego z Gdańska, jest jedynym, czy też jednym z bardzo wielu.

O zmianę władzy w Polsce martwić się też nie musimy, bo przecież na straży demokracji w tym kraju stoją ruskie serwery, które dbają i dbać będą o wysokie standardy demokracji w naszym kraju.

Na szczęście dla demokracji i władzy, która ją zaprowadziła, mądry naród zajęty jest konsumowaniem szczęścia i dobrobytu, a wypowiadaniem się w jego imieniu, zajmują się eksperci w niezależnych, rządowych mediach.

A głos narodu nie pozostawia żadnych wątpliwości.

Większość Polaków jest zadowolona z tego, co dzieje się w Polsce, a jedyne, co burzy ich spokój, to koszmarny, wręcz paniczny strach przed krwawym i okrutnym PiSem...

Brak głosów