Spekulowanie na temat raportu jest nikczemne i bluźniercze, czyli groźby Rosji
Po wsłuchiwaniu się w wypowiedzi niezliczonej rzeszy ekspertów, specjalistów i znawców. Po wysłuchaniu "prompterowych gwiazd" TV i arcypatriotycznych POlityków, przyszło mi do głowy takie o to zdanie i ze smutkiem od razu się z tym przemyśleniem zgodziłem...
Polska umarła wczoraj, dziś to już wyłącznie bezczeszczenie zwłok...
Nie będę pisał długo, bo dla myślących, słowa Ławrowa są wyczerpujące.
Chciałem jedynie tak na forum zastanowić się, komu Putin ustami Ławrowa grozi?
Odpowiedź jest arcyboleśnie prosta.
Ławrow groził każdemu, kto odważy się kwestionować rzetelność raportu MAK.
Grozi opozycji, aby zbyt długo nie wałkowała tematu. Jak wiadomo, Rosja ma długie ręce, a dziewięć miesięcy pokazało, że każdego, kto może zagrozić sprawie dosięgnąć może sprawiedliwość.
Ławrow dał również sygnał władzy w Polsce, aby ta jak najszybciej zgasiłą jakiekolwiek spekulacje medialne.
Przykład przerwanego lotu TU 154 jest ewidentnie dowodem na to, że Putin, tak jak niegdyć Stalin, jest w stanie rozprawić się z każdym dosłownie. Nie tylko z wrogami. Putin na krótkiej smyczy trzyma każdego swego sługę i jakiekolwiek, nawet nieświadome niewykonanie jego rozkazu, może się się zakończyć tragicznie.
Więc (nie)rząd w Polsce nie uczyni nic, co mogłoby podważyć tzw. raport w oczach świata.
(nie)rząd nie zrobi nic ponad to, co zostało w ramach tej medialnej gry ustalone. Sądzę więc, że założenia przewidują medialne machanie szabelką przez Tuska, kilka ostrych słów, gestów i co najważniejsze obietnic dla Narodu.
Tusk nie zrobi nic ponad to.
Któż bowiem nie pamięta słów "
"a może prezydent będzie gdzieś leciał i wszystko się zmieni..."
Kto więc przeciwstawi się Putinowi? Bo przecież...
Premier, lub prezydent będzie gdzieś jechał, albo coś jadł...
Polska umarła wczoraj, dziś to już wyłącznie bezczeszczenie zwłok...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 524 odsłony
Komentarze
dokładnie tak to nazwałem
13 Stycznia, 2011 - 17:34
Burdenko i Anodina, czyli od Stalina do Putina. nic dodać, nic ująć.