Czym żyją tuskowe media w Polsce, czyli, dlaczego Wałęsa nie wygrał wyborów w USA...

Obrazek użytkownika Harpoon
Kraj

No i od wczoraj mamy wielkie wydarzenia w mediach.

Tym "mądry" naród żyje wraz ze swoimi mediami.

1. Wybory w USA
2. Kumulacja w Lotto...

Wybory w Stanach wygrał Barack Obama. Nie milkną komentarze ekspertów, znawców i autorytetów.

To co najważniejsze, pomijając opowieści dyżurnych ekspertów, a co przemyka się w większości wiadomości, to fakt, iż stosunki USA z Rosją będą w dalszym ciągu ulegały poprawie. Trudno zresztą było spodziewać się czegoś innego.

Jako, że "mądry" naród "mądry" jest, informacje o poprawie stosunków USA z Rosją są dla niego ze wszech miar pozytywne. Polska bowiem również nieustannie ociepla stosunki z Putinem.

Oj, jakie szczęście, że nie rządzi PiS!

Dzięki doskonałym stosunkom Tuska z Putinem, udało się podpisać najdroższą umowę gazową, a teraz ceny tego gazu udało się wspaniałomyślnie obniżyć do poziomu (podobno) cen w Europie najniższych.

Niesamowite po prostu.

"Mądry" naród nie zastanawia się naturalnie nad faktem olania Polski przez Obamę w ostatnim okresie.

No bo jakże to niby, skoro Radzio na Twitterze pisze, że jest ok, a ludzie pana Bronka wciąż powtarzają, że jesteśmy kluczowym partnerem USA w Europie...

Otóż, nie należy się Obamie dziwić.

Po 10.04.2010 Amerykanie uświadomili sobie, że Rosja przypieczętowała odzyskanie wpływów w dawnym bloku wschodnim.

Przekonali się nasi sojusznicy, że trudno jest pokładać w takim kraju jak Polska nadzieję na współpracę opartą na zaufaniu, w sytuacji, kiedy polski rząd w tak wyrachowany, spektakularny sposób pomógł wyeliminować Prezydenta i całe dowództwo polskiej armii, która jest członkiem NATO.

Dzisiejsze opowieści o naszej wielkiej współpracy z USA, są jedynie historyjkami służącymi propagandzie i ogłupianiu narodu. "Mądrego" oczywiście.

Niestety nie udało się też Wałęsie, który tak bohatersko namaścił Romneya i tak rozsądnie olał Obamę.

Nasz eksportowy mędrzec został po raz kolejny wypuszczony w maliny i dał się wystawić na pośmiewisko.

Owa wystawka miała być niczym innym, jak podkreśleniem niechęci do Obamy wynikającej nie z tego, że ten skłania się ku Rosji, po to, by "zamalować" propagandowo odsuwanie się Obamy od Polski.

Obecna polityka USA jest zdecydowanie na rękę Tuskowi i Komorowskiemu i mogą przy tym bez kłamania powiedzieć, że oni przecież chcą, tylko Ameryka już nie bardzo...

A przyjaciół trzeba przecież mieć, więc oni, mając na uwadze bezpieczeństwo Polski, ocieplają nieustannie stosunki z Rosją.

Wygrana Obamy jest dla Rosji gwarancją nie wkładania przez kolejne parę lat paluchów w sprawy strefy wpływów sowieckich.

Niby po co Stany miałyby angażować się w sprawy Polski, skoro jej władze nie dość, że sobie tego po prostu nie życzą, to jeszcze działają pod ewidentne dyktando Putina w sprawach niemal wszystkich.

Mędrzec Wałęsa będzie miał teraz oczywiście swoje pięć minut, podczas których będzie snuł medialne opowieści do narodu.

A naród "mądry" będzie miał kolejne powody do utyskiwania i złorzeczenia na USA, które - co było przecież wiadomo - wcale nie są naszym przyjacielem w przeciwieństwie do umiłowanej Rosji.

...

Brak głosów

Komentarze

Na wsparcie USA liczyć możemy tak jak przez pierwszą kadencję Obamy. To znaczy w myśl przysłowia: Jak umiesz liczyć, licz na siebie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#304436