Martwe sumienie, czyli znieczulica

Znieczulica, wg słownika języka polskiego, to obojętność na cierpienie i potrzeby innych
Bo to nieprawda, że tylko źli ludzie potrafią czynić zło - to by było za proste. Każdy potrafi. Tylko nie każdy zdaje sobie z tego sprawę.
Wszystko zależy od tzw. inteligencji emocjonalnej. W niej właśnie zawarta jest umiejętność dostrzegania, oraz rozpoznawania emocji w drugim człowieku, a więc szeroko rozumiana empatia. Ludzie, którzy posiadają łatwość w nawiązywaniu stosunków z innymi, którzy potrafią niewerbalnie rozpoznać tkwiące w człowieku emocje, są lepiej odbierani przez najbliższe jemu otoczenie.
Zresztą coraz więcej pracodawców w firmach gdzie priorytetem jest praca w zespole, w ogóle z ludźmi, przeprowadza odpowiednie testy, które umożliwiają sprawdzenie ilorazu Inteligencji emocjonalnej, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że można nabyć te wszystkie umiejętności po prostu ucząc się ich już od wczesnych lat dzieciństwa.
Znieczulica, uznawana dziś jest za chorobę społeczną. Chorobę, z której ludzie zdaje się, nie chcą wyzdrowieć. Całkowita obojętność, brak zainteresowania, brak ludzkich uczuć mogą odwrócić się przeciwko nam, kiedy to my będziemy potrzebować pomocy.
Od dawna zastanawiam się jak bardzo trzeba być wypranym z ludzkich odruchów, żeby nie widzieć nic poza czubkiem własnego nosa?
21 listopada obchodzony jest Światowy Dzień Życzliwości i Pozdrowień. Dzień ten istnieje od 1973 roku, ale w Polsce dopiero od kilku lat zdobywa popularność. Przyłączmy się do tego dnia, może małymi kroczkami zmienimy na lepsze relacje międzyludzkie. Może w ten sposób zaczniemy likwidować chamstwo, złość, zawiść i nienawiść ? Nie tylko w naszym otoczeniu, w życiu codziennym, ale również w polityce ?
Namawiam do obejrzenia filmu amerykańskiego „Podaj dalej”. To historia dwunastoletniego chłopca, który postanowił zmienić świat, pomagając trzem przypadkowym osobom. Jedyne, czego chciał w zamian, to dalsze przekazywanie pomocy. Każdy miał więc pomagać następnej trójce.
System zadziałał i epidemia dobrych uczynków rozciągnęła się na całe USA.
To tylko film, ale jego przesłanie , w zamyśle, jest piękne.
Okazuje się, że wiele osób pod wpływem filmu i książki o losach chłopca zaczęło naśladować małego bohatera. Być może dla wielu to tylko moda. Jednak w internecie można znaleźć świadectwa tysięcy osób, które doświadczyły pomocy i dobroci w wyniku tej i podobnych akcji.
Może na to zło panujące wokół nas, w mediach, na ulicach, w rodzinach, to jest sposób ?
Zacznijmy od siebie zmieniać świat na lepszy.
I nie chodzi tu o nadstawianie drugiego policzka…