Mirek się sprawdził, Zbyszka trochę szkoda.
Zbyszek spaprał sprawę. Duża organizacja zainwestowała w kontakty z nim, a ten dał się namierzyć kilku „pisiorom” z CBA. Kto teraz zwróci koszty telefonów, gorzały i sylwestrowego szampana? A może pojawiły się tez dodatkowe „wydatki”? Kto to wie.
Niestety Zbyszek będzie musiał zapłacić. Gdyby nawet nie załatwił sprawy można by poszukać innych kanałów dojścia. A tych zapewne nie brakuje. Teraz niestety wszystko jest spalone i 500 milionów zasili budżet, a nie numeryczne konta kilku dobrze ustawionych ziomali. Wprawdzie redaktor Piasecki w RMF FM robił wiele w rozmowie z posłem Wassermannem, aby sprawę rozmydlić. Wprawdzie GW zepchnie wrażliwą informacje na dalsze strony i odpowiednio "rozłoży akcenty", jednak sprawa podatku od gier losowych poszła pod wodę, przynajmniej do czasu wyborów prezydenckich.
Prawda jest taka, że dobrze spisał się Mirek. Ten jednak ma fach i przeszkolenie. Kiedyś szefował lux restauracji w milionowym mieście Łodzi. Lokal musiał sprzedać, ale przynajmniej nauczył się jak rozmawiać z „Miastem”. Innymi słowy – obyty facet jest. Wskazuje na to jego list do niejakiego Kapicy.
”...Należy w tym miejscu zaznaczyć, że realizacja inwestycji pn Budowa Stadionu Narodowego w Warszawie realizowana jest ze środków budżetu państwa. Jednocześnie za niecelową uznano realizację tzw II etapu budowy Narodowego Centrum Sportu, czyli pierwotnie projektowanego kompleksu sportowego na terenach sąsiadujących ze Stadionem Narodowym w Warszawie. Mając na uwadze powyższe za niecelowe należy też uznać wprowadzanie rozwiązań ustawowych, których intencją jest zabezpieczenie odpowiednich środków finansowych poprzez rozszerzenie katalogu dopłat, o których mowa w projekcie ustawy o grach i zakładach wzajemnych”
Mało kto potrafi tak mądrze list napisać. Tacy ludzie są potrzebni krajowemu i zagranicznemu biznesowi. Towarzyski człowiek jest, za kołnierz nie wylewa i sprawę załatwić potrafi. Dlatego zresztą ministrem został w najlepszym rządzie III RP.
Mamy wreszcie potwierdzenie, że Premier Tusk prawdę mówił o naszej „ekskluzywnej pozycji”. Oczywiście chodzi o „pozycję” wyborców Platformy. No, może gdyby jeszcze ten Zbyszek taki rozmowny nie był i zamiast na stacji przy cmentarzu umawiał się w jakimś stylowym night-clubie. Trochę chłopaka szkoda, bo pewnie teraz „Miasto” weźmie go pod but. Ale trudno, wszystkiego mieć nie można. Ważne, że PiS i Kaczyński już Polską nie rządzą.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 876 odsłon