Lech Kaczyński musi przegrać wybory
Jest prawie pewne, że w drugiej turze wyborów prezydenckich w 2010 roku spotkają się Lech Kaczyński i Donald Tusk. Jest bardzo prawdopodobne, że zwycięzcą tego starcia zostanie obecny premier. Wygląda na to jednak, że funkcja przyszłego prezydenta Polski będzie już tylko i wyłącznie reprezentacyjna, a prawdziwe centrum decyzyjne znajdzie się zupełnie gdzie indziej.
W ostatni poniedziałek agencja ratingowa Fitch ogłosiła swoją ekonomiczną prognozę dla Polski. Potwierdza ona to, czego wszyscy świadomi analitycy spodziewają się już od dawna. Stan finansów publicznych będzie się pogarszał, a całkowite zadłużenie kraju przekroczy poziom 55% PKB w 2010 roku. Zgodnie z zapisem Konstytucji RP, przekroczenie tego progu będzie wymagało uchwalenia budżetu, który nie będzie powiększał relacji zadłużenia państwa do PKB, co natychmiast pociągnie za sobą podwyżki podatków i cięcia wydatków. Jest jasne, że wywoła to duże niezadowolenie społeczne i szybko pogrąży każda ekipę rządzącą.
Oczywiście progi oszczędnościowe z Konstytucji można usunąć, a program zaciskania pasa wdrożyć z pewnym opóźnieniem. Zresztą ten dramatyczny wzrost zadłużenia zostanie oficjalnie ujawniony dopiero na wiosnę 2011 roku, kiedy GUS posumuje długi budżetu centralnego, agencji, funduszy i samorządów. Wtedy Polska będzie już po sfinansowanej 80 miliardowym deficytem kampanii prezydenckiej i w trakcie jeszcze droższej kampanii do wyborów parlamentarnych. Te 180-200 miliardów dodatkowego długu wpompowane w socjal i pensyjki wykształciuchów zagwarantuje PO podwójne zwycięstwo i przejęcie (utrzymanie) pełni władzy.
Wtedy też do głosu dojdą rynki finansowe, które zażądają wyższych odsetek od polskich papierów skarbowych oraz wdrożenia realnego planu ograniczania wydatków. Nawet gdyby prezydentem pozostawał wtedy Lech Kaczyński, jego możliwości działania byłyby bardzo ograniczone. Zapewne, wyczulony socjalnie prezydent, starałby się o równe rozłożenie kosztów reformy finansów czy ostrzejsze traktowanie najbogatszych podatników. Nie wydaje się jednak, aby wiele w tej sprawie wskórał. Donald Tusk, będąc de facto figurantem, będzie oczywiście bardziej wygodną personą dla wygłodniałych rekinów finansjery. Sponsorowany przez duży biznes, oligarchów i zagranicę Sejm, będzie przyjmował ustawy odcinające źródła finansowania szkolnictwa czy służby zdrowia, a Prezydent Tusk po odegraniu kilku PR-owych sztuczek, będzie je potulnie podpisywał. Będzie to tym łatwiejsze, iż jak pokazuje to poniższa wypowiedź Premiera, jego poziom wiedzy ekonomicznej jest żenująco niski:
„Zapoznałem się z raportem Fitch Ratings i muszę powiedzieć, że jest on o tyle nieadekwatny do rzeczywistości europejskiej, że gdybyśmy porównali relację długu publicznego do PKB w wielu innych krajach, szczególnie tych najbardziej rozwiniętych, to Polska nie jest w dramatycznej sytuacji” I dalej czytamy: „Dodał, że relacja długu publicznego do PKB w wielu państwach Europy, w tym Europy Zachodniej, jest dużo bardziej niepokojąca niż w Polsce i "jakoś nie ma alarmujących raportów".
Tusk nie rozumie, że Polska i kraje Europy Środkowej znajduje się w innej kategorii ryzyka dla potencjalnych inwestorów. Państwa takie, jak Niemcy czy Francja, nie mówiąc już o Wielkiej Brytanii czy USA, mogą w miarę bezkarnie zadłużać się. Kontrolują one znaczną część instytucji finansowych, które są dla tych krajów źródłem gotówki. Ponadto, kraje Zachodu są siedzibą potężnych międzynarodowych korporacji, które mogą transferować środki z zagranicy do swoich centrali. Wreszcie, społeczeństwa tych państw dysponują dużo wyższym dochodem i oszczędnościami niż przeciętny Polak czy Węgier, co daje możliwość nałożenia wyższych podatków, bez znaczącego obniżenia poziomu życia. Tusk najwyraźniej otrzymał jakieś wskazówki od kogoś z jego najbliższego otoczenia. Nie wiemy tylko czy była to celowa manipulacja czy lapsus jednego z naszych rodzimych „ekspertów” typu Ryszard Petru czy profesor Winiecki.
Najbardziej zabawne jest jednak zachowanie polskiej inteligencji, która w zdecydowanej większości popiera Platformę Obywatelską. Lekarze, nauczyciele czy urzędnicy będą grupami, które najbardziej ucierpią w wyniku wprowadzanych „reform”. Minister Rostowski już zresztą je publicznie zapowiadał, twierdząc, ze rząd jest dziś sparaliżowany działaniem Prezydenta i dopiero po zmianie na tym stanowisku, weźmie się na całego do roboty. Jest jasne, że, biorąc pod uwagę zaplecze finansowe i medialne PO, układ władzy nie ucierpi, a rabunkowa działalność ZUS, KRUS czy różnych agencji rządowych będzie trwała w najlepsze. Cięcia wydatków będą odbywały się za pomocą „metody noża”, a największym poszkodowanym będzie sfera budżetowa, która jest dziś bardzo zadowolona ze status quo. Przypomina to trochę postępowanie giełdowych spekulantów, którzy, poprzez opłaconych dziennikarzy, namawiają indywidualnych inwestorów do kupowania akcji w końcu hossy, aby po załamaniu kursów zostawić naiwniaków z ręką w nocniku.
Platforma i stowarzyszone media opanowały do mistrzostwa metody dezinformacji społeczeństwa. Trudno mieć nawet pretensję do wyborców Tuska o takie, a nie inne decyzje przy wyborczych urnach. Przewaga propagandy sektora rządowego jest przytłaczająca. Jednym z przejawów tej miażdżącej siły mediów jest bajeczka o dobrym stanie polskiej gospodarki. Pamiętamy Premiera na tle mapy Europy, w której tylko Polska wykazuje wzrost gospodarczy. Dla każdego ekonomisty jest jasne, że możliwe to było ze względu na lawinowo rosnące zadłużenie sektora finansów publicznych, co gorsza – zadłużenie, które przyrasta w sposób faktycznie niekontrolowany i bez wyraźnej ingerencji rządu. Oprócz tego bardzo pomogła olbrzymia dewaluacja złotówki, która umożliwiła zachowanie odpowiedniej rentowności eksportu. Możemy być jednak spokojni, bo działania ministra Rostowskiego zmierzają do wejścia do korytarza ERM2, co w dłuższym okresie odbierze nam nawet tę wątła przewagę konkurencyjną (casus krajów bałtyckich).
Nie wiem czy spece od strategii opozycyjnego PiS (jeśli w ogóle PiS ma jakąś strategię), zdają sobie z tego sprawę, ale po roku 2010, każda racjonalnie myśląca partia polityczna powinna trzymać się z dala od władzy. Lech Kaczyński MUSI przegrać najbliższe wybory. W zamian za to należy opracować strategię walki czysto propagandowej, która pozwoli skutecznie oddalić nieprawdziwe zresztą zarzuty o zaniechaniach z okresu 2006-2007 i rozwinąć linię ataku na establishment III RP . Po roku 2011, kiedy pełnię władzy będzie miała PO, Prawo i Sprawiedliwość musi wejść w rolę bezlitosnego krytyka władzy. Pewien ferment po przegranych wyborach i zmiany na stanowiskach kierowniczych w partii mogą nawet pomóc w powiększeniu bazy wyborców. Nam z kolei pozostanie obserwacja coraz bardziej nerwowych działań klasy rządzącej. Niezależnie od obrotu zdarzeń, satysfakcja będzie gwarantowana.
http://biznes.interia.pl/wiadomosci-dnia/news/tusk-polska-nie-jest-w-dramatycznej-sytuacji,1371739,4199
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4922 odsłony
Komentarze
mi czasem tak po głowie chodzi czy Kaczor nie oddał władzy
23 Września, 2009 - 15:44
celowo - wiedząc, że będzie kryzys. Może jednak ma strategię? Pażijom, uwidim. Natomiast nie widzę uzasadnienia dla twojej opinii - tak ją rozumiem - że PiS powinien odpuścić i przegrać wybory prezydenckie. Jeśli kompetencje prezydenta pozostaną takie jak są - ograniczone, nie dające władzy, ale pozwalające blokować co bardziej głupie pomysły rządu - to warto jednak mieć możliwość ich zablokowania a także pewnego wpływu na sprawy zagraniczne. Myślę, że jednak próby obarczania opozycyjnego prezydenta winą za nieudolność rządzących - on nam nie pozwala, bo wetuje - nie spotkają się ze zbyt dużym zrozumieniem wyborców. Jeśli platformersi doprowadzą do tego, że będzie to funkcja dekoracyjna to rzeczywiście nie ma o co walczyć. Ale może warto wtedy znaleźć i poprzeć kogoś przystojniejszego niż Donek - ze wzgledów czysto estetycznych. A także po to, by leniuszek nie mógł za darmo dostawać kasy jak sobie umyślił.
oszołom z Ciemnogrodu
nikt nie oddaje władzy celowo.
23 Września, 2009 - 16:05
To za duża strata i pozbawienie się wpływu na państwo, na dodatek bez gwarancji, ze odzyska się, to co stracone. Nie licząc czasu. Właśnie, przez Tuska i tych, co go wybrali, tracimy czas. A życie ucieka....
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
23 Września, 2009 - 16:23
Zgadzam się z Twoją opinią. Oddawanie władzy "celowo" to skrajna głupota, która może doprowadzić do katastrofy.
W normalnym państwie demokratycznym takie "gierki" mają oczywiście sens, ale nie w bananowym eurolandzie, rządzonym przez "latynowskie elyty", które łaszą się do Berlina.
Dlatego utrata prezydentury przez obóz pro-polski (PiS) spwoduje dalsze nieszczęścia. Jakie, to trudno w tej chwili prognozować, ale tak jak w wypadku "tarczy" skutki mogą być poważne i rozłożone na dziesięciolecia.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
przyznam, Danz, ze bardzo niepokoję się o prezydenturę Kaczki.
23 Września, 2009 - 16:44
Mimo ewidentnych jej zalet ujawniły się też błędy (w tym nieudolność i brak lojalności "dworu), a media, oczywiście, robiły wszystko, żeby prezydenta pogrążyć.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
23 Września, 2009 - 16:53
Kaczyński nie ma szans na reelekcję. Po większej części przez wizerunek nieustannie tworzony przez wrogie Polsce media, a po mniejszej przez brak PRowego profesjonalizmu ekipy Prezydenta. Nie ma sensu ubiegać się o reelekcję - to tylko strata karty..
Jeśli ktokolwiek z PiSu ma szansę na prezydenturę to jest to Zbigniew Ziobro. Wybory do PE pokazały jakie Ziobro ma społeczne zaufanie i raczej tego bym się trzymał zamiast wątłych hipotez. Boję się jednak, że dla Kaczyńskich Ziobro jest zbyt silną osobowością i o takiej propozycji nie będą chcieli nawet słyszeć. Można w pewnym sensie mówic o konkurencji - konflikt pomiędzy prezesem PiSu a Ziobrą dał się widzieć po wyborach do PE..
Poza Ziobrą nikogo nie widzę.. Nikogo z szansami. Niestety..
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
ależ ja zyczę Kaczce reelekcji!
23 Września, 2009 - 17:03
Będę na niego głosował. Mam jednak liczne uwagi do jego prezydentury, a przede wszystkim do PR-u i żałuję, ze nie mogą do niego dotrzeć. Ziobro niech na razie dojrzewa.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi ;)
23 Września, 2009 - 17:19
Cóż my możemy biedne żuczki ;)Jeśli nie będzie nikogo innego z PiSu to cóż począć - w poczuciu bezsilności także zagłosuję na Kaczyńskiego.. Boję się jednak, że nie jesteśmy w stanie spowodować aby wygrał. Musimy być świadomi, że wybory prezydenckie będą plebiscytem braku poparcia dla PiSu. Politycy PO, Balcerowicze i ich fundacje, Palikoty, Niesiołowski będą robić wszystko by swoim nędznym PRem i manipulacjami zmobilizować głupi elektorat do głosowania nie na Tuska, ale przeciwko PiSowi. Jeśli kandydatem będzie Kaczyński, tym więcej będzie "argumentów" w tym plebiscycie.. Dlatego jeśli PiS chce wygrać prezydenturę musi stworzyć lub skorzystać ze świeżego, dobrego wizerunku kandydata w mediach. Niestety - możemy się obrażać na rzeczywistość, ale musimy ją zaakceptować - będzie tak jak z proszkami do prania. Liczy się kasa, wizerunek..
Nawet jeśli kandydat PiSu ma przegrać te wybory, to PiS musi zrobić wszystko aby przegrał jak najmniejszą przewagą. Przegrana Kaczyńskiego dużą różnicą głosów, może spowodować tragiczne skutki w wizerunku całej partii (głównie mam na myśli niezdecydowany elektorat PiS - już dziś ludzie Ci są przytloczeni fatalnym, sztucznym wizerunkiem PiS)
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
Dixi
23 Września, 2009 - 18:06
Kaczyński nie ma szans. Przykre, ale prawdziwe. W drugiej turze, jak będzie pojedynek Tusk-Kaczyński, oddam głos na Kaczora Mniejszego. Nie widzę innego wyboru.
Gorzej, jak salon znajdzie innego różowego kandydata, no i z nim będzie pojedynkować się Tusk. Wtedy na drugą turę zwyczajnie nie pójdę, bo mam wybierać między odcieniami różu. To tak jak wybór między rozstrzelaniem z pepeszy lub kałasznikowa.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
o w smie ciekawe, ilu "niezależnych" agentów wyciągną?
23 Września, 2009 - 20:51
Wiemy już o Olechowskim, pojawi się pewnie Cimoszewicz, a także, bardzo prawdopodobne, specjalistka od jedzenia bezy - Kwaśniewska. Moje fusu nic na razie nie wieszczą. Sam jestem ciekaw, co się stanie.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
23 Września, 2009 - 17:48
Mimo wielkiego szacunku dla prezydenta Kaczyńskiego, uważam, że nie ma "dobrej ręki" do współpracowników. Niestety.
A reszta, to tak jak napisał poniżej Gawrion fanatycznie nienawistne media, które utopiłyby Kaczyńskich we krwi. Najmniejszy błąd jest przedstawiany jako wielka gafa, a ekipa PO ma ciągłą taryfę ulgową.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Danz, Kaczyńsscy mieli półtora roku
23 Września, 2009 - 19:21
... aby opanować przynajmniej jedną wysokonakładową gazetę. Rzepa była do sprzedania. Można było również stworzyć prywatną komercyjną stację TV. Nic z tych rzeczy nie zrobiono. Już w 2005, po zwycięskich wyborach dla PiS-u pisałem, że bez zagarnięcia części mediów skończą jak AWS.... i skończyli.
Być może obawiano się szczekania, ale na to też był sposób. Kopnąć kundla i przestanie szczekać. W zamian próbowano się łasić do szczekających kundli. Rezultat? Właśnie go odlądamy.
___________________________________________
"Strzeżcie się Wilki, strzeżcie się przynęty..."
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
Masz rację Jurandzie.
23 Września, 2009 - 21:37
W 2005 r. głosowałem na szeryfa a nie na pluszowego misia. Usprawiedliwianie się bezustannie, że to Tamci nas wyślizgali jest coraz bardziej żałosne, żeby nie powiedzieć, śmieszne. Żeby Panu, Bogu pomóc, to trzeba się odważyć i kupić los na loterii, a nie bezustannie labiedzić, że się nie ma szczęścia. Sorki, ale mnie trochę nosi. Jednak, jeśli chce się naruszyć "salon", elity i establishment III RP, i do tego potrzebne jest zręczne wykorzystanie takiego prawa, jakie jest, to nie opiera się swoich działań na opiniach i ekspertyzach tych prawniczych "cyngli", w których żywotnych interesie leży konserwowanie status quo. Wszyscy znają tych prawniczych "cyngli". Jak się chce zrobić lustrację, to nie pisze się ustawy za ustawą tak, by TK zrobił z niej "miazgę". Jak się przeczuwa, że TK tak postąpi, to się jak najbardziej nagłaśnia różne ważne fakty związane z sędziami TK, i to nie wówczas, gdy ustawa lustracyjna jest już w TK. Jak się chce zrobić dekomunizację, to dąży się do delegalizacji partii postkomunistycznej, której poprzedniczka została założona i sfinansowana z wiadomych źródeł. Jak się walczy z jedną jadowitą gazetą, to się ujawnia kulisy jej powstania i wyciąga się całą jej historię na wierzch. Itd. itd. W wywiadzie dla "Naszego Dziennika" prof. Wolniewicz kiedyś powiedział, że zawsze aktualną jest stara leninowska zasada, że rewolucję się robi a nie bezustannie o niej mówi.
@Jurand & Fighter
23 Września, 2009 - 22:19
Cóż, pozostaje mi się podpisać pod Waszymi wpisami. Chciałbym tylko przypomnieć, że w 2005 roku Polacy głosowali na POPiS, a samotne rządzenie PiS było krytykowane i w Polsce i za granicą.
Myślę, że wielu z nas miało złudzenia co do Tuska i całej PO (przynajmniej ja miałem), w tej chwili widać, że z sb-ecką kamarylą nie należy rozmawiać tylko ją zniszczyć.
Ale jak to się mówi: "Polak jest mądry PO szkodzie."
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Danz
23 Września, 2009 - 22:55
[quote=Danz](...) Myślę, że wielu z nas miało złudzenia co do Tuska i całej PO (przynajmniej ja miałem)[/quote]
Ja nie miałem, więc jak do mnie dotarło, że ma być POPiS, to od razu mi przed oczami stanęło AWS-UW, gdzie ta druga grała pierwsze skrzypce. Żeby była jasność. Głosowałem wtedy na Lecha Kaczyńskiego a nie na PiS. Właśnie z powodu owego projektu pod nazwą POPiS. Jeśliby Jarosław Kaczyński wówczas jasno zadeklarował, że żadnej koalicji z Platformą nie będzie, to miałby wtedy mój głos. A tak tego nie było.
[quote=Danz]Ale jak to się mówi: "Polak jest mądry PO szkodzie."
Pozdrawiam.[/quote]
Nie otóż wówczas ja byłem mądry przed szkodą. Żyję dosyć długo, coś tam widziałem, wiedzę czerpię z różnych źródeł, i nie dałem się zrobić w bambuko, tj. w POPiS. Zresztą do cholery kto wtedy wymyślił koncept na koalicję z PO, gdy wiadomo było, że o prezydenturę walczyc będą Lech Kaczyński i Donald Tusk. I tak starano się żenic ogień z wodą, więc wyszła z tego para, a ona poszła w gwizdek. Jarosław Kaczyński miałby robić koalicję z post-KLD-UD-UW itp., by otwierać projekty dekomunizacji, lustracji (agenturalnej i majatkowej), rozliczenia prywatyzacji itd.? Miałby robić koalicje z Platformą, by rozliczyć przekręt pod nazwą NFI? Miałby z ludźmi, którzy prywatyzowali przemysł, banki itp. robić koalicje, by te prywatyzacje rozliczać? WOL-NE ŻAR-TY!
MF, w zupełności się z Tobą zgadzam
23 Września, 2009 - 23:17
W żadnym wypadku nie głosowałem na żaden POPiS. Mój głos dostał LPR. Wystarczyło popatrzeć na czołówkę tegoż PO i skąd kto wychodzi. A był tam kapuś, złodziej, jeden z organizatorów puczu w czerwcu 1992, a reszta typów i typków bardzo, ale to bardzo niewyraźna. Spodziewałem się tego co nastąpiło później. Niestety, bardzo się zawiodłem na Kaczyńskich, a już szczególnie na Lechu. Ale to temat na niemalże rozprawę filozoficzną, jak zdobyć władzę i robić wszystko aby jej nie utrzymać.
W każdym razie PO powinna dodać do swojej nazwy trzeci człon i powinna nazywać się Platforma Obywatelska Targowica. W skrucie POT
__________________________________________________________
"Strzeżcie się Wilki, strzeżcie się przynęty..."
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
Masz całkowitą rację.
23 Września, 2009 - 23:25
Stąd myślę, że PiS będzie mogło długo sobie pomarzyć o moim głosie. Co to jest, by partia, która o sobie mówi, że została brutalnie odepchnęta od władzy, drugi rok z rzędu międli tą swoją porażkę i nie ma jajec, by przejść do twardej kontrofensywy? Tylko leci z jakimiś spotami w telewizorze dla półgłówków, i myśli, że w ten sposób władza sama jej trafi spowrotem w ręce. Platfusiarnia po przegranych w 2005 r. wyborach momentalnie potrafiła zewrzeć szeregi i przejść do intensywnej, głębokiej i rozległej kontrofensywy, a tutaj sama galareta.
no, Kaczka nie ma dobrej ręki.
23 Września, 2009 - 20:58
Wydawać by się mogło, że PiS to partia kadrowa, ale ciągle ujawniają się zdrajcy i zwykłe dupki. To zresztą ni tylko i nie przede wszystkim problem Lecha, ale bardziej Jarosława. Marcinkiewicz (palant nad palantami!), Jurek (duża strata) i Dorn (też strata i kłopot) to piikuś (choć nie mały), ale Sikorski, a przede wszystkim Kaczmarek!!!!!
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
@Dixi
23 Września, 2009 - 22:21
To właśnie Kaczmarek zadał największy cios obu Kaczyńskim. To on wywrócił dziurawą koalicję z SO i LPR, nie zapominajmy o jego dziwnych powiązaniach z Krauzem i rosyjskimi służbami.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
rewident
23 Września, 2009 - 17:26
jak to "musi"
to my musimy na niego zaglosowac
dixi musi do niego dotrzec i wygra :)
dobra kobieta
rewident
23 Września, 2009 - 17:34
Dobra Kobieta napisala krotko i celnie,a tak na marginesie Rewidencie-czy naprawde MUSI?
Lech Kaczyński musi przegrać wybory
23 Września, 2009 - 17:37
O rany! Musi?! Musi to tylko, jak każdy z nas, umrzeć. Reszta to futurologia. To, że np. mogę nie zagłosować na Lecha Kaczyńskiego, wcale nie oznacza, że wybiorę Tuska. I z góry mówię, że w II turze, gdyby się mieli spotkać, to na pewno zagłosowałabym na Lecha.;)Gorzej jak będzie np. Jola albo Olechowski i Tusk. Oddam wtedy głos nieważny.;( Nie będę miała wyboru.
Co do kompetencji prezydenta. Jeśli zostanie przyjęty TL i na dobre zagości postpolityka, to nikt w Polsce nie będzie miał wiele do powiedzenia. Rząd będzie administrował, a Sejm ustalał znaki drogowe, podatki i przyjmował uchwały przez aklamację.;)
Katarzyna
rewident, jeszcze jest trochę czasu.Trzeba go mądrze wykorzystać
23 Września, 2009 - 17:58
pzdr
antysalon
antysalonie
23 Września, 2009 - 22:26
właśnie - czas jest - ale musi być dobry plan. Nie można liczyć tylko i wyłącznie na szczęście i względy u Najwyższego ;) Tym bardziej że przeciwnik posługuje sie nędznymi metodami.
Czy naprawdę nie ma na tym świecie dobrych fachowców? Specjalistów nie ma? Jeśli trzeba zapłacić - trudnoo.. Coś za coś. Ale trzeba działać profesjonalnie. To jest Polityka.
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
TERAZ JEST CZAS !
23 Września, 2009 - 22:18
Potrzebny jest nowy waits, nowy pomysł!
To wcale nie musi być tak jak się wydaje.
Pamiętajmy że całe to Public Relations grubymi nićmi szyte jest!
L.Kaczynski musi przegrac
30 Września, 2009 - 21:36
vikki
Nieprawda wcale nie musi.Istotnie teraz jest czas a pomysl wcale nie musi byc nowy. Moim skromnym zdaniem trzeba uruchomic drugi chyba podziemny obieg prasy, ulotki,konspiracyjne radio. Przeciez mamy to w naszym narodowym doswiadczeniu.Uswiedommy sobie wreszcie , ze zyjemy w okupacji i stosownie do niej powinnismy sie zachowywac.
Serdecznosci vikki
vikki