"Równość" i "Demokracja"

Napis „wchodzący porzućcie wszelką nadzieję... na sprawiedliwość” powinien być umieszczony na gmachach sądów w Polsce. Ostatnio, sąd uwolnił od winy i kary polityka biorącego łapówki i jego wspólników. Dla zatarcia złego wrażenia, sąd orzekł, że ta osoba
„z moralnością nie miała nic wspólnego”. Co się dziwić, to przecież był „nasz człowiek” i sędzia był „swój”. Podobne podłoże miał wyrok wydany na zakończenie kilkanaście lat ślimaczącego się przewodu sądowego. Dwaj sprawcy zamordowania kilkudziesięciu ludzi w Grudniu 70 roku dostali „za udział w bójce” wyroki, jak za kradzież roweru. Główny inspirator mordów, herszt gangu został uniewinniony, bo siedząc za biurkiem nikogo przecież osobiście nie zabił, a nawet w bójce udziału nie brał. Kiedy już nie można nie skazać oskarżonego, to sędzia zamiast uzasadnienia wyroku, wymyśla policji,przyrównując ją do zbrodniczych „służb” z czasów stalinowskich, bo po co wykrywa przestępstwa "naszych" ? A wyroków sądowych krytykować u nas nie wolno. To wszystko jest wynikiem „układu” sprzed 24 lat – „ani naszym, ani waszym włos z głowy spaść nie może”. I dlatego w „państwie prawa”, z jednej strony układu, „wasi” mordercy dożywają sędziwego wieku na wysokich emeryturach, a z drugiej strony „nasi” aferzyści są bezkarni i mogą pełnić funkcje publiczne.
Od „sprawiedliwości” nie chce być gorsza „nauka” i też chce zaistnieć w mediach. W niektórych jednostkach Polskiej Akademii Nauk prowadzone są badania m.in. w „ważnych dla nauki” problemach takich jak: „seksuologia wulgarna” i „rasizm stosowany”. Prowadzący badania w pierwszym temacie, na podstawie słów, gestów, czy zachowań jakiejś osoby zaliczają ją do określonej orientacji seksualnej. Podstawą i głównymi dowodami są fragmenty dzieł literatury pięknej. Jeśli ktoś uścisnął tam przyjaciela – jest homoseksualistą, jeśli pogłaskał dziecko po główce – jest pedofilem. Jeśli ktoś (niestety) założył normalną rodzinę i posiada dzieci, ale ma również kolegów np. z wojska, jest biseksulistą. Dziewczynka trzymająca ojca za rękę jest wykorzystywana przez niego seksualnie. Chwilowo brak informacji o stosunkach osób kochających swego psa. Ale przecież zoofilia jest taką samą dobrą orientacją, jak każda inna, zwłaszcza gdy pies też kocha swego pana. I o tym powinno uczyć się dzieci, zgodnie z europejskimi standardami, już od przedszkola. Chwilowo ci „naukowcy” zajmują się klasyfikowaniem seksualnym tylko osób od dłuższego czasu nieżywych, bo ci zaprzeczyć nie mogą i po mordzie nie dadzą. W temacie „rasizm” naukowcy wyszukują różnym (na ogół też zmarłym) osobom „niearyjskie” korzenie, do trzeciego pokolenia wstecz. Prawdopodobnie jednym z najistotniejszych źródeł przydatnych w tych badaniach są donosy szmalcowników do Gestapo o ukrywających się osobach, mających np. dziadka, lub babkę pochodzenia żydowskiego. Na takie „badania naukowe” składają się wszyscy podatnicy w naszym kraju. „Naukowcy” ci (i im podobni) protestują przeciw wzniesieniu pomnika „Polaków, którzy stracili życie ratując Żydów” na terenie Getta Warszawskiego. Ten pomnik w takim miejscu byłby ich zdaniem nie odpowiedni. Może odpowiedniejszy według nich byłby tam pomnik ku czci niemieckich morderców z SS, którzy „zlikwidowali” Getto ?
Istnieje prawo człowieka do sprawiedliwości i do wolności słowa. Okazuje się jednak że zdanie: „sąd, sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie” dziwnie się potwierdza, gdy chodzi o „naszą” stronę. Podobnie, wolność głoszenia poglądów w praktyce przysługuje też tylko „naszym”, bo gdy ktoś naiwnie wierzący w to prawo chce powiedzieć prawdę, to jest ścigany jako „oszołom i faszysta”. Dlatego trzeba pamiętać, że wszyscy są równi, ale są również „równiejsi” i na tym polega u nas demokracja.
Telewidz