Zanim się obejrzeliśmy a już Zesłanie Ducha Świętego czyli Zielone Świątki / Mokre Zielone Świątki dają tluste Boże Narodzenie'*
Dosyć tych tusków , palikotów czas na odrobinę tradycji wedle Zygmunta Glogera przywołanych.
" Nowe Lato". Wszystkie kościoły, domy, chaty i podwórza "umajone" drzewkami brzozy, jesionu lub świerku. Ustawiane przy ołtarzach, gankach, wrotach, sieniach i wejściach. Podłogi i zienia posypane zielonym tatarakiem, świerczyną i kwiatami. Majowy zapach rozchodził się po całej Polsce.
Było to prawdziwe święto rolników i pasterzy witających radośnie i uroczyście zmartwychwstała po zimie i rozkwitającą uroczo matkę przyrodę.
Rolnicy obchodzili grancie swych pól z uroczystym śpiewem, niosąc obraz Bogarodzicy i chorągiew kościelną.
Młodzież wioskowa oprowadzała po wsi wołu przystrojonego w zieleń i otrzymywała podarki.
W różnych dzielnicach dawnej Polski towarzyszyły tym dniom regionalne zwyczaje, nieco odróżniające się ale łączyło je jedno; radosny czas, zieleń, ukwiecenie.
"...
Na maj królewna chodziła,
A cóż na maju robiła?
Zielone wino sadziła;
A cóż nad winem mówiła?
Rośnijże wino wyso0ko,
Puszczaj korzenie głęboko,
Zielone liście szeroko
....
Dać królewnie myto,
Niechaj wyżmie to żyto,
Królewna myto wzięła,
I żyta nie wyżęła!
To urywki pieśni śpiewanej kiedyś w ten czas na na nadnarwiańskim Podlasiu w trakcie zabawy w tzw królewnę.
...
Gdzie królewna chodzi,
Tam pszeniczka rodzi,
Gdzie królewna nie chodzi,
Tam pszeniczka nie rodzi!
A do nadskakujących, adorujących ją chłopców tak się zwracała;
Ja myślałam, żeś ty panicz,
Kazałabym kura zabić,
A ja widzę żeś ty rura,
Pożal Boże mego kura.
..."
I za to wszystko dzięki Imć Panu Zygmuntowi Glogerowi, za "Rok Polski w życiu, tradycji i pieśni" książka zakupiona we Lwowie w lipcu 1918, jakoś jeszcze przetrwała i chętnie do nie zaglądam.
" Z dniem każdym stary świat schodzi do grobu. Co żyło i było uświęcone przez liczne wieki, idzie zwolna w zapomnienie, bo zwłaszcza dzień dzisiejszy ma twardą prace na dłoni namulonej a w głowie rachubę grosza i troskę o chleb powszedni.
...Ludzie wystudzeni wszechświatowością zatracają obyczaj rodzimy i w życiu narodowem są jako one śmiecie, którym nic na tem nie zależy do jakiego kąta przymiecione będą!" /pisownia oryginalna, przyp. antysalon/
M.in. takie zdania można wyczytać ze wstępu!
* czy to przysłowie się sprawdzi?
pzdr
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 676 odsłon
Komentarze
antysalon
1 Czerwca, 2009 - 10:38
Faktycznie palikoty i tuski w głowach mi namieszały, skoro tak piękny tekst dostrzegłam dopiero teraz.
Dawniej rytm życia odmierzała przyroda, dziś nawet gdybyśmy chcieli, nie jesteśmy w stanie wrócić do wszystkich obyczajów rodzinnych. Trudno się dziwić, skoro zgodziliśmy się, by praca stała się celem, a nie środkiem do godnego życia, a człowiek przedmiotem a nie podmiotem tej pracy.
Pozdrawiam
Katarzyna