Spełniają sie tuskowe wróżby-cuda. Rzecznik rządu Paweł Graś od 13 lat cieciem u Niemca!

Obrazek użytkownika antysalon
Blog

Donald Tusk jest jednak słowny! Polacy nie tylko zasługują na cud, ale go namacalnie mają!
Mamy istotnie cud irlandzki tyle, że ten w odmianie Irlandii Północnej.
Polska staje coraz bardziej półkolonią. Stajemy się krajem biednym, pozbawionym pełni władzy.
Stajemy się krajem uzależnionym od metropolii!
A co gorsza od kilku metropolii; Brukseli, Moskwy i Berlina!
Mamy za rządów premiera Tuska co najmniej trzech panów!
Taka Irlandia Płn jest zależna tylko od Londynu.
A Polska?
W zależności od dnia tygodnia !
Tusk i jego ministrowie jak gdyby nie nadążają kręcić głowami aby w porę spojrzeć swym panom w twarz! I paść na kolana!
Muszą mieć wygimnastykowane te obroty szyją do perfekcji!
Dlatego premier tak zajadle ćwiczy przed każdym meczykiem do zwroty, te obroty ciałem!
A jego rzecznik, Paweł Graś od lat trzynastu jest cieciem u niemieckiego przedsiębiorcy; mieszka za frico, nie płaci za mieszkanie u niego zajmowane, świadcząc ekwiwalentną usługę: pilnując, dozorując obiekt i sprzątając obejście!
Ciekawe, czy ten obywatel niemiecki wie, że Graś jest nie tylko posłem ale i rzecznikiem rządu?
A może go Gras wziął po prostu na litość, przedstawiając się jako bezrobotny!?
pzdr
Tego by nawet Laskowik nie wymyślił dla swego Bolusia w Tey,u!

Brak głosów

Komentarze

cyt.:"
Nie dziwię się, że Paweł Graś zdecydował się na współpracę z Niemcem, który za opiekę nad swoim pałacykiem pozwolił rzecznikowi rządu w nim mieszkać. Graś na pewno nie kradnie, jest rzetelny, można mu zaufać i nie robi imprez, które niszczą parkiet - pisze Dorota Gawryluk.
Dom pozostawiony przez długi czas sam sobie zamienia się w ruinę. Na pewno więc Graś nie mieszka tam za darmo. Codzienne utrzymanie okazałej willi słono kosztuje. Zrozumiałe jest zatem, że nie wymaga się od niego dodatkowych pieniędzy – jak za zwyczajny wynajem.
Nie wolno nam dopuszczać do paradoksu, że osobie publicznej nie wolno robić niczego, co wykracza poza jej funkcję. Zupełnie inaczej byłoby, gdyby Graś ukrywał to, że jest kimś w rodzaju dozorcy. Ale powiedział to dziennikarzom.
Warto więc tylko sprawdzić, czym zajmuje się właściciel domu i czy nie dochodzi do konfliktu interesów. Paweł Graś po prostu opiekuje się posiadłością. Zazdroszczę mu, bo też chciałabym mieszkać w pałacu. Bądźmy szczerzy - każdy chciałby tak mieszkać. Gdybym tylko miała możliwość, zrobiłabym to samo, co rzecznik. Tym bardziej, że to podobno przepiękne miejsce.
Cała sprawa bardzo dobrze świadczy o Grasiu. Widać, że Niemiec darzy go ogromnym zaufaniem. Dzięki temu wiemy, że Graś na pewno nie kradnie, jest rzetelny, można mu zaufać i nie robi imprez, podczas których niszczy się parkiet. Gdybym miała pałac, to chętnie wynajęłabym go właśnie jemu. Podejrzewam, że można mu powierzyć nie tylko dom, ale też pieniądze i samochód. Tusk ma obok siebie bardzo świetnego gospodarza.

Dorota Gawryluk"
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#24689