Dywersyfikacja po duńsku

Obrazek użytkownika piotr.wolejko
Świat

Słowo dywersyfikacja od kilku lat robi w Polsce zawrotną karierę. Czasem odnosi się wrażenie, że niektórzy politycy celowo wstawiają je w co drugie zdanie swoich wypowiedzi, aby mądrzej brzmieć i roztropniej wyglądać. W końcu posługują się słowem długim i trudnym, podkreślając jego wagę dla interesu narodowego.

Wiele słów, wiele konferencji prasowych, wiele planów i strategii - a wszystko to na nic. Jesteśmy mistrzami dywersyfikacji werbalnej. Jeśli chodzi o rzeczywistą, zostaliśmy w blokach startowych, jakby ktoś nam zabetonował nogi już na starcie. W związku z tym różnicowanie dostawców surowców energetycznych, ropy i gazu, odbywa się wyłącznie na papierze i w eterze, podczas gdy inne państwa wykonują konkretną pracę w tym kierunku.

Przebywając w Danii mam okazję bliżej przyjrzeć się temu, jak to się robi w Kopenhadze. Duńczycy obecnie są eksporterami gazu. Z produkowanych ponad 9 miliardów metrów sześciennych rocznie sprzedają połowę. Rezerwy są jednak niewielkie i wszystko wskazuje na to, że w okolicy 2025-2030 roku wyczerpią się. Nic dziwnego, że już teraz poważnie zastanawiają się nad tym, jak rozwiązać kwestię dostaw gazu na przyszłość. Pomijam tu kwestię utraty części przychodów do budżetu, co jest naturalną konsekwencją przestawienia się z eksportu na import. Na szczęście dla Danii, złoża ropy naftowej nie zostaną tak szybko wyeksploatowane, więc problemy budżetowe nie będą trudne do rozwiązania.

Jak Duńczycy zamierzają poradzić sobie z wejściem w rolę importera gazu ziemnego? Przygotowywana strategia zakłada, co oczywiste, dywersyfikację. Już teraz trwa konstrukcja gazociągu Skanled , który ma połączyć norweskie złoża gazu via Szwecja z Danią. Budowany jest właśnie lądowy odcinek z Norwegii do Szwecji, a planowane jest podwodne połączenie ze Szwecji do Danii. I choć Norwegia samodzielnie może zapewnić dostawy pokrywające w całości duńskie zapotrzebowanie (ok. 4,5 miliardów metrów sześciennych, przy założeniu utrzymania się konsumpcji na tym samym poziomie - co w przypadku Danii można założyć) przez najbliższych 70-80 lat, Kopenhaga nie zamierza z tej opcji skorzystać.

Duńczycy oczywiście nie obawiają się problemów dotyczących dostaw ze strony Norwegii. Przyjęli filozofię, według której nie można być uzależnionym od jednego dostawcy. Dlatego też ich strategia energetyczna dotycząca gazu, na której wstępne plany mogłem rzucić okiem, zakłada - oprócz połączenia z Norwegią - rozbudowę sieci gazowej i połączeń z Niemcami, a także "puszczenie" gazociągu szelfem kontynentalnym do Holandii; względnie podpięcie się pod norweski gazociąg biegnący do Niemiec. Połączenie z Niemcami gwarantuje w przyszłości dostawy gazu z Rosji, obecnie zakłada się, że będzie to gaz z Nord Stream.

Oprócz zabezpieczania sobie dróg importu, Dania poważnie myśli o Baltic Pipe, czyli gazociągu do Polski. Najpierw odbieralibyśmy gaz duński, a następnie norweski, płynący do Danii rurą Skanled. Problem w tym, że gazociąg do Danii jest w Warszawie niemalże mityczny i - jak zwykle - pozostaje bardziej w sferze werbalnej, wirtualnej. Możliwe zresztą, że ponownie nie będzie ekonomicznego uzasadnienia dla jego powstania, gdyż Gazprom proponuje nam kontrakt na import większej ilości surowca niż dotychczas. Jeśli podpiszemy go w wersji, o której informowały niedawno media (10 zamiast 7,5 miliardów metrów sześciennych rocznie), nie tylko Baltic Pipe, ale i równie mityczny Gazoport mogą się nie zmaterializować.

Prosta kalkulacja pokazuje, że nie potrzebujemy tyle gazu, ile możemy otrzymywać ( można o tym przeczytać tutaj ). Rozwiązaniem byłoby np. przestawianie produkcji energii elektrycznej z węgla na gaz. Wspomogłoby to nasze wysiłki dotyczące redukcji emisji CO2 do atmosfery i pozwoliłoby zagospodarować większy import błękitnego paliwa. W razie podpisania odpowiednich umów, tj. bez klauzul zakazujących reeksportu (pomijając ich zgodność z prawem europejskim), Polska mogłaby eksportować nadwyżki surowca i trochę na tym zarobić.

Na koniec warto wspomnieć jeszcze o jednej kwestii, mianowicie możliwości magazynowania gazu. Dania już teraz posiada dwa potężne magazyny, które mogą pomieścić w sumie blisko 2 miliardy metrów sześciennych gazu (przy rocznym zużyciu na poziomie 4,5 miliardów), a planowana jest budowa trzeciego magazynu. Łącząc możliwości przechowywania tak dużej ilości surowca z kilkoma jego źródłami, otrzymujemy spójną i bezpieczną (bezpieczeństwo energetyczne) strategię. Pozostaje życzyć Polsce, aby poszła drogą Danii i przeszła ze sfery werbalno-wirtualnej do rzeczywistej. Posiadamy około dwa razy większe rezerwy gazu ziemnego od Danii.

Piotr Wołejko

Wcześniejsze wpisy poświęcone energetyce:

 

Więcej tekstów oraz autorów na portalu Polityka Globalna :

 

Brak głosów

Komentarze

Wzór do naśladowania.

A dlaczego nie u nas??? Można tu różne teorie snuś, ja obstawiam przy najprostszej: naszym elitom brakuje poczucia odpowiedzialności za kraj.

Vote up!
0
Vote down!
0
#16845

Uprawia się dziecinadę: wielkie słowa, konferencje prasowe i doniesienia medialne o przygotowywanych strategiach, a po zmianie władzy wszystko co przygotowali poprzednicy (albo zdecydowana większość) idzie do kosza i zaczynamy od punktu zero. A w przypadku Polski wiadomo z grubsza jak powinna wyglądać dywersyfikacja i można by wokół tego zbudować konsensus, który pozwoli ruszyć z miejsca.

Vote up!
0
Vote down!
0
#16858

Co ciekawe, najwięcej w temacie dywersyfikacji robi się za rządów prawicowych np. Buzka (gazociąg norweski). Przypadek, że postkomuniści zarzucili ten projekt...?

Vote up!
0
Vote down!
0
#16863

Taki rurociąg czy gazoport to się buduje kilka lat.
Przede wszystkim trzeba zmusić Rosję aby nie stosowała nieuczciwych chwytów typu: droższy gaz dla skazanych na import z Rosji, klauzulę płać i bierz albo przepada, zakaz reeksportu rosyjskiego gazu.

Gdyby Rosja się zgodziła na elastyczne co do ilości i uczciwe zasady sprzedaży to dywersyfikacja była by dla nas najtańsza: wystarczyło by połączyć się z siecią Niemiec.

Pisałem na temat gazu: http://niepoprawni.pl/blog/404/gaz-dla-polski

Bacz

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam. Bacz

#16859

Niektóre klauzule stosowane przez Gazprom zdają się być niezgodne z prawem UE. Jednak Komisja Europejska potrafi egzekwować przestrzeganie przepisów tylko od Microsoftu, czepiając się czwartorzędnej pierdółki.

Odnośnie gazociągu z Norwegii: wszystko wskazuje na to, że cena gazu z Norwegii będzie wyższa o tyle, że projekt może być nieopłacalny. Jednak bezpieczeństwo energetyczne kosztuje i nie ma nic za darmo - trzeba to tylko umieć sprzedać wyborcom, którzy te koszty będą musieli ponieść.

Vote up!
0
Vote down!
0
#17054