KATYŃ POMORZA ZBRODNIA W PIAŚNICY

Obrazek użytkownika Aleszumm
Kraj

KATYŃ POMORZA - ZBRODNIA W PIAŚNICY
Piaśnica Wielka to niewielka kaszubska wieś leżąca około 10 km od Wejherowa. Pobliskie Lasy Piaśnickie (fragment Puszczy Darżlubskiej [Darzlubkiej] po lewej stronie szosy wiodącej do Krokowej) Niemcy wybrali jako lokalizację miejsca masowych egzekucji ze względu na dogodny dojazd autobusami i drogą kolejową oraz odludne położenie, największe, obok KL Stutthof, miejsce kaźni ludności polskiej na Pomorzu w czasie II wojny światowej.
KASZUBSKA GOLGOTA
Masowe egzekucje w Piaśnicy rozpoczęły się pod koniec października 1939 r. i były kontynuowane do początków kwietnia 1940 r. Stanowiły element tzw. Intelligenzaktion (Akcja „Inteligencja”) zwana także Flurbereiningung ( Akcja Oczyszczenia Gruntu, a ich wykonawcami byli funkcjonariusze SS oraz członkowie paramilitarnego Selbstschutzu…”.
. Historycy oceniają, że ofiarą ludobójstwa dokonanego w lasach piaśnickich padło od 12 tys. do 14 tys. ludzi – w tym liczni przedstawiciele polskiej inteligencji z Pomorza Gdańskiego.
Piaśnica stanowi największe, po KL Stutthof, miejsce kaźni ludności polskiej na Pomorzu w okresie II wojny światowej. Piaśnica nazywana jest „pomorskim Katyniem” lub „Kaszubską Golgotą”.
Działania zbrojne na polskim Wybrzeżu zakończyły się wraz z kapitulacją obrońców Półwyspu Helskiego 2 października 1939 r. Tymczasem już od pierwszych dni wojny Kaszuby i Pomorze Gdańskie były poddawane niemieckiemu terrorowi . Miały miejsce przypadki mordowania jeńców wojennych, a na zajętych terytoriach jednostki Wehrmachtu, SS i policji niemieckiej przeprowadzały obławy i masowe aresztowania. Ponadto na podstawie przygotowanych przed wojną list proskrypcyjnych zatrzymywano przedstawicieli polskiej inteligencji i duchowieństwa oraz Polaków uznawanych za „wrogo nastawionych do Niemców”.
Już 1 września 1939 roku rozpoczęły się masowe aresztowania działaczy polonijnych oraz pracowników polskich elit naukowych i naukowców instytucji państwowych.
W powiecie kartuskim przejściowo internowano 4000 osób. Masowe aresztowania były także przeprowadzane w Pucku i Wejherowie. Ponadto wielu mieszkańców Wejherowa zatrzymano na terenie Gdyni (m.in. burmistrza Teodora Bolduana, starostę Antoniego Potockiego i wójta Edwarda Łakomego).
Niemiecki terror gwałtownie nasilił się po zakończeniu kampanii wrześniowej. Wymierzony był przede wszystkim w przedstawicieli polskiej inteligencji, czy też – w szerszym ujęciu – Polaków o rozbudowanej świadomości narodowej, których Hitler i rządząca partia NSDAP obarczali winą za politykę polonizacyjną prowadzoną na ziemiach zachodnich w okresie międzywojennym oraz traktowali jako najpoważniejszą przeszkodę na drodze do szybkiego i całkowitego zniemczenia tych terenów.
Zakładano, że eksterminacja elit pozwoli zniszczyć polską tożsamość narodową i przekształcić polskie społeczeństwo w bierną bezkształtną masę, służącą w najlepszym razie jako niewykwalifikowana siła robocza dla III Rzeszy. Planowano także aresztowanie osób cieszących się autorytetem w polskim społeczeństwie. Decydenci III Rzeszy używali w stosunku do tej grupy osób określenia „polska warstwa przywódcza” (Führungsshiht).

Zaliczano do niej przede wszystkim:
Księży katolickich, nauczycieli, naukowców i profesorów różnych specjalności, w tym lekarzy, prawników, oficerów w stanie spoczynku, urzędników, kupców, posiadaczy ziemskich , pisarzy, dziennikarzy, pracowników służb mundurowych, absolwentów szkół wyższych i średnich, jak również członków organizacji i stowarzyszeń krzewiących polskość – przede wszystkim Polskiego Związku Zachodniego, Ligi Morskiej i Kolonialnej, Kurkowego Bractwa Strzeleckiego, Towarzystwa Powstańców i Wojaków, Związku Strzeleckiego „Strzelec” oraz Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”.
Jeszcze przed rozpoczęciem agresji na Polskę niemiecka policja bezpieczeństwa opracowała tzw. Sonderfahndungsbuh Polen ( Specjalna księga Polaków ściganych listem gończym) – zwana także księgą gończą lub listą proskrypcyjną tzw. wrogów Rzeszy, w której znalazły się nazwiska i adresy przedstawicieli „polskiej warstwy przywódczej” uznawanych za najbardziej „niebezpiecznych” z punktu widzenia interesów III Rzeszy. Na owej liście proskrypcyjnej znalazły się m.in. nazwiska 290 mieszkańców Wolnego Miasta Gdańska, 53 mieszkańców Gdyni oraz 56 osób z Tczewa.
20 października 1939 roku Gdynię oraz pozostałe miejscowości powiatu morskiego dotknęła kolejna fala aresztowań, które były następnie kontynuowane do końca listopada. 30 października zatrzymano w Pucku 95 przedstawicieli miejscowej inteligencji. Z kolei w Wejherowie zatrzymano w tym okresie niemal wszystkich księży katolickich, nauczycieli, urzędników, kupców i działaczy społecznych – łącznie około 300 osób.
Jedną z ofiar był ks. Edmund Roszczynialski – dziekan dekanatu wejherowskiego, proboszcz parafii pod wezwaniem. św. Trójcy w Wejherowie, działacz społeczny i charytatywny. Życia księdza nie ocaliła nawet próba interwencji ze strony spokrewnionego z nim generała Erwina Rommla, słynnego później niemieckiego dowódcy w Afryce ( Afrika Korps).
Działania władz okupacyjnych aktywnie wspierali członkowie niemieckiej mniejszości narodowej zamieszkującej przedwojenne terytorium Rzeczypospolitej. Wielu z nich wstąpiło w szeregi Selbstshutzu – paramilitarnej formacji o charakterze policyjnym utworzonej przez Niemców na okupowanych ziemiach polskich. Członkowie Selbstshutzu byli dla Polaków szczególnie niebezpieczni ze względu na doskonałą znajomość lokalnych stosunków i uwarunkowań społecznych. Działając w szeregach tej formacji miejscowi volksdeutshe często korzystali też z okazji do uregulowania zadawnionych sąsiedzkich sporów i porachunków, jak również zagarniali mienie należące do aresztowanych i mordowanych Polaków (stąd wśród ofiar Selbstshutzu znalazło się szczególnie wielu kupców, rzemieślników i rolników). Do rozprawy z Polakami nakłaniał miejscowych Niemców gdański gauleiter NSDAP, Albert Forster, który podczas przemówienia w hotelu Prusińskiego w Wejherowie (17 października 1939 r.) wzywał do mordów Polaków:
„Musimy tych zawszonych Polaków wytępić począwszy od kołyski (...) w ręce wasze oddaję los Polaków, możecie z nimi robić, co chcecie”! Zgromadzony na ulicy tłum odpowiedział okrzykami: „Niech zginą psy polskie!” „Śmierć Polakom”!
Historycy oceniają, że w ramah akcji „Inteligencja” (Intelligenzaktion), prowadzonej na okupowanych terenach Pomorza między wrześniem 1939 r. a kwietniem 1940 r. Niemcy zamordowali od 30 tysięcy do 40 tysięcy osób. W gronie ofiar znajdowali się przedstawiciele polskiej elity społecznej i politycznej, również pacjenci szpitali psychiatrycznyh, Żydzi oraz osoby przywiezione z głębi Rzeszy. Zdaniem niemieckiego historyka Dietera Shenka liczba zamordowanych mogła sięgnąć nawet 52 tysiące do 61tysięcy osób. Największym i najbardziej znanym miejscem kaźni ludności polskiej na Pomorzu stały się lasy piaśnickie w pobliżu Wejherowa.

Najprawdopodobniej akcję ludobójstwa w lasach piaśnickich rozpoczęto pod koniec października 1939 roku. Niemniej rozpoczęcie akcji eksterminacyjnej w lasach piaśnickich zbiegło się z momentem likwidacji administracji wojskowej na okupowanych obszarach Pomorza i utworzeniem Okręgu Rzeszy Gdańsk - Prusy Zachodnie. Ponadto masowe egzekucje poprzedziła narada oficerów SD i Sipo (Sicherheitspolizei – policja bezpieczeństwa) z pierwszych dni października 1939 r. podczas której SS - Obersturmbannführer dr Rudolf Tröger (dowódca tzw. Einsatzkommando 16, a zarazem szef Gestapo w Gdańsku) przekazał zgromadzonym polecenie Reihsführera - SS Himmlera, aby „sprzątnąć polską inteligencję”.
Dla więźniów politycznych z Pomorza Gdańskiego i Kaszub ostatnim etapem przed rozstrzelaniem w Piaśnicy było zazwyczaj więzienie w Wejherowie, do którego dowożono ich z lokalnych więzień i obozów, a następnie przetrzymywano na krótki czas przed egzekucją.
Na stacji w Wejherowie „wagony specjalne” były odczepiane, a następnie przetaczane na bocznicę tzw. ładowni towarowej, mieszczącą się obok przejazdu kolejowego przecinającego szosę Wejherowo-Krokowa. Tam ładowano ofiary do autobusów i samochodów ciężarowych, dokonując przy tym brutalnej selekcji, podczas której rozdzielano rodziny i odbierano dzieci matkom, nawet niemowlęta.
Skazańców, nierzadko ze związanymi rękoma, dowożono do lasu autobusami lub krytymi samochodami ciężarowymi, którym towarzyszyły motocykle i samochody osobowe przewożące eskortę oraz członków plutonu egzekucyjnego. Teofil Mudlaff – dróżnik szosy Wejherowo-Krokowa – twierdził, że jesienią 1939 roku każdego dnia obserwował konwoje (liczące nawet do 12 samochodów) wjeżdżające do lasu od strony Wejherowa lub od strony Pucka.. Zazwyczaj masowe mogiły były przygotowywane w lesie jeszcze przed egzekucją.
Początkowo pracę tę wykonywali specjalnie zatrudnieni w tym celu niemieccy rolnicy z pobliskich wsi. W okresie od 1 do 13 listopada 1939 roku przy kopaniu grobów codziennie pracowała 40-osobowa grupa Polaków – więźniów obozu dla internowanych w gdańskim Nowym Porcie. Grupę tę ochrzczono w obozie mianem „Komanda Wniebowstąpienia” (niem. Himmelskommando) i całkowicie izolowano od pozostałych więźniów. 14 listopada 1939 r. komando nie powróciło do obozu, a samochód ciężarowy, który zwykle odwoził jego członków do pracy przywiózł jedynie ich ubrania. Najprawdopodobniej członków „Komanda Wniebowstąpienia” rozstrzelano tego dnia w Piaśnicy.
Zazwyczaj na miejscu egzekucji skazańców zmuszano, aby rozebrali się do bielizny, a następnie stojące lub klęczące na skraju dołu ofiary rozstrzeliwano ogniem broni maszynowej bądź zabijano strzałami w tył głowy – tak aby ciała spadały twarzą do grobu.
Egzekucje odbywały się zarówno w dzień, jak i w nocy – w świetle reflektorów samochodowych. Elżbieta Maria Grot – Nowomiejska herbu Rawicz oceniła, iż w ciągu jednego tylko dnia SS-mani z oddziału Wahsturmbann „Eimann”( Oddział wartowniczo-szturmowy „Eimann”) byli w stanie rozstrzelać ok. 150 ludzi. Owe wyliczenia potwierdzają zeznania Josefa Lemke, Niemca z Wejherowa, który zaobserwował, iż transporty do Piaśnicy składały się zwykle z ok. pięciu samochodów ciężarowych, z których każdy przewoził ok. 30 skazańców. Członkowie plutonów egzekucyjnych znajdowali się zazwyczaj pod wpływem alkoholu.
Niektórych rannych dobijano ciosami kolb karabinowych, o czym mogą świadczyć roztrzaskane czaszki odnalezione w mogiłach. Prawdopodobnie zdarzały się także przypadki grzebania rannych żywcem.
Przed egzekucjami – co potwierdzają zeznania świadków oraz wyniki oględzin odnalezionych zwłok – Niemcy torturowali skazańców. Niektóre relacje mówią o bestialskim zabijaniu małych dzieci poprzez rozbijanie ich główek o pnie drzew.
W pniach drzew rosnących w pobliżu masowych grobów miano odnajdywać później dziecięce zęby i włosy. Po zakończeniu egzekucji, pustymi już samochodami, Niemcy przywozili do Wejherowa ubrania należące do zamordowanych. Były one przekazywane niemieckiej opiece społecznej (Nationalsozialistishe Volkswohlfahrt)..
Przebieg akcji eksterminacyjnej był dokumentowany przez Niemców za pomocą fotografii, których autorami byli zazwyczaj Georg i Waldemar Engler (ojciec i syn) – członkowie Selbstshutzu prowadzący zakład fotograficzny w Wejherowie.
W blisko 50 wypadkach udało się sprecyzować datę egzekucji (dzień lub miesiąc). Ustalono na przykład, iż 3 listopada 1939 r. rozstrzelano w Piaśnicy co najmniej 82 osoby. Zamordowano wówczas m.in. szesnastu pracowników sądu i magistratu w Gdyni (w tym czterech sędziów oraz dyrektora i pracowników Miejskich Zakładów Energetycznych w Gdyni), kierownika elektrowni z Helu, pilota portu Gdańsk - Gdynia, dyrektora oddziału Banku Polskiego w Gdyni oraz wielu jego podwładnych, księdza z Wejherowa, czterech nauczycieli, licznych kupców, a także wielu mieszkańców miejscowości powiatu morskiego.
W drugiej połowie listopada 1939 r. rozstrzelano w Piaśnicy grupę ok. 20 funkcjonariuszy Policji Państwowej z Gdyni – uczestników obrony Wybrzeża (nosili oni nadal niebieskie mundury, stąd świadkowie opisywali ich jako marynarzy).
MORD 11 LISTOPADA W NARODOWE ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI
W listopadzie lub na początku grudnia 1939 r. stracono grupę 20 członków Polskiego Związku Zachodniego oraz aresztowanych prewencyjnie notariuszy, adwokatów, oficerów rezerwy, lekarzy i inżynierów. Najwięcej informacji zachowało się jednak na temat mordu dokonanego 11 listopada 1939 – w dniu Narodowego Święta Niepodległości. Strzałem w tył głowy zamordowano wówczas nad dołami Piaśnicy 314 osób. W gronie ofiar znalazło się m.in. 120 mieszkańców Gdyni – zatrzymanych we wrześniu 1939 r. w charakterze zakładników, 34 duchownych z terenów powiatu morskiego (w tym siostra Alicja Jadwiga Kotowska, przełożona Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstanek w Wejherowie, oraz dziewięciu jezuitów z Gdyni), grupa cywilnych obrońców Gdyni, a także grupka dzieci żydowskich. Ponadto rozstrzelano tego dnia licznych kupców, rzemieślników, nauczycieli, lekarzy, sędziów i urzędników z terenów powiatu morskiego. Na miejscu straceń obecny był wówczas Jan Kaszubowski (vel Hans Kassner) – szofer pracujący dla niemieckiego prezydium policji w Gdyni, po wojnie agent NKWD i Smiersz.
Zeznał on podczas powojennego procesu niemieckiego zbrodniarza wojennego Alberta Forstera, że egzekucja 11 listopada 1939 r. trwała od wczesnych godzin porannych do godziny 11:00. Piątkami prowadzono mężczyzn i kobiety nad doły śmierci. Niektórzy z pogrzebanych w rowach jeszcze żyli.
Niemcy dokonywali istotnych wysiłków, aby zachować w tajemnicy popełnione w Piaśnicy zbrodnie. Rodziny zamordowanych informowano fałszywie, że ich bliscy wyjechali do Generalnego Gubernatorstwa, bądź ich los nie jest znany władzom niemieckim. Teren lasów wokół Piaśnicy otoczony był zawsze licznymi posterunkami policji, które miały za zadanie zapobiec ewentualnym ucieczkom skazańców i strzec miejsca zbrodni przed niepowołanymi świadkami. Przy wejściach do lasu ustawiono tablice z ostrzeżeniem:
„Kto pójdzie dalej zostanie bez ostrzeżenia rozstrzelany”.
Na czas egzekucji niemiecki leśniczy zwalniał do domów wszystkich polskich robotników leśnych. Pomimo to ludność polska, która obserwowała liczne transporty więźniów i słyszała dochodzące z lasu odgłosy strzałów, doskonale zdawała sobie sprawę z tego, co dzieje się w Piaśnicy.
Polscy robotnicy leśni znajdowali w lesie ślady grobów i przedmioty należące do ofiar. Kilku Polakom szczegóły mordu opisali sami oprawcy. Pomimo grożącego niebezpieczeństwa kilka osób zdołało także przyjrzeć się egzekucjom przeprowadzanym w lesie. Jedynym naocznym świadkiem narodowości polskiej, któremu udało się po wojnie złożyć zeznanie na temat ludobójstwa w Piaśnicy była Elżbieta Ellwart. Jesienią 1939 r. przypadkiem trafiła na miejsce kaźni, gdzie zobaczyła m.in. bestialskie mordowanie dzieci przez esesmanów oraz powieszone zwłoki ks. Bolesława Witkowskiego (proboszcza parafii w Mechowie, dziekana dekanatu puckiego). Ponadto polscy pracownicy zakładu Englerów zdołali wykraść kilka odbitek zdjęć wykonanych w Piaśnicy.
Prawdopodobnie egzekucje polskich więźniów politycznych zakończyły się na początku grudnia 1939 roku. Akcja eksterminacyjna prowadzona była jednak w lasach piaśnickich aż do wiosny 1940 roku.
Lasy Piaśnickie stały się sanktuarium narodowo-kościelnym archidiecezji gdańskiej. Leśny cmentarz nazywany jest „Kaszubską Golgotą”. Co roku 11 listopada w Święto Odzyskania Niepodległości, odbywa się pielgrzymka do Piaśnicy.
24 października 2004 r. przy Pomniku Piaśnickim odsłonięto dodatkowo tablicę pamiątkową.
Na tablicy wyryte są słowa: „Ta nekropolia kaszubska uświęcona krwią męczeńską 12.000 ofiar woła o pokój i pojednanie narodów. Chwałę zmartwychwstania upraszają i hołd wdzięczności składają wejherowianie 2004 roku – w 65-lecie kaźni”.
Dokumenty, źródła, cytaty:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_w_Pia%C5%9Bnicy
http://ortopedianew.appspot.com/wiki/Zbrodnia_w_Pia%C5%9Bnicy

Brak głosów

Komentarze

Odwiedziłem w tym roku Piaśnicę, by złożyć hołd pomordowanym.

Wesołych i spokojnych Świąt

Vote up!
0
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#397551

Dziękuję Autorowi za tę relację.

"opokój i pojednanie narodów"
No nie wiem. Zależy kto będzie tymi narodami rządził. Ale czy tylko?

  Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
0
Vote down!
0

Lotna

 

#397629