FILM O DRAMACIE NARODOWYM W SMOLEŃSKU SPRAWĄ HONORU NARODU POLSKIEGO

                 FILM O DRAMACIE NARODOWYM W SMOLEŃSKU

                    SPRAWĄ HONORU NARODU POLSKIEGO

 Film Antoniego Krauzego „Smoleńsk” nie otrzyma dofinansowania z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. To następny dowód tchórzostwa rządu Donalda Tuska i prezydenta Bronisława Komorowskiego w sprawie ujawnienia szczegółów tego narodowego dramatu.

Minęły 74 lata od popełnienia przez NKWD mordu tysięcy oficerów Wojska Polskiego w Katyniu w 1940 roku, w dalszym ciągu nie ma winnych tej okrutnej zbrodni, a dzisiejsza Rosja rzekomo nie ponosi odpowiedzialności za działania rządzących poprzedników, w tym samym stopniu zgangrenowanych moralnie, jak dzisiejszy Związek Sowiecki z tow. z KGB Wladimirem Putinem.

Podobnie było przed 1 września 1939 roku, gdy świat biernie przyglądał się narastającej groźbie hitlerowskiej zmory, gdy bez słowa sprzeciwu dopuścił do aneksji Austrii i zaboru Czech.

Tak jest i dzisiaj, nawet bez pobrzękiwania szabelką, spoglądając na rozwój wypadków na Ukrainie.

Prowokacja dokonana na kijowskim Majdanie jest łatwa do rozszyfrowania. Już nie wiele brakuje aby Putin  po Ukrainie zaatakował Polskę i państwa bałtyckie. Białoruś już jest częścią Związku Sowieckiego.

Trudno o tym oficjalnie w Polsce mówić, skoro my Polacy, jesteśmy polityczną podporą różnych Ołehów Tiahnyboków i innych Jurijów Szuchewyczów sukcesorów morderców 200 tysięcy Polaków okrutnie pomordowanych przez bandy OUN – UPA na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.

„Wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!” – te słowa wypowiedział w 2008 r. prezydent Lech Kaczyński.

Dzisiejszy polski parlament na krótko przed wypadkami kijowskimi nie uznał 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian, a ponadto podjął obrzydliwą w swojej bucie i podłości uchwałę o „znamionach ludobójstwa” dokonanego również i na polskich dzieciach, kobietach ciężarnych i starcach w sposób tak okrutny, że trudno w te straszne prawdy dzisiaj uwierzyć.

„Męczennica” ukraińska Julia Tymoszenko jeszcze nie tak dawno  przedłożyła parlamentowi ukraińskiemu projekt uchwały o ustanowieniu „Dnia 1 września” każdego roku świętem upamiętniającym rzekome mordy dokonane we wrześniu 1939 roku przez oddziały Wojska Polskiego na bezbronnej ludności ukraińskiej.

Nie tak dawno „wielki przyjaciel” Polski, Polaków i polskości Adam Michnik na konferencji prasowej w polskim przecież Stanisławowie (dzisiejszy Iwanofrankiwsk) proponował połączenie Ukrainy z Polską w jedno państwo POL - UKR, lub UKR – POL.

Banderowcy  urządzają przemarsze m.in. ulicami Lwowa z okrzykami „Smert Lachom”, „Lachy za San”, domagając się równocześnie wcielenia do Ukrainy części ziem polskich z Przemyślem po Kraków zgodnie z ekspansją terytorialną banderowców.

Ołeh Tiahnybok (lekarz, chirurg), ukraiński nacjonalista, faszysta, antysemita, przewodniczący nacjonalistycznej i faszystowskiej partii Swoboda, kontynuator ideologii nacjonalizmu ukraińskiego związanej z wymordowaniem narodu polskiego i zagarnięciem na rzecz nacjonalistycznej – faszystowskiej Ukrainy 1 milj. 200 tys. km kwadratowych powierzchni w tym ziem rdzennie polskich z Krakowem włącznie.

A my? Jedziemy do Kijowa na Majdan i przemawiamy na platformach ciężarówek pod sztandarami Stepana Bandery głównego zbrodniarza, mordercy Polaków.

Jak donosi „Gazeta Polska Codziennie” film o Smoleńsku jednak będzie. „Ten film powstanie bo musi powstać” - uważa jego reżyser Antoni Krauze.

Przeciwko dotacji głosowała częściowo  komisja ekspertów Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, odrzucając wniosek.

Komentatorzy decyzji PISF oburzeni podkreślają , iż PISF przyznawał dotacje antypolskim filmom jak np. „Pokłosie”.

Natomiast Kazimierz Kutz „światowej sławy” reżyser uważa, iż wcale nie chodzi o kino, lecz o strategię Jarosława Kaczyńskiego i uwaga… o. Rydzyka. Oni zaczną zbierać pieniądze, ten wehikuł będzie wiózł Kaczyńskiego do władzy, na Jasnej Górze będzie prapremiera i pięć milionów pielgrzymów przeżyje to jako cud.