Tak czy owak – Zenon Nowak
Zbliżają się kolejne wybory, a publikowane wyniki poparcia dla poszczególnych ugrupowań politycznych wykazują dość zaskakującą dla jednych i jak najbardziej wytłumaczalną dla drugich prawidłowość. Tak jak w przypadku wyborów do europarlamentu przychodzi moment, kiedy PiS nagle staje się liderem wszystkich sondaży, a rozemocjonowane środowisko Gazety Polskiej obwieszcza światu, że partia Jarosława Kaczyńskiego właśnie „rozbiła szklany sufit”, „deklasuje” bądź „nokautuje” Platformę Obywatelską. W miarę zbliżania się terminu wyborów ta przewaga topnieje, później wyniki sondaży oscylują wokół remisu by w końcu „jedynie słuszna” i wspierana przez Salon III RP partia władzy wyszła na prowadzenie i oczywiście pierwsza przekroczyła linię mety. Jak to się mówiło za komuny, „Tak czy owak — Zenon Nowak”. Chodziło o starego komucha rodem jeszcze z KPP, który przez całą karierę w PRL spadał zawsze na cztery łapy i opierał się wszystkim czystkom i roszadom, do jakich dochodziło w aparacie partyjnym tkwiąc zawsze wysoko na szczytach władzy zaś jego staż na stanowisku ambasadora w Moskwie wyrównał dopiero towarzysz Ciosek piastujący tę funkcję podobnie jak Nowak przez siedem lat. To ciekawe, że w rzekomo wolnej już Polsce ambasadorem w Moskwie był członek Biura Politycznego KC PZPR.
Już od dłuższego czasu zadaję sobie pytanie, dlaczego skoro jest tak źle to ciągle jest tak dobrze Platformie Obywatelskiej? Ilość szkód, jakie PO wyrządziła Polsce, liczba i skala afer, którym bezczelnie ukręcono łeb, oraz klęska polityki lizania Putinowi butów powinny sprowadzić notowania tych szkodników co najwyżej do kilkuprocentowego poparcia. Jeżeli dodamy do tego dwie katastrofy lotnicze w Mirosławcu i Smoleńsku, w których doszło do likwidacji niemal całego dowództwa polskiej armii na czele z jej zwierzchnikiem, prezydentem Lechem Kaczyńskim to każdy myślący człowiek musi w końcu zapytać gdzie leży przyczyna tak wysokiego poparcia dla tych złodziei i zdrajców mających krew na rękach?
Albo jest coś nie tak z sondażami i samym aktem wyborczym, albo coś nie tak jest z główna partią opozycyjną? W końcu może coś jest nie tak z nami, Polakami?
Przez całe lata trwania PRL-u oraz wbrew temu, co się dzisiaj mówi i pisze nie było nad Wisłą jakiejś wielkiej antykomunistycznej opozycji, a całe pokolenia urodzone już po wojnie traktowały to, co się wokół dzieje za „normalność”, a w najlepszym przypadku za stan, którego nie da się już nigdy zmienić. Po wymordowaniu lub wsadzeniu za kratki garstki bohaterskich patriotów i straceńców, którzy zaraz po wojnie walczyli o Polskę z bronią w ręku zapanował socjalistyczny błogi spokój zaś wszystkie bunty mające jedynie podłoże socjalno-bytowe pacyfikowane były zdradzieckimi łapami miejscowych renegatów. Tu nad Wisłą nie musiała interweniować sowiecka armia jak miało to miejsce w NRD, na Węgrzech czy w Czechosłowacji. Dzisiaj ci najbardziej energiczni i zdeterminowani, którzy mogliby się zbuntować, choćby tylko pod hasłami „chleba i pracy” skorzystali ze skutecznego oraz z premedytacją zainstalowanego im wentyla bezpieczeństwa i w liczbie ponad dwóch milionów wyemigrowali z Polski w poszukiwaniu lepszego życia.
Dzisiejsze młode pokolenie, które nie pamięta już czasów PRL-u starano się ukształtować tak, jakby czyniono to na obstalunek okupanta. Zabijanie patriotyzmu, wartości chrześcijańskich, atak na naszą odwieczną wiarę oraz tradycyjną rodzinę zrobiły swoje. Podtykanie młodzieży szkodliwych wzorców, promowanie zboczeń i wszelkiego rodzaju wynaturzeń oraz świadoma polityka depopulacji narodu doprowadziły do tego, że Polacy są jednym z najszybciej wymierających narodów świata i jest to plon tak fetowanej III RP, której stuknęło właśnie 25 lat.
Niestety tak jak w PRL-u i dzisiaj mnóstwo ludzi w tym na nieszczęście także młodych nie wierzy albo nie chce uwierzyć w możliwość radykalnych zmian na lepsze i obserwujemy recydywę myślenie typu „Tak czy owak – Zenon Nowak”.
Aby już nie dołować i pesymistycznie nastrajać Czytelników trzeba też zauważyć pozytywne zwiastuny zmian. Spora część młodych zaczyna zupełnie świadomie dostrzegać zagrożenia i widzi, że jedynym ratunkiem dla Polski jest powrót do hasła Bóg Honor Ojczyzna, ponieważ to na wartości wyrażone w tych trzech krótkich słowach idzie zmasowany atak wrogów Polski. Wielkie zadanie stoi dzisiaj przed Kościołem, środowiskami patriotycznymi i prawicowymi mediami, z których część zagubiła się i postanowiła szukać wroga na prawicy służąc interesom jednej tylko partii politycznej, podczas gdy Polska potrzebuje wielkiego pospolitego ruszenia.
Nasz wewnętrzny wróg tylko z pozoru wydaje się aż tak potężny i warto wykuć sobie na pamięć słowa padające w ostatniej scenie „Misia”, Stanisława Barei: Niech nikt kiełka małego z dębem nie przymierza! Tradycja naszych dziejów jest warownym murem. To jest właśnie nasza kolęda, świąteczna wieczerza, to jest ludu śpiewanie, to jest ojców mowa, to jest nasza historia, której się nie zmieni. A to, co dookoła powstaje od nowa, to jest nasza codzienność, w której my żyjemy
I właśnie tę naszą codzienność jesteśmy w stanie i musimy zmienić pisząc w ten sposób historię nowej, miejmy nadzieje wolnej i katolickiej Wielkiej Polski.
Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie
Nowy numer od jutra w kioskach
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2413 odsłon
Komentarze
Komuna podobno się skończyła
23 Października, 2014 - 14:34
Komuna podobno się skończyła,ale hasło będące tytułem notki pozostało.
Dziękuję za info dotyczące spotkania w Częstochowie.
markiza
Chce
23 Października, 2014 - 21:24
Chce Pan zmieniać codzienność ? Nic prostrzego. Proszę na początek przekoanąć blogerów piszących na różnych prawicowych blogach, żeby przestali być usłużnymi durniami i przestali analizować co powiedział jakiś Sikorski, po co to powiedział, czy jest to prawda, czy wrzutka, itd, itp..
Niech Pan powie durniom zajmującym sie tego typu tematami, że szkodzą Polsce odwracając uwagę od rzeczy ważnych.
Tzw
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Całkowita racja
24 Października, 2014 - 17:48
Bo komentowanie zachowania np sikorskiego czy kopaczowej jak pełzała po czerwonym dywanie nie wniesie nic do sposobu wyjscia z tego marazmu społecznego w jakim obecnie się znajdujemy.Myślę ze jakas poprawa nastąpi dopiero jak znajdzie sie jakiś haryzmatyczny lider typu Orban.Niby mamy opozycje ale to jakies dziwne troszkę zjawisko w moim rozumieniu.Na naszych tzw przedsiębiorców nie ma co liczyć bo to twory z etykietą wiadomego godła.Młodziez ma to wszystko w dupie bo liczy sie kasa i cos tam.Pobutka długo nie nastąpi.Dalej bedą komentaże typu makrela nastawia ladre,a plecoklep wziął swoja torbe
Jeszcze zaświeci słoneczko