Piękny Kazio i wstrętny Witold
Ach ten Waszczykowski. Jak tak mógł, oburzył się Tusk z Sikorskim. W sukurs przychodzi im w TVN 24 Dariusz Rosati ps „Buyer”, który „też się kiedyś zawiódł” na naszym dyplomacie.
Dziennikarze tej stacji są wewnętrznie rozdarci i zdaje się przeważać opcja mówiąca o nielojalności Witolda Waszczykowskiego, który zamiast ciepłego Egiptu postawił na polską rację stanu. Taki wybór oczywiście zdumiewa wierną drużynę Mariusza Waltera i zmusza do wertowania Internetu w poszukiwaniu definicji tych dwóch niezrozumiałych dla nich słów. Cóż to takiego ta „racja stanu”? Ile to szmalu jest warte, skoro poświęca się dla niej ciepłą posadkę w krainie faraonów?
Opublikowane kulisy działań profesjonalistów Tuska, Nowaka i Sikorskiego. Kpiny z prezydenta i sekretarz stanu USA powinny wywołać w Polsce istne tornado. Nic z tych rzeczy. Coraz częściej w roli „obiektywnych i bezstronnych” fachowców i obrońców obecnej ekipy występują postkomuniści Ciosek, Iwiński i Miller.
A jeszcze całkiem niedawno polskim bohaterem narodowym był przecież premier Kazimierz Marcinkiewicz, który mieląc ozorem na prawo i lewo zaskarbił sobie uznanie tych samych dziennikarzy i autorytetów, którzy dzisiaj cierpią z powodu niedyskrecji polskiego negocjatora.
Niesiony przez PO i media falą olbrzymiej popularności postanowił nawet spisać w formie książki swoje donosy na Kaczyńskich co wywindowało go w sondażach, a polskie dziennikarskie sławy okrzyknęły Pana Kazia mężem stanu.
Mamy do czynienia z ciekawym zjawiskiem socjologiczno-psychologicznym.
Znane są przypadki, że maltretowana przez męża alkoholika żona ukrywa tą smutną prawdę przed dalszym i bliższym otoczeniem powodowana źle pojętym poczuciem wstydu. Przed sąsiadami odgrywa szczęśliwą małżonkę pudrując liczne siniaki.
W wypadku Tuska mamy do czynienia z bardziej złożoną sytuacją. Tu jest jakby na odwrót.
Już wszyscy dookoła wiedzą, że trafiła nam się ekipa podłych intrygantów i niekompetentnych nieudaczników, a mimo to nikt nie chce o tym szczerze poinformować najbliższych.
Dziennikarska brać podtrzymuje z całych sił słaniającego się pijaka, mówi za niego i porusza jego członkami, wygładza mu pomięte ubranie, zasłania dyskretnie miejsca gdzie się zarzygał i liczy, że taki stan rzeczy będzie trwał bez końca.
Nic z tego Panie i Panowie. On i tak wkrótce runie.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 979 odsłon