Organizator egzekucji i kłamca
Nowa premier III RP już na samym początku ma problem z pozoru prozaiczny. Chodzi o jej nazwisko brzmiące jak wiemy, Kopacz. Dzisiaj to słowo najbardziej kojarzy się z piłkarskim wyrobnikiem pozbawionym talentu co dla następczyni utalentowanego ponoć piłkarza-amatora Tuska może być nieco deprymujące. Kopacz tak naprawdę w języku polskim znaczy „łopatowy”, „szuflowy” jednym słowem określa osobnika coś kopiącego, odkopującego lub wydobywającego na powierzchnię. I tu znowu mamy kłopot. Kojarzyć się to może ze słynnym już kłamstwem o przekopywaniu miejsca katastrofy smoleńskiej na metr w głąb. Dlatego szczerze proponujemy zastosowanie zanikającej już formy nazwiska stosowanej dawniej dla mężatek i nazywajmy panią premier, Ewą Kopaczyną.
No ale nazwisko to tak zwany mały pikuś, bo jak się wydaje Tusk odchodząc podrzucił nam pod postacią Ewy Kopaczyny nie tyle kukułcze jajo, ile zastosował tak zwaną zemstę budowlańca. Nie wszyscy wiedzą, że fachowcy nieraz w brzydki sposób mszczą się na swoich klientach za ich upierdliwość oraz zbyt intensywne udzielanie wskazówek i nieustanne patrzenie im na ręce. Zamurowują oni takiemu delikwentowi w ścianie jajko z pękniętą skorupką. W miarę upływu czasu w pomieszczeniu pojawia się obrzydliwy smród mający to do siebie, że z każdym tygodniem i miesiącem narasta oraz nie można zlokalizować jego źródła. Właśnie taką niespodziankę pozostawił nam Donald Tusk w postaci premier Kopaczyny, czym potwierdził swój stosunek do Polski i Polaków wyrażający się jego pamiętnymi słowami, „polskość to nienormalność”.
No ale potraktujmy ten wstęp jako hors d'œuvre, czyli po polsku przystawkę i zajmijmy się już na poważnie daniem głównym. Wielu komentatorów załamuje ręce nad tym, że w nowym rządzie znajdą się kompletnie skompromitowani ludzie, jak gdyby zapominając, że trudno znaleźć osobę bardziej skompromitowaną niż sama premier. Kiedy pojawiły się pierwsze doniesienia o jej kandydaturze na szefa rządu ona sama patrząc w kamery powiedziała: ...każdy musi mieć szansę, żeby pokazać, jaki jest!
Otóż mnie się wydaje, że ta pani już dawno pokazała Polakom, jaka jest i warto to nieustannie przypominać.
Z kłamstwem na ustach
Dzisiaj wiemy już z całą pewnością, że przy sekcjach zwłok ofiar tragedii smoleńskiej nie było polskich lekarzy i patomorfologów. Nie było ich także przy sekcji zwłok śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przytoczmy zatem opowieść Ewy Kopacz o tym, co rzekomo widziała na własne oczy:
– Z wielką uwagą obserwowałam pracę naszych patomorfologów przez pierwsze godziny. Pierwsze godziny nie były łatwe i to państwo musicie wiedzieć. Przez moment nasi polscy lekarze byli traktowani, jako obserwatorzy tego, co się dzieje. To trwało może kilkanaście minut, a potem, kiedy założyli fartuchy i stanęli do pracy razem z lekarzami rosyjskimi, nie musieli do siebie nic mówić. Wykonywali jak fachowcy swoją pracę, z wielkim poszanowaniem ofiar tej katastrofy”
24 kwietnia 2010 roku, kiedy część ofiar w tym prezydencka para zostało już pochowanych i trwały pogrzeby pozostałych poległych, do Polski dociera z Moskwy skrzynia mierząca 223 cm długości, 83 cm szerokości i 56 cm wysokości. Znajdują się w niej niezidentyfikowane szczątki i takie fragmenty ciał, które na podstawie badań przypisano poszczególnym ofiarom. Część rodzin przeżywa szok i traumę musząc ponownie rozkopywać zasypane co dopiero groby i wkładać do trumien kolejne szczątki swoich bliskich. Okazuje się, że w skrzyni znajdowały się również fragmenty ciała śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Reszta zawartości zostaje pochowana na Powązkach. Jeżeli dodamy, że w zwłokach zaszywano śmieci ze stołów sekcyjnych, szmaty, kawałki drewna i grudy ziemi oraz przypomnimy skandale z zamianą zwłok w trumnach to mamy obraz tamtych pamiętnych dni.
A teraz te fakty zestawmy ze słowami dzisiejszej pani premier wygłoszonymi w sejmie 29 kwietnia 2010 roku, czyli pięć dni po dotarciu owej skrzyni do Polski:
„Dziś wiem, że dotrzymaliśmy słowa. Dotyczy to nie tylko sprawy ciał, które trafiły, jak państwo wiecie, jako ostatnie na nasze lotnisko w liczbie 21 bodajże w piątek, bo najmniejszy skrawek został przebadany. Gdy znaleziono najmniejszy szczątek na miejscu katastrofy, wtedy przekopywano z całą starannością ziemię na głębokości ponad 1 m i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny. Każdy przebadany skrawek został przebadany genetycznie. Dlatego jest ta dzisiejsza informacja i to, co się dzieje na tej sali - szczera rozmowa z państwem. Szczególnie wam, bo wy prosiliście o tę informację, chcielibyśmy przekazać, że z pełną starannością zabezpieczyliśmy wszystkie szczątki, jakie znaleziono na miejscu wypadku.” Jak widzimy o skrzyni ani słowa. Oczywiście szczątki odnajdywano jeszcze długo po tym kłamliwym i nieludzkim sejmowym wystąpieniu.
Katoliczka praktykująca
Przypomnijmy sobie nagłośnioną przez Gazetę Wyborczą historię pewnej 14. latki z Lublina, której tamtejszy szpital im. Jana Bożego odmówił wykonania aborcji, kiedy była w 11 tygodniu ciąży. W tę haniebną nagonkę oraz wyścig aby zdążyć zamordować dziecko, zanim osiągnie ono prawnie chroniący je 12 tygodniowy żywot oprócz Czerskich na na czele z Pacewiczem zaangażowała się sama Ewa Kopacz. Będąca wtedy ministrem zdrowia sama wyszukała i wskazała dziewczynie szpital, choć ta jak zapewniali świadkowie niedoszła matka zmieniała często zdanie co do zamiaru zabicia własnego dziecka.
Przytoczmy niektóre komentarze poprzedzające dzień 18 czerwca 2008 roku, kiedy to lewactwo z Gazetą Wyborcza i Ewą Kopacz mogło odtrąbić zwycięstwo, gdyż tego dnia dziecko zostało zamordowane.
Marek Magierowski w „Rzeczpospolitej”: Szybciej, zabijcie to dziecko, póki czas. Zabijcie je, drodzy redaktorzy z „Gazety Wyborczej”, zostało wszak tylko kilka, kilkanaście dni. Zabijcie je, na co czekacie?
Michał Karnowski w „Dzienniku”: Historia 14-letniej Agaty coraz bardziej parzy, coraz bardziej zawstydza, coraz mocniej obciąża dziennikarskie sumienia. I jest to historia w pełni będąca dziełem Gazety Wyborczej.
Co na to Ewa Kopacz pochodząca jak twierdzi z katolickiej rodziny i uczęszczająca do kościoła?:
Ewa Kopacz: Nie mam poczucia winy, wręcz przeciwnie. (…) Wczoraj również byłam w kościele, więc nie mam powodu w tej chwili do tego, aby mieć poczucie jakiejkolwiek winy. Wręcz przeciwnie. Mam pewien dyskomfort wynikający z moich przekonań, ale niezależnie od tego – jako urzędnik dopełniłam swojej roli. (…) Aborcja, która zgodnie z prawem się odbywa, zgodnie z prawem, które obowiązuje od 15 lat, nie jest niczym złym.
Czy wypowiadając te słowa dzisiejsza premier zdawała sobie sprawę, że jota w jotę zastosowała tę samą linię obrony, jaką przyjęli niemieccy zbrodniarze podczas norymberskiego procesu, a przy tym całkowicie sprzeniewierzyła się tym słowom Jana Pawła II: Prawa, które dopuszczają oraz ułatwiają przerywanie ciąży i eutanazję, są zatem radykalnie sprzeczne nie tylko z dobrem jednostki, ale także z dobrem wspólnym i dlatego są całkowicie pozbawione rzeczywistej mocy prawnej. Nieuznanie prawa do życia, właśnie dlatego, że prowadzi do zabójstwa osoby, której społeczeństwo ma służyć, gdyż to stanowi rację jego istnienia, przeciwstawia się zdecydowanie i nieodwracalnie możliwości realizacji dobra wspólnego. Wynika stąd, że gdy prawo cywilne dopuszcza przerywanie ciąży i eutanazję, już przez ten sam fakt przestaje być prawdziwym prawem, moralnie obowiązującym. Przerywanie ciąży i eutanazja są zatem zbrodniami, których żadna ludzka ustawa nie może uznać za dopuszczalne. Ustawy, które to czynią, nie tylko nie są w żaden sposób wiążące dla sumienia, ale stawiają wręcz człowieka wobec poważnej i konkretnej powinności przeciwstawienia się im poprzez sprzeciw sumienia.
(Jan Paweł II, Evangelium Vitae)
Każdy musi mieć szansę, żeby pokazać, jaki jest! - powiedziała Ewa Kopacz i mnie w zupełności wystarczy to, co już do tej pory pokazała. Było to zło w czystej postaci i całkowity upadek człowieczeństwa.
Artykuł ukazał się w tygodniku Warszawska Gazeta
Nowy numer Polski Niepodległej już w kioskach
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2115 odsłon
Komentarze
w pierwszej potrzebie
22 Września, 2014 - 11:56
w pierwszej potrzebie
Kopacz na wierzch kłamstwo
wykopie w pierwszej potrzebie
a Grabarczyk jawną prawdę
natychmiast głęboko zagrzebie
jan patmo
Tak mi się kojarzy z pewnym dawno zapomnianym hasłem,
22 Września, 2014 - 12:31
-"...kobiety na traktory Kopacz na fadromę..."
Pozdr.
"Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana."
Też źle
22 Września, 2014 - 14:14
Też źle, a nawet gożej; fadroma wymaga rówej, a może i większej umiejętności ...
Stasiek
Jeden cel na pewno tuskowy
22 Września, 2014 - 14:17
Jeden cel na pewno tuskowy osiągnął: już nie będzie najgorszym premierem III RP...
Stasiek
Tylko cztery
22 Września, 2014 - 22:34
osoby z nowego rządu nie dodały formuły "tak mi dopomoż Bóg" do składanej przysięgi. Wydaje się więc że reszta określiła jasno swój światopogląd i powinna stosować się przynajmniej do Dekalogu, wiadomo natomiast jak jest. Czy więc hierarchowie kościelni nie powinni z większym dystansem podchodzić do wzajemnych stosunków ?
hobo