Kiedy powiemy DOŚĆ?

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

  Dla polskiego społeczeństwa chyba nie do końca jest wiadomym to, że raport ruskiej generalicy Anodiny poszedł w świat z polskimi uwagami, które jednak nie zostały przetłumaczone na język angielski.

Lekkomyślność polskich władz, niedopatrzenie, nieodpowiedzialność, głupota, niekompetencja?

Nic z tych rzeczy. Brak owego tłumaczenia to kolejny punkt wspólnego, polsko-rosyjskiego scenariusza obliczanego na to, aby dla międzynarodowej opinii publicznej najbardziej znanym i wiarygodnym źródłem stało sie dzieło kremlowskich krętaczy starannie na ten język angielski przetłumaczone.

Gdzieś tam za kulisami, gdzie wzrok opinii publicznej nie sięga ktoś zapewne postawił na baczność „mężyków stanu”, Donalda Tuska i Bogdana Klicha i poprosił ich grzecznie: Słuchajcie maładcy, my 11-go stycznia zorganizujemy szoł i ogłosimy światu raport MAK. Więc na ten czas ty Donald wynosisz się w Dolomity Bronek symuluje infekcję gardła, a Boguś bierze urlop i przez pierwsze godziny mordy w kubeł. Jeżeli zaś chcecie ogłupić jakoś tych swoich Polaczków, to dodajcie własne uwagi do raportu, ale broń Boże po angielsku, bo zepsujecie cały misterny plan

W ten oto sprytny sposób w świat poszedł raport MAK po angielsku z nieprzetłumaczonymi na ów język polskimi uwagami.

Minęło pół roku i dopiero dzięki rodzinom ofiar, przyjaciołom i ludziom dobrej woli, skupionym w stowarzyszeniu „Katyń 2010” wyręczono polskie władze i przetłumaczono w końcu uwagi do raportu na język angielski.

Czy takie zachowanie ekipy Tuska wywołało wielki skandal? Zainteresowało wiodące media i dziennikarskie kwiecie? Pytanie jak zwykle w tej polskiej republice bananowej czysto retoryczne.

Przypominam te bulwersujące zdarzenia ze względu na odgrywany właśnie na naszych oczach kolejny spektakl zorganizowany przez tych samych cynicznych kłamców.

Chodzi mi o raport komisji Millera, który nagle po opublikowaniu „Białej księgi” sejmowego zespołu kierowanego przez Antoniego Macierewicza, trafił 27 czerwca na biurko premiera.

Niebawem minie miesiąc jak premier połyka te 300 stron tekstu, a ciągle treść raportu stanowi tajemnicę zarówno dla rodzin ofiar, jak i opinii publicznej. Powód? Skomplikowane tłumaczenie na język rosyjski i angielski.

Oto premier, którego ekipa z całkowitą bezczelną premedytacją nie przetłumaczyła na język angielski polskich uwag dla kluczowego z punktu widzenia opinii międzynarodowej raportu MAK, dziś pochyla się z fałszywą troską nad tłumaczeniem dokumentu, który dla świata nic nie znaczy.

Donald Tusk: Tłumaczenie raportu to naprawdę nie jest praca na pięć dni. - Każdy, kto zna się na tłumaczeniach, jakichkolwiek, to wie, że taka praca wymaga i skupienia, i powiedziałbym, nastroju nie popędzania, a zrozumienia, że to jest praca, która wymaga najwyższej odpowiedzialności.

- I to nie politycy - ani Tusk, ani Kaczyński - będą wpływali na to, jak szybko tłumacze będą pracowali i jak szybko komisja ostatecznie podpisze do prezentacji raport

Warto przypomnieć też komunikat PAP z października ubiegłego roku, gdyż próbuje nam się wmówić, że opóźnienie w publikacji raportu to zaledwie kwestia dni:

PAP 27.10.2010

– Realnym terminem zakończenia prac polskiej komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleńskiej jest styczeń 2011 r. – oświadczył w Sejmie szef MSWiA Jerzy Miller. Prace wydłuży procedura opiniowania projektu raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK).

Oto na naszych oczach trwa mozolna praca nad tłumaczeniem dokumentu niemającego żadnej mocy opiniotwórczej na świecie, który ważny jest głównie dla polskiej opinii publicznej.

Wygląda to tak jakby Polacy nie znali języka polskiego i musieli czekać na wersje angielską i rosyjską. Wszyscy doskonale wiedzą, że dokument można było już dawno opublikować i równocześnie prowadzić jego tłumaczenia.

Znowu jakąś kłamliwą i cyniczną grę prowadzą ciągle ci sami oszuści od katarskich inwestorów, negocjacji na cmentarzach z szemranymi biznesmenami, fałszowania wyborów, „martwych partyjnych dusz”, kontaktów ze światem przestępczym i dyplomatycznych intryg z wrogim mocarstwem, wymierzonych w głowę własnego państwa.

Cóż to za państwo, w którym naćpany autorytet-mecenas w sukience rozważa ponowny start do senatu, a sądy kierują na badania psychiatryczne przywódcę opozycji, który po śmierci brata, bratowej i przyjaciół zażywał środki uspokajające?

Na początku artykułu przytoczyłem domniemaną wersję rozkazu, jaki mógł paść za opuszczoną kurtyną. Istnieje jednak i taki, który padł przy kurtynie uniesionej wysoko oraz na oczach milionów Polaków.

Stało się to 6 grudnia w Warszawie, a autorem polecania był nie kto inny, jak prezydent Federacji Rosyjskiej, Dmitrij Miedwiediew, który bez ogródek powiedział:

„Nie dopuszczam możliwości, by w sprawie katastrofy smoleńskiej śledczy polscy i rosyjscy doszli do różnych ustaleń”

Rozkaz ten jest skrupulatnie wykonywany nie tylko przez ekipę Tuska, ale i przez media, które te słowa Miedwiediewa potraktowały z niezwykłą powagą. Każdy, kto śmie się owemu rozkazowi sprzeciwiać jest natychmiastowo rozjeżdżany, jak walcem, przez cały establishment III RP.

Kiedy ogłupiony narodzie wykrzykniesz w końcu DOŚĆ?

Kiedy staniemy się nareszcie poważnym i prawdziwie demokratycznym państwem prawa z autentycznie wolnymi mediami, w którym tacy ludzie, jacy dzisiaj rządzą w Polsce wylądują na śmietniku historii, a spora ich część za kratkami?

Brak głosów

Komentarze

Witam

Kiedy staniemy się nareszcie poważnym i prawdziwie demokratycznym państwem prawa z autentycznie wolnymi mediami, w którym tacy ludzie, jacy dzisiaj rządzą w Polsce wylądują na śmietniku historii, a spora ich część za kratkami?

Pytanie, które w różnej formie stawiałem już wielokrotnie i stawia je wielu blogerów i "normalnych etycznie" dziennikarzy. Stawia je też w rozmowach prywatnych wielu Polaków... 

I... powiem, że był czas, kiedy mogliśmy się takim narodem, takim krajem stać... Był to czas tragiczny, który mógł się stać dla Polaków "ozdrowieńczy"... Były to te pierwsze tygodnie po tragedii smoleńskiej. Wtedy mainstream rzeczywiście się wystraszył... ale umiejętnie przeczekał wierząc, że 20 lat "odmóżdżania" Polaków dało efekty, pamiętając... że po roku, dwóch od śmierci JPII też te ówczesne 15 lat już przyniosło efekty: Polacy zapomnieli o swoim największym rodaku Papieżu Janie Pawele II i zapomnieli jego słów... Pokolenie JPII zniknęło... 

I właśnie chyba największą "morderczą dla narodu polskiego pracę" wykonano w latach 2005 (od śmierci JPII) do kwietnia 2010... I powiem szczerze... Niestety też, zbyt małą ekspansją wewnętrzną (w Polsce) i brakiem obrony własnej osoby oraz godności  wobec ludzi spod znaku zamordystów szechterowskich... wykazał się niestety śp. L. Kaczyński. Tak wiem, że trudno go winić, bowiem człowiek z taka klasą nie mógł zrozumieć podłości ludzi takich jak Michnik czy Geremek i inni... Niestety ... my dalej tolerujemy i wybieramy ludzi dla których Polska jako kraj i naród nie stanowi żadnej wartości... i nie wiem, czy jestesmy juz w stanie to zmienić... Może?

Pozdrawiam 
 

krzysztofjaw
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com)

Vote up!
0
Vote down!
0

krzysztofjaw

#173009

NO WLASNIE :

Kiedy ogłupiony narodzie wykrzykniesz w końcu DOŚĆ?

Tak na marginesie, jest malo prawdopodobne, ze millerowy "raport" sie ukaze, a jezeli juz to gniot bedzie niemozliwy...

richo

Vote up!
0
Vote down!
0

richo

#173023

Przynaglanie do "działań" nic nie da,choć wielu w obecnym (nie)rządzie marzy o "kontrolowanym buncie" (stąd te gigantyczne zakupy nowego sprzętu w policji).Wszystko ma swój czas.Im dłuższa cisza tym groźniejsza burza.I tego właśnie się boją PO+PSL+SLD i wszelka agentura.

PS

NA PEWNO ! powiemy dość.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ Sukces nigdy nie jest ostateczny,porażka nigdy nie jest totalna.Liczy się tylko odwaga.  /Churchil/

Vote up!
0
Vote down!
0
#173061

Dlaczego są takie rozbieżności w obwodowych komisja wyborczych województwa mazowieckiego w danych na stronie PKW.

Anomalie które istnieją wśród danych po wyborach samorządowych w 2010 nasuwają pytania, dlaczego oficjalne dane podawane przez obwodowe komisje wyborcze to znaczy:

  • liczba uprawnionych (liczba osób uprawnionych która jest stałą na dany dzień) oraz
  • liczbę kart wydanych które się różnią się na różnych listach tak bardzo:
    • do sejmiku,
    • do rad powiatu,
    • na prezydenta, burmistrza, wójta.

Dlaczego w obwodowych komisjach wyborczych popełniono tyle błędów polegające na podawaniu rozbieżnych liczb uprawnionych (liczba osób uprawnionych która jest stałą na dany dzień) oraz liczbę kart wydanych, (dane zaznaczone żółtym tłem).

Dlaczego w tak dużej liczbie obwodowych komisji wyborczych w głosowaniu do sejmiku procent głosów nieważnych jest dużo wyższy od średniej krajowej, czy to oznacza że województwie mazowieckim 303 351 wyborców poszło głosować i samo źle zagłosowało.

Wykaz danych z poszczególnych okręgów z informacją z obwodowych komisji wyborczych, rozbieżności zostały zaznaczone kolorowym tłem i innym kolorem cyfr dołączony linkach.

http://s2.ifotos.pl/img/WarszawaO_hseaaxw.png http://s2.ifotos.pl/img/WarszawaO_hseaana.png http://s2.ifotos.pl/img/WarszawaO_hseaaex.png http://s3.ifotos.pl/img/WarszawaO_hsnsaaq.png

Vote up!
0
Vote down!
0
#174816