Niemiecka piąta kolumna
Bardzo trudno w krótkiej perspektywie czasowej dostrzec nam jakieś zmiany na lepsze. Na ogół potrzebujemy do tego dłuższego, a w niektórych wypadkach nawet wieloletniego dystansu. Ja jednak taką wyraźną zmianę na lepsze dostrzegam. Ostatnio za sprawą niemieckiej państwowej stacji telewizyjnej ZDF na nowo odżyła skandaliczna sprawa zakłamywania przez Niemców historii i używania określeń typu „polskie obozy koncentracyjne” i „polskie obozy zagłady”. Dzisiejsi spadkobiercy zbrodniarzy i ludobójców z uporem hitlerowskiego bezwzględnego maniaka unikają zamieszczenia zgodnie z wyrokiem polskiego sądu przeprosin na głównej stronie swojego portalu internetowego, pomimo iż nie ulega wątpliwości, że ZDF posłużyła się ordynarnym kłamstwem informując o „Polskich obozach zagłady Majdanek i Auschwitz”. Skąd w taki razie ten mój optymizm?
Po pierwsze po wielu latach na wysokości zadania stanął w końcu polski sąd, a konkretnie Sąd Apelacyjny w Krakowie przyznając rację byłemu więźniowi KL Auschwitz, panu Karolowi Tenderze, który wniesienie pozwu przeciwko niemieckie stacji tak uzasadniał: „Wziąłem na siebie ciężar tego procesu, bo mam dość kalumnii i obelg na temat Polaków. Nigdy nie istniało coś takiego jak polski obóz zagłady. I ja udowodnię, że to Niemcy aresztowali, wieszali i mordowali. […] Jest tam ( w Muzeum w Oświęcimiu, przyp. red.) Dom Dialogu i Modlitwy. Jak ktoś tam przyjeżdża, chcąc zwiedzić obóz, może zażyczyć sobie rozmowy z byłym więźniem. Ja często rozmawiam z tymi ludźmi. I oni, między innymi Niemcy, pytają mnie o te "polskie obozy zagłady". To jest przerażające, ja się na to zgodzić nie mogę”.
Po drugie, pan Karol Tendera otrzymał gigantyczne wsparcie polskiej opinii publicznej, a trwająca wielka akcja internautów #GermanDeathCamps uderza nie tylko w reputację ZDF - największej w Europie telewizyjnej sieci, ale w całą niemiecką goebbelsowską propagandę od lat przekonującą, że Niemcy są mistrzami świata, jeżeli chodzi o sposób uczciwego rozliczenia się z własną haniebną historią. Zauważmy, że dzisiaj w Polsce miejscowi jurgieltnicy dokarmiani przez Berlin ze strachu zamilkli, a Paweł Rabiej z Nowoczesnej szybko pod naporem krytyki musiał pożegnać się z funkcją rzecznika prasowego swoje partii po tym jak na Twitterze zamieścił wpis o treści: „Naziści, nie Niemcy. Na tej samej zasadzie: TK nie zniszczyli Polacy, ale PiS, i to on za to odpowie, a nie Polacy”.
Dziś zabrakło już adwokatów Niemiec typu Aleksander Smolar, Sławomir Sierakowski czy Jacek Żakowski, którzy próbowaliby wziąć w obronę Niemców i nieszczęsnego Rabieja. Przypomnijmy sobie zatem, co jeszcze rok temu ta lewacka trójca mówiła w emitowanej na antenie TVP publicystycznej „Debacie”. Program nadano w związku z kolejną rocznicą wyzwolenia obozu w Auschwitz i dotyczył on właśnie medialnych kłamstw o „polskich obozach zagłady”. Przytoczmy wypowiedzi tych antypolonitów:
Sławomir Sierakowski: „To jest po prostu określenie, które pada przypadkiem, dlatego, że gramatyka…Polskie może być okolicznikiem miejsca jak i atrybutem tego, co kto zrobił. Naburmuszony Polak, który będzie myślał, że on teraz wstanie i powie prawdę o Polsce…i myśli, że szacunek do Niemiec nie wynika z tego, że Niemcy umieli się rozliczyć ze swoją historią…”
Jacek Żakowski: „Po pierwsze nie mamy z tym problemu. To jest wymysł zakompleksionej, obsesyjnej, ksenofobicznej polskiej prawicy, która wszystkiego się boi. Są tysiące artykułów na świecie. W części z nich zdarza się nieszczęśliwe sformułowanie. Kto był przyczyną holokaustu, kto rozpętał druga wojnę światową, wymordował ludzi każdy wie. Do tego nie potrzeba polskiego filmu”.
Aleksander Smolar: „Często to jest wyraz lenistwa, skrótu myślowego dziennikarzy. Państwo do tego angażować moim zdaniem to jest śmieszne”.
I to jest właśnie ten postęp oraz zmiana na lepsze. Minął rok i żaden z tych usprawiedliwiaczy niemieckich szczekaczek nie odważy się dzisiaj powtórzyć swoich słów sprzed roku. Tchórze i zaprzańcy ze strachu nabrali wody w usta wiedząc dobrze, że po powtórzeniu tamtych bredni polska opinia publiczna rozniosłaby ich dzisiaj na strzępy. Pamiętam, że po tamtym programie telewizyjnym napisałem artykuł zatytułowany, „Czy Jacek Kurski jest nadal bezkompromisowym twardzielem?”, w którym zaprotestowałem przeciwko zapraszaniu do telewizji publicznej tego typu lewaków i antypolskich szkodników. Pisałem wówczas: „Pamiętając Jacka Kurskiego z dawnych lat, jako młodego, zadziornego dziennikarskiego bezkompromisowego twardziela nadal wierzę w zmiany na lepsze i cierpliwie czekam. W II RP ze zdrajcami z KPP nikt przyzwoity i kochający ojczyznę nie prowadził dyskusji i polemik. Dzisiaj również powinna to być „oczywista oczywistość”.
Nie chcę tu przeceniać siły sprawczej „Warszawskiej Gazety”, ale od tamtej pory wyżej wymienieni na Woronicza raczej się nie pojawiają. Dziś już nikt nie uwierzy, że słowa Smolarów, Żakowskich, Sierakowskich i spółki wypowiadane były w dobrej wierze, a powodem tego była ich niewiedza i naiwność. Zapewniam, że oni tak wtedy, jaki i dzisiaj doskonale wiedzieli i wiedzą, że cała ta machina wtłaczająca w głowy światowej opinii publicznej kłamstwa o „polskich obozach zagłady” została uruchomiona przez niemieckie służby specjalne. Dlaczego zatem występowali przeciwko historycznej prawdzie i polskiemu państwu? To dobre pytanie, także do naszych służb specjalnych. Już w 1956 roku w RFN, Alfred Benzinger z Federalnej Służby Wywiadowczej (BND), a wcześniej funkcjonariusz niemieckiej hitlerowskiej tajnej policji wojskowej stwierdził: „Odrobina fałszu w historii po latach może łatwo przyczynić się do wybielenia historycznej odpowiedzialności Niemiec za zagładę”. Tak rozpoczęła się akcja przerzucania odpowiedzialności na Polaków i systematyczne aplikowanie światu propagandowej trucizny w postaci „Polskich obozów koncentracyjnych”. Idę o zakład, że te same niemieckie służby stoją za propagandowymi akcjami pod tytułem, Niemcy adwokatem Polski w drodze do UE czy Niemcy jak nikt inny potrafili rozliczyć się ze własną historią.
Jednak tak naprawdę nie chcieli i nie potrafili, bo już od 1949 roku, czyli zaraz po powstaniu RFN przestali ścigać katów narodu polskiego, a jeżeli już kogoś takiego skazano to tylko w przypadku, gdy „polski odprysk” w sprawie wyszedł na jaw przy okazji tropienia zbrodniarzy winnych Holokaustu Żydów. To wmawianie nam, że Niemcy rozliczyli się z własną historią miało nam zamknąć usta i zapobiec domaganiu się wypłaty należnych Polsce gigantycznych reparacji wojennych, których nasze państwo do dziś nie otrzymało. Jednocześnie miało to pomóc środowiskom żydowskim w skoku na polską kasę i wyłudzeniu wielomiliardowych bezprawnych odszkodowań. Wypadałoby w końcu stworzyć listę polskich polityków i „autorytetów”, którzy przez całe lata wspierali antypolską politykę Niemiec. Nie ulega wątpliwości, że na czele tej listy będzie Donald Tusk i jego przyjaciele z Kongresu Liberalno-Demokratycznego – partii, która jak wiadomo powstała przy finansowym wsparciu Niemiec. Nie brakuje też takich, którzy przez lata inkasowali za Odrą nagrody pieniężne i obwieszani byli przez Berlin medalami niczym ruscy generałowie. Dlatego nie dziwmy się, że niemieckie media bez żadnych skrupułów i hamulców wspierały i wspierają puczystów z totalnej opozycji. Nie dziwmy się, że niemiecki „Newsweek” kierowany przez gefreitera Lisa próbuje jeszcze dziś usprawiedliwiać nazewnictwo typu „polskie obozy koncentracyjne”. Pamiętajmy jednak, że wystarczył zaledwie rok, aby część czołowych przedstawicieli tej antypolskiej piątej kolumny tchórzliwie zamilkła i nie tłumaczyła już kłamliwych ataków niemieckich propagandzistów: przypadkiem, gramatyką, nieszczęśliwym sformułowaniem, lenistwem i skrótem myślowym. Oni z niepokojem i obawą dostrzegają przebudzenie Polaków, którzy nie pozwolą już dłużej robić z swojej ojczyzny lewackiej międzynarodowej spluwaczki.
Artykuł ukazał się w „Warszawskiej Gazecie”
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 7084 odsłony
Komentarze
Walka ciągle trwa, wystarczy
10 Lutego, 2017 - 16:01
Walka ciągle trwa, wystarczy tylko porównać ilość osób zapraszanych do ponoć "naszej" TV z różnych tworów i redakcyj lewackich, a ile z naszej, patriotycznej strony? Jakoś nie mogę doczekać się redaktorów z Niepoprawnej, Naszego Dziennika itd. Salon Dziennikarski jest zaś dość słaby...
Stasiek
Część, trudno nie przyznać Ci racji
10 Lutego, 2017 - 18:12
jakoś nie pamietam, aby w czasach platfuso-peezelowskich była jakaś reprezentacja prawicowych dziennikarzy w TVP. Same tyllko lewacko-komuszo-etniczne szczekaczki dziennikarskie konskwentnie "robiły widzom wodę z mózgu".
Nie chcemy żadnej poprawności politycznej, dość mamy lewackiego chamstwa i zakłamywania. Jeśli TVP publiczna ma być reprezentatywna, to musi być przede wszystkim i dominująco prawicowa, a niestety nadal tak nie jest!
wieszcze
10 Lutego, 2017 - 18:23
Smolar, Żakowski i Sierakowski to żydowscy lewacy nienawidzący Polski...ich czas tumanienia Polaków dobiegł końca...
Yagon 12
wieszcze ????
11 Lutego, 2017 - 23:33
raczej leszcze
@Yagon prawie w pelni zgoda, prawie bo ta swolocza wydala
12 Lutego, 2017 - 02:00
na swiat POtomstwo, ktore po dobiegnieciu ich czasu bedzie jak Hydra dalej zionela ogniem nienawisci i klamstw, dlatego uwazam ze nie ma przedawnienia w sciganiu szkalownikow albo zdrajcow Polski
GAWRION SKONCZ ZYDOKOMUSZA CENZURA NA NP.TO JEST WBREW PRAWU WOLNEGO SOWA W POLSCE.
Oj, trudno się tym "złotoustym antypolakom" pogodzić
12 Lutego, 2017 - 20:15
z utartą wpływu na społeczństwo.
Chcieli sprawować rząd dusz, a tu się nagle zmieniło - wszystko mieli, wszystkim rządzili, ale wyszło inaczej.
A w TVP jeszcze więcej prawicy, bo jest jej nadal zbyt mało, czujemy niedosyt!!!
Grasja
Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć - tracą życie.
kolejna prowokacja niemców
11 Lutego, 2017 - 23:18
podpuszczonych przez ruskich ..otóż .niemcy mogą sobie dyrygować orkiestrą podwórkową w jakiejś bawarskiej wiosce, w Polsce mamy swoje obyczaje i nie słuchamy głupków, robimy co nam się podoba i co dla nas jest najlepsze.
Wolność, godność, honor - tego nic nie zastąpi.