Bojkot wyborów, czyli „uwolnić Barabasza”
Już tradycją stało się w Polsce to, że kolejne zbliżające się wybory wywołują głosy nawołujące do ich bojkotu. Co charakterystyczne słychać je zawsze z tej najbardziej radykalnej prawej strony sceny politycznej, a koronny argument jest zawsze ten sam. Brzmi on niezmiennie i od lat:
Po co legitymizować istniejący szkodliwy dla Polski układ rządzący? Niech głosują sami na siebie
To ciekawe, że w okresach między wyborami te same środowiska zachęcają, a wręcz nawołują do zdecydowania i wielkiej aktywności w dziele wyswobadzania naszej umęczonej okupowanej przez okrągłostołową klikę ojczyzny. Tylko w tym jednym momencie, raz na cztery lata, a w przypadku wyborów do PE raz na pięć lat, gdy Polacy mają udać się do lokali wyborczych receptą i zaleceniem dla nich jest bojkot, czyli mówiąc wprost jednodniowa bierność, po czym już nazajutrz znowu zagrzewani jesteśmy do bohaterskiego boju o odzyskanie Ojczyzny.
Ktoś może powiedzieć, że piszący te słowa sam wielokrotnie przestrzegał przed „ruskimi serwerami” liczącymi głosy czy propagandowym lewacko-libertyńskim medialnym walcem, za pomocą którego Układ rozjeżdża opinię publiczną podtrzymując ciągle przy życiu ten PRL-bis. Jednak przestrzeganie przed zagrożeniami i nawoływanie do czujności i zorganizowanej społecznej kontroli wyborów nie jest tym samym, czym nawoływanie do bojkotu. Tuż przed wyborami w 2005 roku, które jak pamiętamy zakończyły się „wypadkiem przy pracy” Systemu, a PiS wygrało zarówno bój o parlament jak i wyścig prezydencki, pisałem:
Optymiści i niektórzy historycy twierdzą jednak, że w Polsce następują głębokie ewolucyjne zmiany, że trwa proces historyczny, który doprowadzi w końcu do trwałych pozytywnych zmian. Niestety nie jestem historykiem i nie mam ochoty i cierpliwości czekać obserwując ten wieloletni ozdrowieńczy proces. Dla mnie te szesnaście lat, które upłynęły od 1989 roku to już stanowczo za dużo. Marzy mi się, aby bieg historii nagle przyspieszył. Wszak to my ją tworzymy. Marzy mi się, że w zbliżających się wyborach Polacy zadziwią samych siebie. Pójdą masowo do urn i z oddanych głosów uczynią przełom w naszym państwie. Wbrew mediom, sondażom, perfumom, tonom szpachli i litrom lakieru odrzucą w końcu ten garb, który od lat nie pozwala się nam wyprostować i spojrzeć z nadzieją w przyszłość.
To nie jest tak, że skazani jesteśmy na Kwaśniewskich, Cimoszewiczów, Nałęczów, Rakowskich czy Dziewulskich. Wszystko jest w rękach każdego z nas. Podnieśmy razem tę śluzę, która utrzymuje w bezruchu śmierdzące bajoro racząc nas od lat zgniłym fetorem. Niech fekalia spłyną i rozpocznie się w końcu coś ożywczego, ruszy jakiś zdrowy wartki nurt. Przecież to oni zależą od nas, a nie odwrotnie. Niech każdy przekona, choć jednego niezdecydowanego. Niech każdy uwierzy w tym dniu, że „wszyscy to jestem ja pomnożony przez milion”. Do wyborów Marsz Rodacy!
Od tamtego czasu minęło 9 lat. Tak się składa, że zbliża się właśnie Wielkanoc i w najbliższych dniach nie raz przytaczane będą te słowa Ewangelii:
Tymczasem arcykapłani i starsi namówili tłumy, żeby prosiły o Barabasza, a domagały się śmierci Jezusa. Pytał ich namiestnik: „Którego z tych dwóch chcecie, żebym wam uwolnił?” Odpowiedzieli: Barabasza ( Mt. 27, 20-21)
Czy w tamtym tłumie nie było ludzi prawych, uczniów i licznych zwolenników Jezusa? Wiemy, że byli, ale powodowani strachem, zwątpieniem oraz zmanipulowani przez arcykapłanów i starszych milczeli, czyli wzięli udział w najsłynniejszym w historii ludzkości bojkocie. Tylko, że wtedy musiało się tak stać, aby „Słowa się dopełniły”.
Nie dajmy się na mówić po raz kolejny na uwalnianie polskiego Barabasza i nawet pomimo uzasadnionych wątpliwości, co do uczciwości przeprowadzanych wyborów idźmy masowo głosować. Dajmy szansę tej coraz bardziej wystraszonej i spanikowanej klice rządzących Polską złoczyńców na popełnienie jakiegoś kolejnego „błędu przy pracy”.
Nie uwalniajmy po raz kolejny polskiego Barabasza oraz nie ufajmy „arcykapłanom i starszym”, czyli „autorytetom” nagłaśnianym prze media typu Gazeta Wyborcza czy TVN24. Bojkot jest w interesie „elit” III RP, a nawołujący do niego są zwykłymi zdrajcami lub w najlepszym przypadku pożytecznymi idiotami.
Artykuł opublikowano w ogólnopolskim tygodniku Warszawska Gazeta
Polecam moje książki, "Polacy, już czas" ozdobioną rysunkami śp. Arkadiusza "Gaspara"
Gacparskiego i, „Jak zabijano Polskę”
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl , United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 907 odsłon
Komentarze
Dobre
17 Kwietnia, 2014 - 07:45
Bardzo dobry post,gratuluje.
Ślimak
17 Kwietnia, 2014 - 11:42
Jest taka góralska odpowiedź na chńskie przysłowia.
Ślimak ma kilka wyjść. Rzucić się w przepaść. Nauczyć się fruwać. Zejść tą samą droga którą wszedł , albo się nią skulać.
Oczywiście może też zostać na szczycie i medytować. I to zalecałbym mu najbardziej. Wówczas dowie się po co wszedł.
NIEPOPRAWNY INACZEJ