Jagna, gnój i eTruski bimber

Wielkim Ci Pisarzem Władysław Reymont był i to nie tylko z powodu Nagrody Nobla jaką otrzymał.

A bardziej z powodu dlaczego został nią nagrodzony. Tak mi się wydaje, iż Akademia przewidując spsienie obyczajów i skundlenie ludzi nagrodziła go za utrwalenie co prawda niezbyt zdrowych stosunków społecznych, ale nade wszystko za przekazanie potomnym prostych prawd i zasad życia. Wiela ci krzywdy we wsi było, wiela zawiści, knowań i intryg. Taki mały obraz społeczeństwa, po przecież miasto niewiele inne. Może inaczej się w nim mieszka, je, pracuje i odpoczywa, natomiast emocje, uczucia te same.

Nie czas i miejsce by streszczać i analizować tu owe wiekopomne dzieło. Warto czy też należy zwrócić uwagę na paralelę między fermentem jaki panował między ludźmi wtedy i teraz i na finał owego fermentu.

By wino nastawić, a i wypić je ze smakiem później trza drożdży wprzódy dodać by proces fermentacji pobudzić. Są też metody bezdrożdżowe, ale ta pierwsza bliższa naszej sytuacji. Wino jak i inne alkohole skutki miewa opłakane po spożyciu, a i przed nim może dojść do burdy. A to zabraknie w pijawce pospolitej piwa, a to sklepowa kratę zamknie za wcześnie, a pragnienie nie ugaszone. Może dojść też do fermentu między szacownymi konsumentami, ten miał to stawiał, tamten nie pamięta, a jeszcze inny idzie na sępa lub wydrę jak kto woli. Takoż ferment od początku do końca, a i po przelaniu z dymiona czy to to butelek celem leżakowania czy też prosto w gardła nasze, może długo się jeszcze jak wino młode czkawką odbijać. A i kac okrutniejszy, a pragnienia i woda spod kwiatów czy spod ogórków nie ugasi. A jeśli dym był towarzyszem ambrozyji to kac do potęgi, takie disco zmieszane z helikopterem przed snem, a rankiem topór kata się marzy by męki skrócić. O czym tu mowa ?, ktoś zapyta. Ano o meritum, do którego proces fermentacji nieustannie zmierza. A po procesie pędzenia bimbru pozostają fuzle, ponoć szkodliwe okrutnie, ale i te mają swoich zwolenników. Łygą wtrąchną ze smakiem wątpliwym, ale skutkiem jakże efektownym, zgrabne wycięcie orla znienacka, jakżesz to patriotyczne. I w ogólnym oczekiwaniu na zakończenie procesu fermentacji, dochodzenia zacieru, warzenia piwka i długo oczekiwanej degustacyji mało kto zwrócił uwagę kto gospodarz, kto zacier nastawił, kto drożdże sypał, a co ku wzmocnieniu dolewał. Ważne przeca by chochla była, by zalać robaka, a i sumienie zgłuszyć. By w pijanym widzie Polska wolną była, nowoczesną i demokratyczną bez granic. O Unio Nasza Jedyna, Bracia Germanie i Moskale bieżajcie ku nam i pospołu radujmy się w Putinaliach. I niechaj wżdy narody postronne znają, iż Polacy nie Abstynenci i Swój Trunek mają.

A gdy Gospodarza braknie i czar czary winnej pryśnie, tedy niechaj Jagna czem prędzej spierdala.

Bo szanowni konsumenci gdy ich kac dopadnie, coś im zacznie śmierdzieć, a to ruski bimber właśnie.

Pozostanie tylko gnój i fura, to dla Jagny Naszej Właśnie. A Wesela nie będzie.

Nawet ksiądz, gdy miał dokonać się sąd nad Jagną, wyjechał ze wsi.

Dobrze, że woda jeszcze w kranach płynie.

Powyższe dywagacje nijak się mają do wydarzeń ubiegłego i bieżącego roku w pewnym kraju gdzie ponoć miód się spija z dziubków.

A teraz z innej beczki.