"Tusk zdjął rękawiczki" czy jakoś tak...

Obrazek użytkownika Honic
Kraj

To naprawdę moje pierwsze wrażenia z występu Tuska w telewizji w dniu 20 sierpnia,przed chwilą.
Pan premier majwyraźniej chce zorganizować nowy program telewizyjny z udziałem rządu i "największej partii opozycyjnej" której nazwa z trudem w końcu przeszła mu przez gardło, gdzieś w środku wypowiedzi.
Pan premier nie wie kto uczestniczy w gabinecie cieni i bardzo by chciał wiedzieć. Najwyraźniej trudno zwalczać, jak się nie wie kogo. Chyba na razie nie powie kto miałby sprawować urzędy gdyby udało mu się "wygrać".
Pan premier wyraził się kilkukrotnie o "światowym kryzysie". Nie bardzo wiem o co chodzi. Dotychczas było wiadomo że kryzys już był a my byliśmy wyspą w kolorze zielonym.
Podobno pan premier strzelił marketingowo w centrum pola (wypowiedź niejakiego Eryka Mistewicza). Brak informacji czy tam właśnie znajduje się światło bramki.
Pan premier wykazuje brak samozadowolenia z dokonań. Szlachetnie nie oskarżając nikogo spoza swego obozu proponuje solówkę Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Pan premier zgasił światło i rozdał broń członkom swojego rządu mówiąc że dwa najbliższe miesiące wykażą kto załapie się (lub raczej: kto nie załapie się) do "ewentualnego" przyszłego rządu. Naturalną reakcją na takie stwierdzenie będzie personalna wojna w obozie władzy. Pan minister infrastruktury dostał dwa miesiące czasu na wykazanie że się nadaje.
Pan minister spraw zagranicznych już się wykazuje twierdząc że jest dumny z odporności Polski na recesję, bo jakaś angielskojęzyczna gazeta tak podobno napisała i jest najwyraźniej niekwestionowanym autorytetem pana ministra.
Wpadło mi do głowy, że w bardzo zamierzchłych czasach hordy pierwotnych ludzi, nie zawracających sobie zresztą głowy żadnym pijarem były na wszelkie recesje odporne całkowicie. Może więc "powrót do przeszłości"?
Pan premier powiedział też że baloniki go nie interesują. Na temat moherowych beretów nie wypowiadał się.

Chyba zacznę znów oglądać dzienniki telewizyjne...

Brak głosów