Rosyjska wtyczka w Unii Europejskiej?
Prezydenci czterech bałtyckich krajów UE - Polski, Litwy, Łotwy i Estonii - ogłosili 9 sierpnia wspólną deklarację w sprawie Gruzji.
Prezydent RP informując o deklaracji powiedział, że szefowie bałtyckich państw „zdecydowanie potępili działania rosyjskich sił zbrojnych, wymierzonych przeciwko suwerennemu i niepodległemu państwu gruzińskiemu". Polski prezydent przypomniał, że „doszło do otwartej interwencji na obcym terytorium. Osetia Płd. i Abchazja są częściami Republiki Gruzji i nic jest w stanie zmienić tego faktu”.
Stwierdzenia przywódców czterech państw, którym Moskwa odebrała przed laty niepodległość, terroryzując je dokładnie tak samo, jak próbuje dzisiaj terroryzować Gruzję, można uznać za oczywistość. Trudno przecież podważyć fakty: Rosja wtargnęła do sąsiedniego kraju, zbombardowała gruzińskie miasta, zabiła bliżej nieokreśloną ilość gruzińskich żołnierzy i cywilów, a do tego jeszcze z całym cynizmem ośmiela się powoływać na prawo międzynarodowe i prawa człowieka. Czy normalny mieszkaniec Europy może zakwestionować rosyjski najazd, bombardowania i lekceważenie integralności sąsiedniego państwa?
A jednak może. Tego samego dnia w radiu Norddeutsche Rundfunk na temat sytuacji w Osetii i Gruzji wypowiedział się wiceminister spraw zagranicznych Niemiec Gernot Erler, który za pogwałcenie prawa międzynarodowego potępił wcale nie Rosję, lecz Gruzję. „Ten, kto podejmuje próbę działania z użyciem wojska, narusza prawo międzynarodowe” - powiedział o Gruzji zastępca szefa niemieckiej dyplomacji. Niemiecki wiceminister wyraził zrozumienie dla rosyjskiej reakcji na wydarzenia w regionie, który - jak zauważył - „należy dziś do Gruzji, ale jest utrzymywany gospodarczo przez Rosję.” Proszę zwrócić uwagę na słowa „należy dziś do Gruzji” . Można sobie dośpiewać ciąg dalszy – być może jutro, sądzi Erler, Osetia Południowa będzie należała do Rosji?
Czy można sobie wyobrazić, by stwierdzenia tej wagi mogły paść bez wiedzy niemieckiego ministra spraw zagranicznych Steinmeiera? Niestety, coś takiego jest absolutnie niewyobrażalne. Nikt nie zdementował tych stwierdzeń, trzeba je więc traktować jako odbicie drugiego nurtu europejskiej opinii.
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. W kierowniczych gremiach UE obok zgodnego stanowiska Polaków, Brytyjczyków, Finów czy Szwedów, którzy jasno potępiają rosyjski szantaż i terroryzowanie „bliskiej zagranicy”, tradycyjnie występuje drugi nurt lękliwego uchylania się przed nazywaniem prawdy po imieniu. Są kraje, które wolą nie narażać się Moskwie, więc milczą i są zadowolone, że Polacy i Estończycy wyręczają je w protestach. Istnienie grupy europejskich państw, które milcząco tolerują ludobójstwa w Czeczenii, przymykaja oko na sprzedawanie Iranowi militarnych technologii i na łamanie przez ekipę Putina-Miedwiediewa elementarnych standardów demokracji, nie stanowi żadnej niespodzianki. Nie od dziś wiadomo, że część europejskich polityków „gotowa jest sprzedać Rosji sznur, na którym ich powiesimy”, jak z wisielczym humorem powiedział kiedyś sam Lenin.
Nowością jest natomiast pojawienie się wypowiedzi, które są po prostu opinią rosyjskiej agentury w Unii Europejskiej. Są to głosy tych samych ludzi, którzy forsowali budowę gazociągu północnego zagrażającego energetycznemu i ekologicznemu bezpieczeństwu bałtyckich państw UE. Ich przedstawiciel, były kanclerz Niemiec, niedawny szef socjaldemokratów Schroeder, jest dzisiaj dobrze opłacanym funkcjonariuszem Gazpromu, w którego władzach zasiadają tacy sami kagebiści jak ich szef Putin.
Tym, co zadziwia, jest hucpa niemieckich socjaldemokratów. Przed wojną polscy Żydzi mówili: „kto ma masło na głowie, niech lepiej nie wychodzi na słońce.” Niemieccy socjaldemokraci po aferze z gazociągiem Nordstream mają masło na głowie, ale jako pierwsi i na razie jedyni w całej Unii Europejskiej wyrwali się z pochwałą rosyjskiej agresji przeciw Gruzji (wieczorem 9 sierpnia słowo „agresja” z pewnością nie jest przesadą). Na razie nikomu w UE poza Erlerem nie przyszło do głowy, by chwalić politykę Kremla i oskarżać Gruzinów.
Chcę wierzyć, że po wstrząsach kończącego się tygodnia nasi politycy wreszcie zrozumieją, że polska racja stanu wymaga przemawiania jednym głosem. Wymaga też zachowania minimum zdrowego rozsądku. Politykom można darować cynizm, jeśli służy to interesowi ich państwa, ale nie można wybaczyć głupoty. Gernot Erler i jego socjaldemokratyczni kumple są po prostu głupcami, bo nie rozumieją, że awanturnicza polityka Rosji nie ma przyszłości. Moskwa już rychło dostanie upokarzającą nauczkę od USA i NATO, a pan Erler będzie musiał odszczekiwać brednie, które dzisiaj wygłasza na życzenie rosyjskich towarzyszy.
Oby nie odszczekiwał w towarzystwie proniemieckiej frakcji polskich polityków.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3880 odsłon
Komentarze
Daję Szóstkę
10 Sierpnia, 2008 - 00:08
i jestem w szoku, bo żeby bredzić coś takiego, trzeba być albo głupcem bojącym się wciąż Rosji, albo zwykłym moskiewskim agentem.
Pozdrawiam.
" Upupa Epops ".
Ostatni akapit jest zbyt
10 Sierpnia, 2008 - 00:08
Ostatni akapit jest zbyt optymistyczny.
Moskwa dobrze wie, źe USa mają niewiele zobowiązan wobec Gruzji.
Widok z lotu ptaka.
10 Sierpnia, 2008 - 00:32
Gramsci.
http://wyszkowski.com.pl/component/option,com_myblog/show,Uwaga---Gramsci!.html/Itemid,120/
Włoski marksista kreślił następujący plan działania: trzeba przejmować i przekształcać szkoły, uczelnie, czasopisma, gazety, teatr, kino, sztukę. Należy opanować ośrodki opiniotwórcze (owe „nowożytne areopagi”) po to, by zmienić dominującą kulturę, a przede wszystkim wyrugować z niej wpływy chrześcijaństwa. Formowany przez nową kulturę człowiek przyszłości, wyzwolony od miazmatów religii, miał zostać tak ukształtowany, by sam, bez przymusu państwa, przyjął komunistyczne postulaty jako swoje.
Gramsci uważał, że pierwszoplanowym zadaniem lewicy nie jest zdobycie władzy i zmiana ustroju, bo przy panującej na Zachodzie mentalności i strukturze społecznej nie ma ona szans na długie utrzymanie się. Głównym celem jest więc zmiana świadomości zbiorowej w ten sposób, aby władza sama dostała się w ręce lewicy.
To jest PLAN.
...
10 Sierpnia, 2008 - 00:46
Ruscy zawsze mieli swoich agentów na stanowiskach w Europie (czasem nawet i królów...) - niepokojące jest, że ten minister wygłosił tak bezczelną opinię. Za pewnie się czują, chyba dlatego, że nikt już nie wierzy w ruskich agentów... a to, jak widać, błąd.
Pogromca Smoków (i inszego czerwonego ścierwa)
Pogromca Smoków
stary numer
10 Sierpnia, 2008 - 13:19
Ostatecznie kiedyś Polacy wywołali wojnę napadając na radiostację w Gliwtz, nie?
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Rewizorze, dużo bym dała, żebyś miał rację,
10 Sierpnia, 2008 - 23:30
ale wiele wskazuje na to, że Niemcy nie będą odszczekiwać, ponieważ przeceniliśmy USA.
Delikatne strofowanie Rosji zamiast upokarzajacej nauczki, a wszystko to zresztą i takjest grą pozorów, bo USA i Izrael na naszych oczach właśnie pohandlowały sobie z Rosją. Wkrótce wezmą się za Iran, a tym razem Rosja w reanzu za "odzyskanie" Gruzji z jej startegicznym dla handlu ropą położeniem, ograniczy się do dyplomatycznych komunikatów karcących...
Niemcy z Rosją ręka w rękę, i tak od setek lat - świat się nie zmienia. Kto miał nadzieję, że cywilizujemy się jako Homo sapiens, dziś okazał się naiwnym marzycielem!
to nie musi być koniecznie tak...
10 Sierpnia, 2008 - 23:37
... może tu np. chodzić o ciche przyzwolenie Sowietów na atak na Iran. W celu oczywiście obrony @##$% Izraela. Nam oczywiście nic z tego, ale to się przecież kroi od dawna.
Ruscy mogli sobie przy okazji wziąć bez pytania nieco więcej, zresztą cholerna Unia, swym błyskotliwym zagraniem w sprawie Kosowa, dała im praktycznie wolną rękę. Fajny mają tam poziom wywiadu i dyplomacji, skoro nie wiedzieli, jak Sowieci przygotowywali sobie grunt. Tylko im powierzyć całą władzę nad sobą! Szybko chyba i tak oddadzą wschodnie ziemie Ojrounii Rosji - na dobre sąsiedztwo. A że kiedyś były to nasze ziemie? Kogo to dziś obchodzi?
Istnieje też hiper-optymistyczny wariant - że US of A da ruskim popalić ale bez krzyku, solidnie i powolutku. Na zasadzie "Pan Bóg nierychliwy". W każdym razie Obama przegrała chyba właśnie wybory, co jest pewnym promyczkiem optymizmu w tej całej ponurej sprawie.
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Zostań Maleszką - tysiące czytelników Gazownika nie mogą się mylić!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów