Skrzydlata orka

Obrazek użytkownika Free Your Mind

<p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p> <p align="JUSTIFY"></p><p align="JUSTIFY">Nikt, kto choć trochę zainteresowania wykazuje tragedią smoleńską, nie mógł nie słyszeć opowieści moonwalkera S. Wiśniewskiego o tym, jak skrzydło pionowo w dół przeorało ziemię smoleńską, nim doszło do „wypadku na Siewiernym”. I mimo że SW był przekonany, że widzi „jakąś katastrofę” i to „jakiegoś małego, wojskowego samolotu”, a nie katastrofę tupolewa, to właśnie, co już wyraźnie zaznaczałem (http://freeyourmind.salon24.pl/284554,historia-lunochoda), to orzące skrzydło lub skrzydlata orka cudownie w mgielnej rozwiewce dostrzeżone przez moonwalkera, gdy akurat wyłączył swoją waciującą przez parę godzin kamerę, stały się potem leitmotivem ruskiej powypadkowej narracji z 10 Kwietnia (są zdjęcia, jak Ruscy pokazują sobie rękami obracanie się samolotu skrzydłem w dół, a potem, co oczywiste, na plecy), a także, podkreślmy, narracji „MAK-u” (w raporcie są nawet zdjęcia „śladów” tejże orki, na s. 87). To właśnie bowiem skrzydlata orka „tłumaczyła” wszystko, co najważniejsze: 1) nieprawdopodobną wprost skalę zniszczeń wraku, 2) to, że „wsie pogibli”, oraz to, że 3) nie było kogo i czego ratować. </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Wiemy, że polscy eksperci tak byli zajęci badaniami pod przewodem najwybitniejszego eksperta E. Klicha, że nie tylko nie badali skrzydeł, ale w ogóle nie mieli możliwości zbadania wraku. Nie uczestniczyli w oblocie nad pobojowiskiem i nie mogli nawet sprawdzić obrazowań radarów w ruskiej wieży szympansów na planecie małp (podczas tego oblotu) (http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110119&amp;typ=kk&amp;id=kk41.txt). W gruncie rzeczy więc spełnili rolę dekoracyjną do śmiałych, daleko idących „badań” neosowieckich speców z „MAK”-u, którzy w błyskawicznym tempie zrekonstruowali przebieg zdarzeń. Ci ostatni, mimo że motyw ze skrzydlatą orką twórczo wykorzystali w swej dezinformacyjnej akcji służącej do osłaniania zamachu na polską delegację i zamordowania jej członków (i mimo że film SW obiegł po wielokroć cały glob ziemski, a kadry z niego stały się „ikonami zdarzenia”), nawet nie zadali sobie trudu wezwania moonwalkera SW, było nie było, NAJWAŻNIEJSZEGO świadka „katastrofy tupolewa”, przywoływanego przez ruskie media (wprawdzie jako S. Śliwiński, no ale zawsze to coś). SW nie był przesłuchiwany też przez inny zespół ekspertów, czyli „komisję Millera”, no ale po niej, znając poglądy wybitnego znawcy lotnictwa i katastrof lotniczych, J. Millera, chyba nie spodziewamy się wybiegania przed ruski szereg, więc tu akurat wcale nie jesteśmy zaskoczeni. </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Niewezwanie SW przed oblicze „MAK”-u mogłoby dziwić tylko paranoików smoleńskich. Tych wszystkich bowiem speców, co za Matką Moskwą powtarzali od pierwszych godzin po zamachu, że wina leży po stronie polskiej załogi, że „w gęstej mgle nie powinni”, że naciski itd., ale też, że „samolot zahaczył o drzewa” itd., ten fakt niewysłuchania najważniejszego, powtarzam, najważniejszego świadka „katastrofy tupolewa” przez wybitne intelekty „MAK”-u, nie zdziwiłby, skoro ruscy zawodowcy, ruscy najwyżsi urzędnicy, ministrowie itd. już w pierwszych minutach „po zdarzeniu” wiedzieli, co się stało. Dogranie szczegółów zatem było tylko kwestią czasu i rekonesansu choćby takiego, jak ten dokonany 3 dni „po katastrofie” przez wybitnego fotoamatora S. Amielina, którego badania w ekspresowym tempie (bo już 14 kwietnia 2010) z upodobaniem przywoływali przeróżni polscy „badacze” (jak choćby ten wychwycony przez Manka http://picasaweb.google.com/118355005473258703478/DropBox?authkey=Gv1sRgCM3S1LTe7LejIQ#5549181947115863298). </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Wprawdzie owi ruscy zawodowcy, których profesjonalizm może budzić zastrzeżenia tylko u smoleńskich paranoików, mieli zrazu dość spory problem z ustaleniem dokładnej godziny „zdarzenia”, bo się tak jakoś zapędzili, mówiąc o godz. 8.56 (vel 10.56), no ale, jak wiemy z tej obfitującej w wiele zwrotów w akcji, historii smoleńskiej, „z biegiem dni” jakoś dokręcili zegarki i wspólnie ustalili, kiedy „do katastrofy doszło”. To zaś, że legendarna godzina 8.41 nieco się mija np. z godz. 8.38, kiedy moonwalker SW widział, a gubernator Obwodu Smoleńskiego słyszał, „zdarzenie” (http://freeyourmind.salon24.pl/286838,bilokacja-o-8-38), to drobny detal, którego nie uwzględnił „raport MAK” z tego banalnego powodu, że neosowieccy uczeni po prostu zakończyli nieco wcześniej prace niż zeznawał w polskim sejmie tenże SW (http://www.youtube.com/watch?v=ctNcvVAqLUk&amp;feature=related). Zresztą, skoro stwierdzili oni, że już właściwie nie ma co badać (bo pewnie i sami nic tak naprawdę nie badali – no ale to oczywiste, skoro przyczyny katastrofy znane były na Kremlu zapewne zanim do niej doszło), to rzeczywiście, niewiele tu nam w tej ruskiej materii pozostało. No, najwyżej wystąpienie za jakiś czas (tzn. jak gabinet ciemniaków zostanie postawiony przed Trybunałem Stanu), wystąpienie na drogę procesową przeciwko tej załganej, chroniącej zamachowców instytucji, jaką jest „MAK”, co, mam nadzieję, kiedyś nastąpi (ruscy czekiści i ich poplecznicy w Polsce nie zdają sobie, podejrzewam, sprawy, co w polskich sercach uruchomili).</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Nie uprzedzając jednak biegu rzeczy, nie wybiegając wprzód historii międzynarodowego procesu stulecia, wróćmy jednak do skrzydlatej orki czy orzącego skrzydła. Nie mamy tu ułatwionej sytuacji, gdyż o ile „raport MAK” (http://www.naszdziennik.pl/zasoby/raport-mak/comment_polsk2_opt.pdf) wiele miejsca poświęca „analizie psychiatrycznej” nieznanych nam wybitnych autorytetów jeszcze sowieckiej psychiatrii, pochylających się z troską nad stanem psychicznym załogi tupolewa, o tyle dokładnego przebiegu „zdarzenia” nam jakoś nie podaje. Nie opowiada nam, że skrzydło worało się tu a tu, następnie dziób z kokpitem uderzył tu, co spowodowało, że oderwał się ogon i poleciał tu, uderzając z taką a taką siłą, co też obliczono na podstawie analizy głębokości takiego a takiego zagłębienia w ziemi i analizy wygięć blachy od impaktu... itd. Nie opowiada nam też, jak to możliwe, że podmuch z silników walącego w brzozę tupolewa zwalił niejednego leśnego dziadka z nóg (jednego spotkał w swych wędrówkach posmoleńskich Amielin, innego z kolei reporterzy TVN), ale nie wymiótł ani okolicznych śmieci, ani umocowanego na pobliskim drzewie gniazda (http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2011/03/gniazdo-smolenskie.html). Oczywiście domyślamy się, że w Rosji wszystko ma swój specyficzny ciężar gatunkowy, ale tego okołobrzozowego cudu przyrody jednak nam „raport” za bardzo nie wyjaśnia. „Raport” opowiada nam natomiast, gdzie co z wraku leżało (co „widać” na zdjęciach) i co z tego leżenia wynika (s. 88 i następne).</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">No a nasuwa się parę pytań. Po pierwsze, jeśli skrzydło worałoby się w ziemię, to samolot uderzyłby nosem w ziemię i zapewne rozerwałby się kadłub, lecąc w głąb pobojowiska – rozkład szczątków jednak byłby zupełnie inny niż ten, jaki widzieliśmy na księżycowych obrazach, no i skala zniszczeń też byłaby dużo mniejsza, choć, oczywiście byłoby wiele osób rannych i być może zabitych (chyba że doszłoby do eksplozji paliwa i cały wrak stanąłby na długi czas w płomieniach). Ruscy jednak nie tak nam opowiadają historię wypadku na Siewiernym. Ich zdaniem bowiem (i za „fachowcami wojskowymi” przytoczył tę wersję także SW w swej relacji sejmowej) skrzydlata orka spowodowała „lądowanie na plecach”, czyli obrócenie się samolotu na grzbiet. Tu znowu spece w specjalne szczegóły nie wchodzą – brak śladów rycia też ich specjalnie nie nurtuje, więc nie będziemy tej kwestii w tym momencie drążyć. Zwróćmy uwagę tylko na skrzydło.</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Nie znalazłem żadnego zdjęcia, w którym jakieś skrzydło byłoby wbite w ziemię lub choćby w niej w sporej swej części utarzane. Już pomijam to, że skrzydła znane nam ze zdjęć stoją oparte o krzaki, tak jakby jakiś ruski palant nie wiedział nawet jak je wiarygodnie umiejscowić, by ich położenie wyglądało na „powypadkowe”. Jeśli bowiem doszło do orki, to przecież takie skrzydło powinno być sponiewierane wprost od gleby, korzeni, błota itd. Gdzie na zdjęciach z 10 Kwietnia jest ślad na skrzydle po orce? </p> <p align="JUSTIFY"> </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">http://www.youtube.com/watch?v=H40-WqF-fDA superwizjer z kwietnia 2010, wciąż warty analizowania</p>

Brak głosów

Komentarze

Trudno wymagać od zrytych do cna ideologią komunizmu mózgów, racjonalnego myślenia i obiektywnego przedstawiania faktów.

Dziękuję Ci za Twój upór w drążeniu tego tusko-putinowskiego szwindlu, zwanego przez Donalda polsko-rosyjskim pojednaniem.
Pozdrawiam serdecznie.
contessa

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#143394

Nie doszlo do "orki", to pewne. Tylko co z tego? Czy to automatycznie wyklucza Siewiernyj jako miejsce zdarzenia i dowodzi "inscenizacji"? Obawiam sie FYM-ie, ze za wszelka cene starasz sie wykazac, ze to nie smolenskie lotnisko jest miejscem dramatu. Nie badasz tej sprawy pod katem wyjasnienia prawdy, a jedynie pod katem znalezienia "dowodow" potrzebnych potwierdzenia Twojej teorii. Wyraz "dowodow" biore w cudzyslow, bo zadnych dowodow nie ma - sa poszlaki. Zeby obronic hipoteze o dwoch miejscach, nalezy wskazac to drugie miejsce, a nie tylko zbierac "dowody", ze na Siewiernym dokonano maskirowki.

I to nie jest kwestia typu: czy to mozliwe, czy ja w to wierze, itp. Bo to na tworcy hipotezy spoczywa obowiazek jej udowodnienia. Dowodow na dwa miejsca nie ma, powtorze: sa poszlaki.

Rozwazasz czasami mozliwosc wlasnej pomylki? Pytam, bo zdaje sie, ze juz zupelnie tego nie rozwazasz...

Na koniec: ja nie wiem co sie stalo 10.04.2010. Nie wiem gdzie dokladnie zamordowano polska delegacje. Nie wiem czy miejscem tym byl Siewiernyj, czy inne lotnisko. A Ty piszesz, jakbys juz wszystko wiedzial. I to mnie zastanawia...

Pozdrawiam
-------------------------------
Samotny wilk w biegu

Vote up!
0
Vote down!
0
#143403

Ja wiem,co się stało- stała sie tragedia,zaplanowane z zimną krwią morderstwo najlepszych z niepokornych,elity naszego Państwa.Co do tego,że nie stało się to na Siewiernym - FYM to codziennie udowadnia.Trzeba czytać regularnie owoce Jego mrówczej pracy. A Tobie,wielbicielu naszego wspólnego Mistrza,zadam to samo pytanie,które dzisiaj zadałem na blogu Nurniego- gdzie się podział Waldemar Łysiak,sumienie patriotyczne ostatnich prawie czterdziestu lat?Dlaczego od 10 kwietnia nie zabrał głosu właśnie w tej najstraszliwszej sprawie?

"Nie lękajcie się!" J.P.II

Vote up!
0
Vote down!
0

"Nie lękajcie się!" J.P.II

#143415

dowodu w sprawie jaką byłaby wypowiedź Łysiaka?

Aha.

No to czemu obnosisz się ze swym całkowicie prywatnym problemem?

Vote up!
0
Vote down!
0
#143417

Wydawało mi się,że można na tym forum wyrażać swoje zdanie i zadawać pytania.Łysiak jest autorytetem dla setek tysięcy Polaków i jego zdanie ,nie tylko dla mnie, miałoby duże znaczenie.

A propos Twego pytania- czy Ty obnosisz sie tutaj z problemami całkowicie służbowymi?

"Nie lękajcie się!" J.P.II

Vote up!
0
Vote down!
0

"Nie lękajcie się!" J.P.II

#143488

Teorie 2 smolotów czy 2 miejsc narodziły się już w kwietniu, a wlipcu zyskały najwiekszy rozgłos. Dość zabawne było odkrycie kto tak naprawde rozpropagował to pierwszy, opowieść na inna okazje.

Od poczatku piszę jedno: te historyjki mają za zadanie zamulić wodę i oddalic nas od rzetelnego sledztwa.

Na szczęcie oddźwięk w realu jest zerowy, bo tak Jarosław jak i Antoni grzecznie i uprzejmie, ale jednak podtarli się tymi hipotezami.

Jestem za to zdumiony swoim riserdżem w ostatnich dniach. Wrzutka robi ogromną karięrę a jej akolitom coraz mniej chce sie udawać skąd wyrastają im nogi - vide MMariolcia z jej manifestem "nigdy nie wierzyłam Macierewiczowi" czy słowa róznych cudaków o tym jak to Macierewicz i Kaczyński "obawiają się" prawdy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#143416

 Dziwny komentarz! FYM nie stara sie wykazac, ze dramat odbyl sie w innym miejscu, co Ty sugerujesz, tylko obala swoja analiza twierdzenia MAKU, czy tez polskich szympansow, wyszukujac szczegoly, ktore tej teorii zaprzeczaja.  Masz inne teorie, to przedstaw je, ale tez z dowodami, tak jak robi to FYM. 

Vote up!
0
Vote down!
0
#143420

Skoro moj komentarz wydal Ci sie dziwny, to Twoja sprawa - masz do tego prawo. Ale po co na niego odpowiasz, skoro nie do Ciebie byl adresowany? FYM potrzebuje adwokatow?

"Masz inne teorie, to przedstaw je, ale tez z dowodami, tak jak robi to FYM." Przepraszam bardzo, ale co to ma byc? Pisalem wyzej, ze niczego nie przesadzam, a obowiazek obronienia tezy spoczywa na tym, ktory ja glosi. To oczywiste i bezdyskusyjne.

"FYM nie stara sie wykazac, ze dramat odbyl sie w innym miejscu" - mam sie smiac czy plakac? Skoro FYM od dlugiego juz czasu, najpierw niesmialo, a teraz juz z cala pewnoscia, sugeruje, ze na Siewiernym odbyl sie spektakl, to chyba oczywiste (!!!), ze wlasciwy dramat odbyl sie gdzies indziej. I sugerujac, ze na tym lotnisku doszlo do maskirowki, automatycznie sugeruje, ze nasza delegacje zabito gdzie indziej. Wiec Twoje zdanie... no wlasnie.

Pozdrawiam

-------------------------------
Samotny wilk w biegu

Vote up!
0
Vote down!
0
#143453

Widać obydwu Panom zawierającym w swych nickach "nurni",wielbicielom Łysiaka,moje pytanie jest nie po drodze.Łatwiej obśmiewać FYM-a,trudniej samemu  miesiącami pracować śledczo..Wam,wielbiciele naszego wspólnego Mistrza,zadam to samo pytanie,które dzisiaj już dwukrotnie zadałem- gdzie się podział Waldemar Łysiak,sumienie patriotyczne ostatnich prawie czterdziestu lat?Dlaczego od 10 kwietnia nie zabrał głosu właśnie w tej najstraszliwszej sprawie?Wam,Panowie, chyba zależy na odpowiedzi.Mnie bardzo.

 

"Nie lękajcie się!" J.P.II

Vote up!
0
Vote down!
0

"Nie lękajcie się!" J.P.II

#143472

Nurtuje Ciebie własne natręctwo.
Załóż wątek o tym co Ciebie akurat swędzi. Mnie Twoja wysypka nie interesuje w najmniejszym stopniu, miejsce sedzenia, okoliczności złapania i tak dalej.

To jest trolling.

Vote up!
0
Vote down!
0
#143480

Przepraszam,jeśli Cię uraziłem.Wystarczyły dwa słowa odpowiedzi-nie wiem.

"Nie lękajcie się!" J.P.II

Vote up!
0
Vote down!
0

"Nie lękajcie się!" J.P.II

#143494

Głęboko nie zgadzam się, że "zeby obronic hipoteze o dwoch miejscach, nalezy wskazac to drugie miejsce, a nie tylko zbierac "dowody", ze na Siewiernym dokonano maskirowki." To byłby dowód wprost, ale wykazując że na Siewiernym dokonano maskirowki FYM udowodni, że samolot nie uległ procesom, które zaneguje. To dowód nie wprost.

Ponadto FYM jest nadal w procesie poszukiwania dowodów wprost, dlatego proszę dać mu czas. Nawet jeśli się myli, powtarzam to wszędzie, to lepszy jest błąd fałszywego alarmu niż zaniedbania. Dlatego też jestem przeciwny podcinaniu skrzydeł postępowaniom takim jak FYMa. Bez przesądzania, czy ma ono sens, czy nie. Przyszłość pokaże na ile blisko prawdy był.

Vote up!
0
Vote down!
0
#143449

"Głęboko nie zgadzam się, że "zeby obronic hipoteze o dwoch miejscach, nalezy wskazac to drugie miejsce,(...)" - sie gleboko nie zgadzaj, prosze bardzo. Znaczy sie mozna mowic o dwoch miejscach bez wskazania drugiego? Taaa... A co jak nigdy, nikt nie bedzie w stanie wskazac tego drugiego miejsca? Dalej bedziesz twierdzil, ze na Siewiernym nie doszlo do zamachu, tylko gdzies indziej? Bywaj...
-------------------------------
Samotny wilk w biegu

Vote up!
0
Vote down!
0
#143456

Trzymając sie tej "logiki" mozna sugerować jeszcze jedno miejsce a nawet pięć.

Byle jak najdalej od miejsca uznanego już przez polskich sledczych z zespołu Antoniego Macierewicza i współpracujących z zespołem ekspertów.

Vote up!
0
Vote down!
0
#143459

Jakoś nie słyszałem,aby Pan Antoni Macierewicz jednoznacznie stwierdził,że lotnisko Siewiernyj było miejscem zamachu. Co to jest"miejsce uznane" ?

Trzymając się tej logiki należy uznać,że minister Szojgu za podanie publicznie swemu premierowi, panu pułkownikowi Putinowi,że katastrofa miała miejsce o 8:56 naszego czasu,powinien co najmniej  polecieć na pysk ze stanowiska.

"Nie lękajcie się!" J.P.II

Vote up!
0
Vote down!
0

"Nie lękajcie się!" J.P.II

#143478

O teoriach innych miejsc powiedział krótko: to nieprawdopodobne.

Polecam stronę zespołu Antoniego Macierewicza.

Proszę ostrożniej powoływać się na logikę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#143482

Ja wysiadam. Autor tego bloga widocznie nie chce ustosunkować się do moich pytań. Nieważne...

Na koniec mam jeszcze jedno pytanie, do FYM-a i wszystkich pozostałych, którzy twierdzą, że na Siewiernym doszło jedynie do maskirowki.

Cytat:

"Nie opowiada nam też, jak to możliwe, że podmuch z silników walącego w brzozę tupolewa zwalił niejednego leśnego dziadka z nóg (jednego spotkał w swych wędrówkach posmoleńskich Amielin, innego z kolei reporterzy TVN), ale nie wymiótł ani okolicznych śmieci, ani umocowanego na pobliskim drzewie gniazda (...)."

Czy jest możliwe, czysto teoretycznie, że podmuch powietrza wymiótł ptasie gniazdo z innego drzewa i ostatecznie znalazło się ono tam, gdzie pokazują zdjęcia pokazane nam przez FYM-a? Rozumiecie o czym mówię? Czy śmieci mogły zostać przeniesione podmuchem w inne miejsce? Czysto teoretycznie... Czy to jest możliwe?

Tak naprawdę nie oczekuję odpowiedzi od ludzi, którzy mają odpowiedź na wszystko...

Pozdrawiam

-------------------------------
Samotny wilk w biegu

Vote up!
0
Vote down!
0
#143504

Witam.
Z tym gniazdem? To wszystko jest możliwe, a najbardziej możliwe jest to, że gawron był inteligentny i wiedział, że mieszka przy lotnisku. Dostał kredyt na dodatkowe zamocowanie oraz ubezpieczył gniazdo na tak wysoką kwotę, że nawet polski samolot bał się zmieść je z powierzchni gałęzi/konara. Bo to był niezwykle sprytny i wyrachowany gawron smoleński. Ciekawe co oczami gawrona zostało dostrzeżone... no ale to już inna historia.
Panowie! ponieważ nikt nic nie wie, to czyż nie lepszym jest stawiać tezy, dowodzić, starać i nawet na końcu, być może dojść do jeszcze innych wniosków niż krytykować taką postawę i czekać na gotowe? Nie robić nic? Nie zadawać pytań? czy sugeruje się tutaj FYM'owi dezę? No to już kompletna pomyłka! i śmiech na sali.
Któryś z Panów użył sformułowania, że teza 2M powstała już w czerwcu ubiegłego roku a teraz forsuje ją FYM. Mamy jak na razie nibydemokrację i póki co wolność słowa i przede wszystkim myśli. FYM robi to co uważa za stosowne z pełnym oddaniem dla swojej koncepcji. Tak! Jest wiele osób, które oczekują na doniesienia FYM'a być może są i tacy, którzy chcą zrobić z tego użytek własny...
Ja tu jestem adwokatem gawrona, gdyby ktoś miał wątpliwości;) natomiast śledztwo FYM'a nie stoi w miejscu i na "nieszczęście" dla niedowiarków wszystkie inf. dot. rzekomej katastrofy są analizowane pod każdym kątem i konia z rzędem temu, który zrobiłby podobnie w celu udowodnienia, że to było tam! a nie czekania na gotowe- powtórzyłem po raz drugi świadomie.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#143511

Mądrej głowie dość dwie słowie.Ot i co. Póki Donek nam nie odbierze wolności w internecie- myślmy,piszmy i nie oceniajmy innych. Dawno,dawno temu Ktoś powiedział""Nie sądźcie,abyście nie byli sądzeni".Czekałem na ten wpis.

"Nie lękajcie się!" J.P.II

Vote up!
0
Vote down!
0

"Nie lękajcie się!" J.P.II

#143514

... bo myśl mi uciekła. Z tego co pamiętam, ja i moja pamięć!, FYM analizował od początku wszystkie materiały dostępne aż, nie w czerwcu, tylko bodaj w październiku a być może i później ogłosił, że nie ma takiej możliwości aby ta katastrofa, TAK JAK SIĘ JĄ PRZEDSTAWIA, miała miejsce tam. Po prostu. Czyli: albo to co się nam mówi jest niepełne lub nieprawdziwe- co można wykazać codzienną pracą i uporem zbijając oficjalne doniesienia jako niezgodne z:prawami fizyki, logiką i ogólnie niespójne- dziś chociażby czasowo.
( mój dopisek jest taki: dajmy sobie spokój z tajemnicami państwowymi i dobrami śledztwa- bo z tego do dziś nic dobrego nie wynikło! mamy za sobą rok sporów a nawet podziałów na najniższych szczeblach państwowych- czyli mówiąc czerwonymi literami- komórki rodzinne to społeczeństwo tworzące zaczynają się dzielić!!! są różne powody, ocena katastrofy to jeden z nich. Nie mówiąc o tym, że jakoś śladów pracy prokuratury nie widać... i jak długo jeszcze? to się normalnie nazywa opieszałość urzędu i to jest w sytuacji kiedy do pracy przychodzi się wypocząć- a czy panowie już zapomnieli, że mamy kapitalizm i bezrobocie? na każde zwolnione miejsce czeka 15 nowych, młodych prokuratorów/ posłów/ ministrów chcących się wykazać...?!).
Więc, droga koncepcji FYM'a nie była prosta, przyjęta ad hoc. Tak mi się przynajmniej wydaje. A jeden czy dwa krytykujące posty na pewno takim dowodem nie będą. :) Przepraszam wątpiących.
Skowronek Pozdrawiam. Nie lękamy się. Jeśli On to przeżył my też przeżyjemy :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#143521