Barbur forever !

Obrazek użytkownika SpiritoLibero
Blog

Kto czytuje czasami moje notki zauważył pewnie sympatię jaką pałam do przedziwnego zjawiska izraelskiej hasbary, hołubionego na Salonie, imć reda Barbura.

Miałem nawet pewnego razu dyskusję z moją małżonką, która stanowczo odradza mi zajmowanie się tym „personaggio” ale ja, jako osobnik o o wyjątkowo złośliwym usposobieniu nie mogę sobie jednak odmówić odrobiny przyjemności.

Mój stosunek do rzeczonego pana ewoluował stopniowo. Od oburzenia do zachwytu i pełnego poparcia. Tak, poparcia! Uważam bowiem, że Barbur to mój najlepszy sprzymierzeniec w ośmieszaniu syjonizmu. Ironia i szyderstwo jest bodaj skuteczniejszą bronią niż epatowanie czytelnika opisami zbrodni popełnianych przez „najmoralniejszą armię świata” czy nieprzeliczonymi przykładami wszech-globalnej korupcji władzy.

Ta notka ma być także hołdem dla włodarzy Salonu, niestrudzenie popierających walkę z syjonizmem, umieszczając teksty Barbura zawsze na honorowym miejscu SG. Nie dzieje się tak zapewne z powodu literackich czy merytorycznych walorów tych notek ale właśnie by ośmieszyć, zdezawuować i pogrążyć tę rasistowska ideologię. I tu szacun dla Krawczyka i Janke, to też moi sojusznicy, mimo, że (pewnie dla niepoznaki) zbanowali mnie haniebnie. Ale im odpuściłem gdy tylko zrozumiałem prawdziwe intencje.

Był czas, gdy redaktor/literat Barbur zaniedbywał trochę swoich wiernych czytelników lecz tragiczne wydarzenia związane z bandyckim napadem na Flotyllę Wolności skłoniły hasbarę (nieświadomą z pewnością jakiego Wallenroda wyhodowała) do wysłania go znowu na pierwszą linię medialnego frontu. I chwała im wieczna za to! Któż bowiem lepiej niż red Barbur potrafi zniechęcić trzeźwo myślacych ludzi do syjonizmu? .
A ten lakoniczny a zarazem soczysty język... Cymesiki wychodzące spod pióra red. Barbura długo jeszcze będą materiałem porównawczym dla przyszłych pokoleń dziennikarzy.

Jak już wspomniałem, tragedia Flotylli spowodowała wzmożona działalność hasbary, która tym razem poległa już na dobre. A mimo wysiłków moich i wielu innych autorów piszących o tych sprawach i tak największą skutecznością wykazał się red Barbur. Jednak co profesjonalista to profesjonalista.

Żeby nie być gołosłownym chciałbym rzucić garść przykładów, które obrazują finezję i kunszt Redaktora.

„Pogwałcone wody” - to tytuł pierwszej, pisanej pewnie na gorąco notki o tragicznych zajściach.
Już tytuł jest patetyczny, pozostawiający jednak czytelnikowi szerokie pole do interpretacji. Kto „pogwałcił” te wody? Można by w pierwszym skojarzeniu pomyśleć, że to Ci paskudni prowokatorzy, przebrani za pacyfistów pogwałcili jakieś „wody”. Ale nie, uważna lektura utwierdza w przekonaniu, że gwałcicielami byli jednak dzielni (choć ciutkę nieudolni) komandosi izraelscy. A to już zmienia postać rzeczy i dalej możemy już czytać spokojnie. Nawet takie zdanie jak - „Ze strony „aktywistów pokojowych” miały to więc być działania agresywne, na które Izraelczycy  mieli prawo odpowiedzieć atakiem wyprzedzającym”. Jak wszyscy bowiem dobrze wiedzą, Izrael dzięki wydatnej pomocy rabinów (a teokracją podobno nie jest) posiadł coś na kształt kryształowej kuli, która pozwala odpowiednio wcześniej namierzyć i napaść na wroga w celu „odparcia ataku”. W ten sposób wygrywa się wojnę zanim ona się jeszcze zacznie.

Następna notka - „Arka miłości bis” jest już dość spokojna w tonie. Nawet hasbara zorientowała się że za wiele już nie poszaleje i spuściła z tonu. Ciężko jest bronić straconej sprawy. Choć jeden kwiatek nieocenionemu Redaktorowi udało się jednak wkleić.
„W piątek wieczorem w Izraelu opublikowano nagrania rozmów, które przeprowadzono drogą radiową z„szefostwem” tureckiego, pirackiego statku „Marmara” w poniedziałek. Wiecie, co pacyfiści odwrzasnęli na żądanie skierowania statku do Aszdodu: Go back to Auschwitz  & Don't  forget  9/11  guys". Dobre to było ale już nieaktualne, niestety. Pomijam błąd w określeniu „pirackiego” statku, to pewnie zwykła literówka. Ale ten „haniebny” okrzyk był, jak już wcześniej ustalono, dziełem nieudolnego montażu gebelsiaków z IDF. Tym samym Barbur chciał pewnie w zawoalowany sposób pokazać śmieszne metody syjonistycznej hasbary. Spryciula!

Pisanie o zajściach z Flotyllą to nie był jednak wdzięczny temat dla hasbary więc gdy tylko pojawił się inny argument, skorzystano skwapliwie z możliwości zmiany tematu.
Niefortunna wypowiedź Pani Hellen Thomas, dziennikarki akredytowanej przy Białym Domu, pozwoliła syjonkom podbudować mocno nadszarpnięte ego.
Cóż bowiem powiedziała „Radosna Miss Helenka”, jak ją pieszczotliwie nazwał Barbur, zazdrosny pewnie o to, że za wspomnianą Panią Redaktor nie mógłby, jako dziennikarz, nosić nie tylko pióra ale nawet chusteczek higienicznych.
Weteranka amerykańskiego dziennikarstwa, w przypływie szczerości powiedziała, że Żydzi powinni zostawić w spokoju Palestyńczyków, oddać im zagrabiona ziemie i wrócić do krajów pochodzenia. I mimo, że o „spychaniu do morza” nic nie było to reakcja lobby syjonistycznego była błyskawiczna i nie pozostawiająca złudzeń do tego, kto rządzi naprawdę w USA.
„Babę od razu wzięli za pysk i wywalili na bruk” - napisał z duma Barbur, który dalej, w komentarzach nazwał ją pieszczotliwie - „koczkodanem”. Zacny redaktor wie, że demonstracją buty i arogancji, poniżając przy okazji całe społeczeństwo amerykańskie, słuchające Miss Helen przez dziesięciolecia, można przynajmniej zasiać ziarno niechęci. I to już nie tylko do syjonistów ale do wszystkich Żydów. Czyżby więc Barbur wspierał nie tylko anty-syjonistów ale miał także konszachty z „antysemitami”?...

W kolejnej note o nieco dziwnym tytule „Zmediatyzowane grepsy” kontynuowany jest wątek Miss Helen bo jak wiadomo trzeba korzystać z okazji i iść za ciosem. Tym razem pretekstem jest bełkotliwy żart żydowskiego „komika” (cudzysłów, żeby prawdziwi komicy się nie obrazili), Jona Stewarta. Rzecz w sumie nie warta komentarza.
Ciekawy natomiast jest wtręt dotyczący Ewy Jasiewicz, jedynej osoby narodowości polskiej (choć do angielskiej też się uczciwie przyznaje), uczestniczącej w rejsie Flotylli.

Tutaj usiłował mu pomóc inny niestrudzony dobroczyńca „antysemitów”, niejaki repetowicz. W swoim komentarzu, usuniętym przez jakiegoś nadgorliwego moderatora salonu, napisał:
„jest takie przysłowie u nas w Polsce - "łże jak pies" - Jasiewicz właśnie tak łże, nie przejmując się że to co mówi obraża inteligencję słuchaczy którzy mogą zobaczyć jakie to było "pokojowe" bydło na tych statkach. Dlatego napisałem że łże jak suka (w końcu jest równouprawnienie) ale ktos mi ten komentarz ocenzurował. Dziwi mnie jak można wpuszczać do tv i do rzepy takie zakłamane indywiduum, biorące udział w terrorystycznych burdach z udziałem bojówek islamistycznych i jeszcze pozwalać jej bezkarnie łgac bez żadnego komentarza. I jest z niej taka Polka jak z koziej dupy trąba”.
2010-06-09 15:18

Red. Barbur nie omieszkał chrząknąc w geście aprobaty :
„Mała antysemicka men****a – drobiazg.”
2010-06-09 15:43

Repetowicz to jednak moim skromnym zdaniem musi się jeszcze dużo nauczyć, jeśli chce wspierać anty-syjonistów. Na razie to robi uciechę wyłącznie antysemitom.

W „Relaksowe reflecciones” niedościgły Red. przemycił trafną wypowiedź Fidela (jak widać nie zawsze starczy wiek musi oznaczać demencję):
„Konfrontacja izraelsko-irańska jest nieunikniona; USA lub Izrael zaatakują Iran bronią nuklearną; Izrael chce wysłać 1,5 mln Palestyńczyków ze Strefy Gazy do krematoriów, a na swojej fladze powinien umieścić swastykę”. Jak widać nie zawsze starczy wiek musi oznaczać demencję.
O dziwo bez komentarza...

W „Nowych Palestyńczykach” dowiadujemy się o nowej odmianie antysemitów: „skabotynizowanych lewaków nienawidzących Izraela”.
W ogóle, określenie „lewak” robi ostatnio dużą karierę. Zwykło się określać tym mianem osoby dla których bacik pt. „antysemita” wydaje się jeszcze za mocny ale jest już ostrzegawczym światełkiem.
Dalej, w „Mambo-dżambo z lewactwem” dowiadujemy się ilu to artystów o światowej renomie odwołuje koncerty w Syjonie. I tutaj jestem już troszkę zaniepokojony... Czy taki jawny defetyzm nie spowoduje dekonspiracji reda Barbura? Zalecałbym jednak większą rozwagę...

Już zaraz przestanę zanudzać Czytelnika, przytoczę jeszcze tylko jeden przykład, w jaki sprytny sposób można w słusznej sprawie ośmieszania syjonizmu posłużyć się opisem bezwstydnej bezczelności Izraela.
W notce „Ugniatanie Turczyna” (sam tytuł bezbłędny, czytelnik od razu wie kto tu jest górą),
dowiadujemy się, że: „Izrael uznał wczoraj oficjalnie turecką organizację humanitarną IHH za terrorystyczną”. I o to chodzi! Nie ONZ, nie jakiś Trybunał Praw Człowieka czy tym podobne, międzynarodowe, nieważne gremium. Tylko sam IZRAEL. Czapki z głów gojki! Wiecie teraz skąd bije „światło narodów”. Następny „terrorysta” został zidentyfikowany i nie zdziwcie się jak będziemy najpierw słuchali opluwania przyjaznego nam kraju a potem „zaproszą” nas do zbrojnego uczestnictwa w „ugniataniu Turczyna”. Już syjońscy bracia znajdą „wiarygodne” powody.

Reasumując, działalność reda Barbura oceniam bardzo wysoko. Dzięki jego sprytnej, kreciej robocie, w której nieświadomie wspiera go kilku jeszcze nie zbanowanych blogerów, można mieć uzasadniona nadzieję, że mroczne czasy syjonizmu, opierające się na kłamstwie, korupcji, zastraszeniu i nowej holo-religii jakoś przeminą. A ludziska zaczną się zajmować ważnymi sprawami – pozbawienia władzy lichwokracji, walką z głodem, który jest największym wstydem ludzkości w XXI wieku i robieniem dzieci, żeby miał kto płacić składki ZUS, gdy będziemy już na emeryturze.

Twoja ocena: Brak Średnia: 1 (1 głos)

Komentarze

jest dla nas, oni robią dzieci, że aż hej.                                                             Niestety nie jestem aż takim optymistą, że da się po setkach lat ograniczć władzę lichwokracji i jej metody. Na walce z głodem i pomocy humanitarnej robi się znakomiete interesy.

Na salon juz w zasadzie nie zaglądam, najciekawszych blogerów z salonu da sie przeczytać i gdzie indziej. Zapomniałem juz nawet hasła do salonu.

Pozwole sobie spytać, czy znasz znaczenie hasła "judaizacja". Wiem co to jest w odniesieniu do róznych dziedzin życia (religii, czy kościoła, polityki itp) ale ogólnego znaczenia tego słow a słownikach nie nie znalazłem. Potocznym określeniem mogłoby być "zażydzanie", ale to nie znaczenie słownikowe.

Pozdrawiam

cui bono

Vote up!
0
Vote down!
0

cui bono

#66721