Jak agentura dławiła nasze dążenie do niepodległości

Obrazek użytkownika Leopold
Historia

i skąd się wzięła energia napędzająca matecznik gdańskich aferałów – wylęgarnię talentów politycznych KDL? "Gdy agentura ma wpływ na decyzje, mówienie o niepodległości jest problematyczne"

- te słowa A. Gwiazdy mogłyby być mottem polecanego filmu.

<iframe width="560" height="315" src="]]>http://www.youtube.com/embed/DHyuM80gODU"]]> frameborder="0" allowfullscreen></iframe>

 

Kilkunastominutowa kompilacja (materiały od 1981 r. po współczesne) pt. „Wachowski – zapomniany ojciec założyciel III RP” zawiera dużą wiedzę. Skłania też do refleksji.
O ile większy zakres niepodległości mieliśmy w latach 90-tych!
Jacy odważni byli dziennikarze!
Jak skutecznie – metodą salami, po plasterku - zdołano nas „sprowadzić do parteru”!

Mieczysław Wachowski - człowiek „z nikąd”, postać bez życiorysu oczywiście nie działał sam. Pragmatyką służb jest działanie w sieci – uzyskuje się wtedy efekt synergii, ale największą rolę grał bezpośredni nadzorca – kierownik noblisty. Życiowym osiągnięciem „kierowcy Wałęsy” był pucz w 4 czerwca 1992 roku, kiedy obalono pierwszy demokratycznie wybrany rząd J. Olszewskiego. Rząd ten, choć z wieloma agentami wśród ministrów, był niewątpliwie rządem polskim.
Wtedy też mieliśmy największe szanse „wybicia się na niepodległość”, bo w Rosji panował chaos okresu przejściowego. Wśród starych obrazków możemy dostrzec wiele ciekawych postaci – gdzieś pojawi się prominentny dziś polityk PO Halicki, w scenie „nocnej zmiany” mignie ciekawa postać ks. Cybuli. Ksiądz ten (TW ”Franek”) z nieodłącznym rekwizytem – brewiarzem, był spowiednikiem Wałęsy. Codziennie rano odprawiał mszę i dawał komunię Wachowskiemu i Wałęsie...

Dłuższa wypowiedź Lecha Kaczyńskiego zadziwia świetną diagnozą sytuacji politycznej. On nie miał cienia wątpliwości kim jest i komu służy Wachowski. Zaś minister Mietek pracowicie wycinał całe solidarnościowe zaplecze Wałęsy (usunięci zostali także ludzie SB!) torując drogę błekitnookiemu Alkowi o słabych goleniach.

W wypowiedziach różnych osób pojawiają się wzmianki o kontaktach Wachowskiego z kontrwywiadem Marynarki Wojennej. Polska praktycznie nie ma marynarki, ale kontrwywiad jest. Obecnie zaczynamy coraz więcej wiedzieć o strukturze władzy komunistycznej. Przez dziesięciolecia kazano nam wierzyć, że władzę dzierżyło Biuro Polityczne Komitetu Centralnego partii z I sekretarzem na czele. Faktycznie „Demokracja Ludowa” była dyktaturą służb specjalnych – „zbrojnego ramienia” partii.
J. Rokita w swoim Raporcie (Sprawozdanie Komisji Nadzwyczajnej do zbadania działalności MSW) ze zdziwieniem skonstatował, że centralny ośrodek władzy znajduje się w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. To z tamtąd szły wytyczne np. dla „wymiaru sprawiedliwości” jak kierować śledztwem, „zabezpieczać skład orzekający”, niszczyć dowody, mataczyć..
. Krótko mówiąc - tajne służby kierowały państwem. Służby „cywilne” (KGB-SB) wykonywały gros roboty, były też jakby „frontmanem” zbierającym odium społeczne. One też poddane zostały formalnej likwidacji (w efekcie była to kosmetyczna reorganizacja). Natomiast jądro władzy zostało zakamuflowane w służbach wojskowych (GRU). WSW kojarzyło nam się z żandarmerią, co to łapie żołnierzy spóźniających się z przepustki itp. Wywiad i kontrwywiad wojskowy nie łapał także szpiegów – zajmował się poważniejszymi sprawami.

Zenon Kwoka - w roku 1980 przewodniczący Solidarności w najpoważniejszym obok stoczni przedsiębiorstwie – Miejskich Zakładach Komunikacyjnych - jest ważnym świadkiem historii . Relacjonuje on obieg „podziemnych” pieniędzy. Zachodnia pomoc dla Solidarności – wiele milionów dolarów z CIA, central związkowych i ludzi dobrej woli – nie trafiła do potrzebujących. Fundusze te zostały przejęte przez SB i posłużyły do korumpowania działaczy i generowania późniejszych sprzedajnych polityków „opozycji”.

Twórcy III RP tacy jak Geremek, Jaruzelski, Wałęsa, Kiszczak, Michnik, Mazowiecki, Kwaśniewski cieszą się szacunkiem i uznaniem.
Co spowodowało, że Wachowski wypadł z łask?
Spotyka się różne wspomnienia o „Mietku, co to uczestniczył w ruchu oazowym, zrobił śluby trzeźwości”, ogólnie był zabawny i nie trzeba go zbyt serio traktować, zresztą jest chory itp. Uważam, że takie pobłażliwe opinie to „maskirowka” mająca na celu umniejszenie jego dokonań. Faktycznie jego działania były groźne i przeraźliwie skuteczne. W czasie Powstania Styczniowego zlikwidowaliby go sztyletnicy, po ostatniej wojnie - zastrzeliliby Żołnierze Wyklęci. Jego kilkuletnia działalność w czasie prezydentury Wałęsy była możliwa, bo w „wolnej Polsce” nie mieliśmy wolnych służb.
A. Milczanowski (ten, co ujawnił, że „Olin” to Oleksy i „skitrał kwity” na Wałęsę) mówił niegdyś w telewizorze, że służby specjalne PRL są bezideowe, apolityczne, nie należy ich rozwiązywać (świetni fachowcy!) i będą dobrze służyć nowym, demokratycznym władzom.
O tym, że nie miał racji świadczy przypadek ostatniego szefa WSW generała Buły. Spalił on niemal całe archiwa uprzednio wysyłając mikrofilmy do Moskwy. Został nawet skazany (delikatnie, w zawieszeniu) wraz z dwoma pomagierami. Widać, że ludzie służb byli (i są) lojalni wobec swojego „organu założycielskiego”, a nie wobec władz Polski.

Wachowskiego trochę szarpią prokuratorzy za jakieś przekręty i przemyt 800 kg kokainy na harcerskim jachcie Zawisza Czarny. Brytyjski sowietolog Ch. Story pisał powołując się na książkę „Red Cocaine”, że światowy handel kokainą w znacznym stopniu kontrolowany jest przez rosyjska mafię – filię sowieckich tajnych służb. Wachowski skarży się na konferencji prasowej Ruchu Palikota na „prokuratorów, którzy krzywdzą ludzi” i „zniszczyli piękną ideę jachtu harcerskiego”.

Jestem przekonany, że prędzej zostanie skazany „kibol” Staruchowicz za kradzież klapek i ręcznika niż minister Wachowski za kokainę...

]]>http://www.youtube.com/watch?v=DHyuM80gODU&feature=player_detailpage&lis...]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)