11.11.2012 na skrzyżowaniu ul. Marszałkowskiej i Al. Biesłańskiej
Obejrzałem kilka filmów z "zajść" w Warszawie, w tym, jak ktoś krzyczy, że tam są kobiety i dzieci a "policja" mimo to strzela jak wściekła.
I tak mi się to jakoś skojarzyło z Biesłanem.
Na szczęście kule były gumowe - choć i taką można zabić -a miejsce artylerii zajęły petardy i zomowskie pały. Także teleskopowe.
Dobrze, że "siły porządkowe" wobec kobiet nie użyły naostrzonych saperek.
Pewna demokratyzacja daje się zauważyć?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 892 odsłony