Jarosław Kaczyński był w tym roku w Poznaniu

Obrazek użytkownika Jerzy Mariusz Zerbe
Kraj

27 czerwca 2011 r. Jarosław Kaczyński był w Poznaniu z okazji kolejnej rocznicy Poznańskiego Powstania 1956 r. Pod Poznańskimi Krzyżami spotkał się z mieszkańcami miasta (zdjęcie) i po złożeniu wieńca wygłosił okolicznościowe przemówienie. Po zakończeniu uroczystości przeszedł do samochodu i odjechał.

Stałem w tłumie, w bezpośredniej bliskości drogi przejścia Gościa, torowanej przez ochronę. Przechodzącego ochroniarza zdążyłem zapytać, czy premier Kaczyński pójdzie teraz na krótko pod oddalony o 150 metrów Pomnik Katynia i Sybiru, gdzie w rocznicę dramatu smoleńskiego, 10 kwietnia 2011 r., staraniem społecznym umieszczono skromną tablicę epitafijną ku czci Ofiar katastrofy. Ujrzałem zdziwiona minę i usłyszałem odpowiedź: nic mi nie wiadomo.

Pomyślałem wtedy – może Jarosław Kaczyński nie wie o istnieniu tej tablicy, bo mało prawdopodobne, aby nie chciał jej zobaczyć. Być może poznański PiS nie zdołał lub z jakichś powodów nie chciał poinformować swojego prezesa o zaistnieniu tej tablicy – jednej z nielicznych w kraju, którą zdołano umieścić w tak symbolicznym miejscu publicznym.

Napisałem więc do Prezesa PiS list elektroniczny, adresowany imiennie i wysłany na adres Prawa i Sprawiedliwości www.pis.org.pl/. W liście opisałem poznańską inicjatywę, przedstawiłem treść tablicy epitafijnej i wyraziłem żal, ze Jarosław Kaczyński nie znalazł kilku minut by stanąć przed drugim poznańskim pomnikiem.

Do tej pory nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. To skłoniło mnie do zastanowienia, kto decyduje jakie wiadomości mogą, a jakie nie powinny docierać do prezesa PiS. Na ile niektórzy ludzie z Jego bezpośredniego otoczenia mogą ograniczać dostęp Kaczyńskiemu do informacji o wydarzeniach i wpływać na stan jego świadomości.

Opisałem dość już odlegle w czasie zdarzenie, aby podzielić się swoim osobistym doświadczeniem z wszystkimi, którym na sercu leży dobro Prawa i Sprawiedliwości, tożsame z dobrem Polski, i którzy dzisiaj próbują zrozumieć pełną niepokoju sytuację zaistniałą w PiS.

Brak głosów

Komentarze

Kiedyś, byłem gorliwym korespondentem tyg. SOLIDARNOŚĆ, który moje listy regularnie drukował, ale tylko wtedy gdy żaden z braci tam nie działał. M.in. dlatego ich nie lubię - są / byli pyszni, jak zgrane hollyłuckie gwiazdy. Dodatkowo za aborcję, in vitro, menorę w oknie, lożę B'nai B'rith, traktat lizboński...

Vote up!
0
Vote down!
0
#196695

nie ma potrzeby ich wspierać (i aktywizować troli).
Ps. Też byłem na tym spotkaniu i wiem, że harmonogram był b. napięty - jak spotkanie się kończyło już czekali ludzie na kampusie w Morasku

Vote up!
0
Vote down!
0

Leopold

#196870

Mleko się rozlało. Zobaczymy co będzie dalej.
A prezes Kaczyński był w Poznaniu również we wrześniu, w czasie kampanii wyborczej i ograniczył się do spotkania z mediami. Nie spieszył się wtedy na Morasko. A o tablicy epitafijnej nadal nie wiedział. Bo gdyby wiedział, z pewnością znalazł by kilka minut by stanąć tam w zadumie.

Vote up!
0
Vote down!
0

Jerzy Zerbe

#197245