Polskę atakuje się dziś na każdym polu, ale tę presję trzeba wytrzymać. To w istocie jest test - egzamin na poważne państwo
Wygląda na to, że historia się powtarza. Gdy tylko Polacy podnieśli głowy, gdy tylko Polska weszła na drogę szybkiego rozwoju i ambicji na różnych polach, gdy pokonaliśmy albo przynajmniej odepchnęliśmy stare hydry, postanowiono zrobić z nami „porządek”, i z powrotem ustawić w kącie. Znów na bardzo długo. Może nawet na stulecie.
Polskę atakuje się dziś na każdym polu. W istocie odmawia się nam prawa do zmiany odziedziczonego po komunizmie wymiaru sprawiedliwości, absolutnie kluczowego elementu w życiu każdego państwa. Zabrania się nam dbania o nasze dziedzictwo przyrodnicze, skazując na śmierć sporą część Puszczy Białowieskiej. Próbuje się nam odmawiać prawa do dokonania niezbędnych inwestycji, np. przekopu Mierzei Wiślanej.
Wreszcie, wymazuje się nasz heroiczny wysiłek militarny z czasów II wojny światowej i przemilcza się nasze ofiary, próbując jednocześnie przenieść nas do obozu sprawców. Rzecz jasna, jedni realizują swoje cele wprost, klasycznie i tradycyjnie, inni bardziej subtelnie, schowani za różnymi instytucjami. Wszyscy skaczą na Polskę. Atak w jednym obszarze napędza kolejne.
Ta sytuacja wielu przeraża. I mają rację ci, którzy mówią, że trzeba skracać fronty, co zresztą obóz rządzący stara się robić już od lat. Nie zawsze jest to jednak możliwe.
Są też tacy, którzy mówią, że trzeba skapitulować, w ten czy inny sposób. Choćby po to, by nie musieć już żyć pod presją. Rzecz jasna, byłby to upadek, z którego długo się nie podniesiemy.
W takiej sytuacji sprawa jest jasna: nie ma się co skarżyć, trzeba tę presję wytrzymać. Jeśli wytrzymamy, jeśli z tego wyjdziemy - a mamy na to duże szanse - będziemy już w wyższej lidze. Tam, gdzie jest nasze naturalne miejsce.
autor: Jacek Karnowski
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 210 odsłon