Od kiedy przeniosłem się z miasta stołecznego w okolice bardziej sprzyjające ludzkiej egzystencji, mam możliwość śledzenia różnych zachowań fauny i flory.
Doszło do tego, że znajoma z wyraźną pretensją w głosie stwierdziła: „A, bo ty, to jak opowiadasz o psach, czy kotach, to mówisz tak, jakbyś sam był psem, lub kotem”.
Może i miała rację. Było, że traktowałem świat zwierząt jako zupełnie obcy...