Kardynałowie zaczną domagać się abdykacji Franciszka I ?
Dziennik przytacza wypowiedź jednego z wysokiej rangi niemieckich kardynałów, który odnosząc się do tekstu zwrócił się do ojców synodalnych następująco: "Z gnoju nic się nie urodzi". „...(źródło)
Dokument podsumowujący pierwszy tydzień obrad synodu jest nie do przyjęcia dla wielu biskupów – uważa abp Stanisław Gądecki. „...”W rozmowie z Radiem Watykańskim przewodniczący Episkopatu Polski nie zawahał się powiedzieć, że w dokumencie tym odchodzi się od nauczania Jana Pawła II, a nawet, że widać w nim ślady antymałżeńskiej ideologii. Zdaniem abp. Gądeckiego tekst ten świadczy również o braku jasnej wizji celu samego zgromadzenia synodalnego. „...”„Czy celem tego synodu jest duszpasterskie wsparcie rodziny w trudnościach, czy też tym celem są kazusy specjalne? Naszym głównym zadaniem duszpasterskim jest wsparcie rodziny, a nie uderzanie w nią, eksponowanie tych trudnych sytuacji, które istnieją, ale które nie stanowią jądra samej rodziny i nie przekreślają konieczności wsparcia, które powinniśmy dać dobrym, normalnym, zwykłym rodzinom, walczącym nie tyle może o przetrwanie, ile o wierność – powiedział abp Gądecki. – Odnosząc się do spraw małżeństwa i rodziny, zastosowano pewne kryteria, które budzą wątpliwość. Na przykład kryterium stopniowości. Czy można rzeczywiście traktować konkubinat jako gradualność, drogę do świętości? Dziś w dyskusji zwrócono również uwagę, że doktryna przedstawiona w dokumencie w ogóle pominęła temat grzechu. Jakby pogląd światowy zwyciężył i wszystko było niedoskonałością, która prowadzi do doskonałości... Zwrócono też uwagę nie tyle na to, co ten dokument mówi, ale czego nie mówi. Praktycznie wypowiada się o wyjątkach, natomiast potrzeba też przedstawienia prawdy. Dalej, punkty, które dotyczą powierzenia dzieci parom jednopłciowym, są sformułowane nieco w taki sposób, jakby pochwalały tę sytuację. To też jest minus tego tekstu, który zamiast być zachętą do wierności, wartości rodziny, wydaje się akceptować wszystko tak, jak jest. Powstaje też wrażenie, że dotąd nauczanie Kościoła było niemiłosierne, podczas gdy teraz zacznie się nauczanie miłosierne”. ...(źródło )
Joanna Bątkiewicz-Brożek „ Kard. Schönborn: Jak możecie prosić o Komunię św., skoro wielu z was rozbiło rodziny, poraniło dzieci i żyje w grzechu ciężkim!? „....”Nad Rzymem zawisły czarne chmury. Po ogłoszeniu "Relatio post disceptationem", które podsumowuje dyskusję w auli synodalnej, wielu biskupów nie kryło oburzenia (zobacz opinię abp Gądeckiego oraz kard. Burke ). Jeszcze przed ogłoszeniem relatio prefekt Kongregacji Doktryny Wiary kard. Mueller w wypowiedzi dla amerykańskiej telewizji Catholic TV powiedział, że jego zdaniem do opinii publicznej przedostają się tylko niektóre wątki, a informacja przekazywana przez biuro prasowe Watykanu jest manipulowana. "Chrześcijanie mają prawo wiedzieć, co ich biskupi mówią na synodzie” – skwitował kard. Mueller. Jego wypowiedź zamieścił szybko na swoim blogu Antonio Socci. Watykanista i pisarz podał także linki do amerykańskich mediów, które relacjonują jego zdaniem starannie synod. I jak wynika z zamieszczonych pod linkami wypowiedzi, wielu purpuratów w auli synodalnej i zdecydowana większość biskupów jest oburzona propozycjami kard. Kaspera, nie zgadzając się z nim.
Jak możecie prosić o Komunię?Tymczasem głośnym echem odbił się wywiad, jakiego udzielił włoskiej "La Stampie" kard. Christoph Schönborn. Metropolita Wiednia nie szczędzi krytyki temu, czego jest świadkiem w sali synodalnej. "W czasie mojego wystąpienia jasno podkreśliłem, że ubolewam, iż zajmujemy się tam wciąż tylko wycinkiem problemów, z jakimi ma do czynienia rodzina”. "Czemu mówimy wciąż tylko o rozwiedzionych, tak jakby byli najbiedniejszymi ludźmi na świecie – oczywiście trzeba poświęcić im uwagę – ale czemu nie mówimy o tych parach, które żyją jak herosi w naszym świecie i dbają o świętość i czystość małżeństwa, które są przykładem wierności?!”.Austriacki duchowny mówi, że jeśli chodzi o palącą kwestię rozwiedzionych, to rozumie, iż potrzebne są tu większa atencja oraz pogłębione duszpasterstwo, ale ubolewa, iż "brak wśród nas szerszego spojrzenia na rodzinę w takich przypadkach. Każda rozwiedziona para, każde takie małżeństwo ma dzieci, rodziców, którzy zostali dziadkami, są w takiej rodzinie siostry i bracia, wujkowie, kuzyni… Rozwód dotknął każdego z nich, nie tylko dwie osoby! Jak możemy o tym zapominać! Rozwód zawsze dotyka i kaleczy całą jakby sieć społeczną i rani komórkę, jaką jest rodzina. Takiego spojrzenia brak mi na synodzie”.Kard Schönborn mówi jasno: "To dramat, że litujemy się nad rozwiedzionymi. A kto będzie współczuł ich dzieciom? Co z ich przysięgą złożoną wobec Boga?”....(źródło )
„Papież, cokolwiek sam myśli, nie może zmienić doktryny”...”Kard. Raymond Leo Burke mówi jasno: cokolwiek myśli osobiście papież Franciszek na temat rozwodników w nowych związkach, nie może zmienić nauczania Kościoła. „Uważam to za zdumiewające: kardynał twierdzi, że mówi za papieża” – powiedział kard. Raymond Leo Burke odnosząc się do kard. Waltera Kaspera. Niemiecki hierarcha twierdzi bowiem, że papież Franciszek popiera jego dążenie do zmiany postawy Kościoła wobec rozwodników w nowych związkach. Takie postawienie sprawy kard. Burke ocenia jako „zdumiewające”.„Papież nie ma zapalenia krtani. Papież nie jest niemy. Może mówić za siebie. Jeżeli właśnie tego [zmiany podejścia do rozwodników – red.] chce, to tak powie” – stwierdził amerykański purpurat.„Dla mnie, jako kardynała, mówienie że to, co ja mówię, to słowa papieża Franciszka… To jest dla mnie oburzające!” – powiedział w rozmowie z „Washington Post”.Kard. Burke wyjaśnił też, że nie ma znaczenia, co papież osobiście myśli na temat ewentualnego poluzowania podejścia Kościoła do rozwodników w nowych związkach. Papież nie może zmienić obecnego nauczania Kościoła, bo tak on jak i wszyscy biskupi „są zobowiązani do posłuszeństwa prawdzie” na temat małżeństwa – i to nie może się zmienić.. „..(więcej )
"Kardynałowie, którzy wypowiedzieli wojnę papieżowi Franciszkowi, przypuszczą na niego atak na zbliżającym się synodzie biskupów na temat rodziny" – powiedział kard. Wlater Kasper, odnosząc się do konserwatywnych hierarchów, którzy od dawna zwalczają jego tezy. Przypomnijmy, że emerytowany niemiecki kardynał zaproponował w początkach tego roku zmianę podejścia do rozwodników w nowych związkach. Proponował oparcie sięna "miłosierdziu", co mogłoby oznaczać dopuszczanie ich do sakramentów, jeżeli okazaliby prawdziwą skruchę i żal za rozbite małżeństwo.Wielu konserwatywnych hierarchów, w tym Prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Gerhard Müller, uznało takie propozycje za zbyt daleko idące i godzące w prawdziwość katolickiej doktryny. Jak informowała wczoraj Fronda, Prefekt wraz z czterema innymi purpuratami napisał książkę , w której zwalcza drogę zaproponowaną przez kard. Kaspera, zaakceptowaną przez wielu liberalnych teologów.Sam kard. Kasper 5 października w imieniu papieża zainauguruje dwutygodniowe obrady biskupów z całego świata”.. (więcej )
W Stanach Zjednoczonych powstała inicjatywa, której celem jest opór wobec prób zmiany doktryny Kościoła w kwestii małżeństwa i dopuszczania rozwodników w nowych związkach do sakramentów. Dyskusja na temat poluzowania zasady niedopuszczania rozwodników w nowych związkach do sakramentów została wywołana przez niemieckiego emerytowanego już kardynała Waltera Kaspera. W Stanach Zjednoczonych pojawiła się inicjatywa, które ma na celu zapobieżenie wszelkim próbom zmian katolickiej doktryny. Wydawnictwa Ignatius Press zapowiedziało publikację książki na temat obrony tradycyjnej nauki o małżeństwie oraz kapłaństwie. Praca będzie nosić tytuł „Pozostać w Prawdzie Chrystusa” (Remaining in the Truth of Christ). Książka ta ukaże się w licznych przekładach na języki europejskie. Praca ma zostać opublikowana jeszcze przed październikowym synodem poświęconym rodzinie.Książka zebrała opinie pięciu kardynałów oraz czterech uniwersyteckich profesorów, które zwalczają tezy proponowane przez kard. Waltera Kaspera, których myślą przewodnią było „miłosierne” podejście do rozwodników w nowych związkach. Wielu hierarchów obawiało się, że owo „miłosierdzie” ma oznaczać de facto poluzowanie doktryny, co mogłoby uderzyć w nierozerwalność małżeństwa. „. ..(więcej )
Przedstawiony wczoraj dokument "Relatio post disceptationem" choć ma jedynie podsumowywać dyskusję w auli synodalnej, popiera w istocie poglądy, których nie akceptuje wielu ojców synodalnych - powiedział w wywiadzie dla "The Catholic World Report" kard. Raymond Burke. „..”Wczoraj podczas kongregacji generalnej III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów 41 ojców synodalnych odniosło się do przedstawionej przez kard. Petera Erdő „Relatio post disceptationem” - relacji podsumowującej pierwszy tydzień dyskusji synodalnej.Prefekt Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej, podobnie jak prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Gerhard Ludwig Müller, wyrazili ubolewanie, że wypowiedzi poszczególnych ojców nie są podawane do wiadomości publicznej, jak to miało miejsce w przeszłości. "Wszystkie informacje dotyczące synodu są kontrolowane przez sekretariat generalny, który od początku wyraźnie faworyzuje poglądy wyrażone w przedstawionej wczoraj rano «Relatio post disceptationem»" - uważa kard. Burke. Dodał, że choć dokument ten ma jedynie podsumowywać dyskusję w auli synodalnej, w istocie popiera poglądy, których nie akceptuje wielu ojców synodalnych i nie może zaakceptować wielu wiernych pasterzy owczarni. Znalazło to wyraz w ożywionej swobodnej dyskusji, jaka nastąpiła po wystąpieniu kard. Pétera Erdő."Dokument ten pozbawiony jest solidnych podstaw w Piśmie Świętym i Magisterium. W sprawie, w której Kościół ma bardzo bogate i jasne nauczanie, daje wrażenie wymyślenia czegoś zupełnie nowego, co jeden z ojców synodalnych nazwał «rewolucyjnym» nauczaniem na temat małżeństwa i rodziny. Przywołuje on wielokrotnie i chaotycznie zasady, które nie są określone, na przykład prawo stopniowania" - powiedział prefekt Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej. Zdaniem amerykańskiego kardynała, można mieć nadzieję, że ojciec święty potwierdzi wiarę i praktykę w odniesieniu do małżeństwa i rodziny, będącą pierwszą komórką życia Kościoła.”...(źródło)
Istnieje niebezpieczeństwo tańczenia pod muzyczkę świata i poddania się naciskowi ze strony środowisk laickich - ostrzega abp Stankiewicz. I przypomina, że świat potrzebuje Ewangelii, a nie jej podróbek. „...”Odnośnie do tych dewiacji zasygnalizowałem w dyskusji, że istnieje niebezpieczeństwo tańczenia pod muzyczkę świata i poddania się naciskowi ze strony środowisk laickich. Kontaktowałem się jednak z wieloma biskupami i mam wrażenie, że przeważająca większość biskupów myśli zdrowo i nie zamierza popuścić i poddać się temu naciskowi. Aczkolwiek, ci którzy jakoś się temu poddają, czynią to, jak myślę, w dobrej wierze, chcą wyjść na przeciw tym, którzy doświadczają trudności - powiedział Radiu Watykańskiemu abp Stankiewicz.
"W moim przemówieniu podkreśliłem jednak, że poddając się naciskowi świata i tracąc własnaa tożsamość, na dłuższą metę stracimy. Bo światu tak naprawdę nie jest potrzebna podróbka Ewangelii, ale jest potrzebne światło, prawda Ewangelii. I to przekonuje ludzi, bo Ewangelia ma moc. Jeżeli nie zniekształcamy jej przesłania, to ono dociera do sumień i umysłów ludzi, przekonuje ich i pociąga. A jeżeli to będzie coś rozwodnionego, to niestety, najpierw będą nam klaskać, a potem nikomu to nie będzie potrzebne, tylko wieprzom na podeptanie. Mam nadzieję, że w grupach językowych będzie na ten temat dyskusja i że przemówienia korygujące ten dokument zrobią swoje i coś się zmieni" – dodał.”...(źródło )
Watykański synod przynosi zmiany w tonie Kościoła rzymskokatolickiego w sprawach rodziny.Watykan wydał dokument, który ma być podstawą do dyskusji podczas drugiego tygodnia obrad synodu. Pracowało nad nim 200 biskupów.Jak pisze agencja Reutera, dokument stwierdza, że homoseksualiści mają pewne "dary i przymioty" do zaoferowania społeczności chrześcijańskiej. Pyta on też czy katolicyzm może przyjąć gejów."Czy jesteśmy w stanie przyjąć tych ludzi i zagwarantować im przestrzeń w naszych społecznościach? Oni często chcą spotkać się z Kościołem, który zaoferuje im gościnny dom" - napisano.Zgodnie z dokumentem, Kościół powinien spróbować znaleźć "braterską przestrzeń" dla homoseksualistów, a także przyjąć i uszanować ich orientację seksualną bez narażania katolickiej doktryny.Watykan bynajmniej nie zrównuje związków homo- i heteroseksualnych. Według Reutera, stwierdza jednak, że Kościół powinien dostrzec pozytywne aspekty tych pierwszych."Nie zaprzeczając moralnym problemom związanym ze związkami homoseksualnymi, należy zauważyć, że istnieją przypadki, w których wzajemna pomoc aż do poświęcenia stanowi cenne wsparcie w życiu partnerów" - napisano w dokumencie. Watykan zapewnia też, że szczególną uwagę zwraca na dzieci żyjące z parami osób tej samej płci. Podkreśla, że "potrzeby i prawa najmłodszych" powinny być zawsze stawiane na pierwszym miejscu.Ogólnie rzecz biorąc, ton dokumentu w sprawie homoseksualistów jest wyraźnie łagodniejszy od tego, jakiego Kościół katolicki używał jeszcze przed wyborem Franciszka na papieża. Część uczestników synodu argumentowała, że Watykan powinien przestać używać "potępiającego" języka odnośnie par osób tej samej płci.Katolickie progejowskie grupy w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii uznały dokument za "duży krok naprzód". Na przeciwległym biegunie są grupy konserwatywne."Ci, którzy kontrolują synod, zdradzili katolickich rodziców na całym świecie. To jeden z najgorszych dokumentów w historii Kościoła" - mówi John Smeaton - współzałożyciel grupy Głos Rodziny (VF). Oprócz sprawy związków homoseksualnych, biskupi stwierdzili, że istnieją "konstruktywne elementy", jeśli chodzi o pary heteroseksualne, które zawarły tylko ślub cywilny albo po prostu żyją ze sobą, zwłaszcza, jeśli postrzegają one ten związek jako wstęp do małżeństwa kościelnego. "W takich związkach możliwe jest dostrzeżenie autentycznych wartości rodzinnych lub przynajmniej ich pragnienia" - stwierdzono. Podkreślono jednocześnie, że małżeństwa kościelne stanowią "ideał".Ponadto dyskutowano nad sprawą sakramentów dla osób rozwiedzionych, które są w nowych związkach. Na temat dokumentu o nazwie "Relatio" wypowiedział się już arcybiskup Stanisław Gądecki. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski stwierdził, że "dla wielu biskupów jest on nie do przyjęcia", "odchodzi od nauczania Jana Pawła II", a nawet "widać w nim ślady antymałżeńskiej teologii". Według niego, zadaniem duszpasterzy jest "wsparcie rodziny, a nie uderzanie w nią". Ponadto abp Gądecki stwierdza, że "doktryna przedstawiona w dokumencie w ogóle pominęła temat grzechu". ...(źródło )
Mateusz Ziomber „ Hermeneutyka zdrady”....”„Czy celem tego synodu jest duszpasterskie wsparcie rodziny w trudnościach, czy też tym celem są kazusy specjalne? Naszym głównym zadaniem duszpasterskim jest wsparcie rodziny, a nie uderzanie w nią” – tymi słowami arcybiskup Stanisław Gądecki ocenił „Relatio” podsumowujące pierwszy tydzień prac nadzwyczajnej sesji Synodu Biskupów. Zgodnie z przewidywaniami, liberalni hierarchowie przypuścili atak na tradycyjne nauczanie Kościoła.”...”Arcybiskup Stanisław Gądecki podkreślił, że niektóre spośród kryteriów wskazanych w dokumencie podsumowującym pierwszy tydzień prac synodu są „wątpliwe”....”Już po pierwszych reakcjach widać, że tekst „budzi kontrowersje”, co przyznaje nawet Radio Watykańskie, choć mieliśmy poprzednio do czynienia z zapewnieniami, że żadnych „kontrowersji” nie ma, nie było i nie będzie. Nie trudno też zauważyć, że kręgi liberalne biorące udział w zgromadzeniu biskupów, są wyraźnie faworyzowane przez sekretariat generalny synodu i media.”...”„Homoseksualiści posiadają dary i zdolności, które mogą ofiarować wspólnocie chrześcijańskiej: czy jesteśmy w stanie przywitać tych ludzi, gwarantując im braterskie miejsce w naszych wspólnotach? Często chcą się oni spotkać z Kościołem, który jest dla nich przyjaznym domem. Czy nasze wspólnoty są w stanie to zapewnić, akceptując i doceniając ich orientację seksualną bez naruszania katolickiej nauki dotyczącej rodziny i małżeństwa?” – takie uwagi odnajdujemy w „Relatio post disceptationem”. Towarzyszy im dostrzeżenie „pozytywnych aspektów” małżeństw cywilnych i kohabitacji, w wyniku których w związkach homoseksualnych możliwa staje się „wzajemna pomoc” i „ofiara”. To bodaj najbardziej wymowny przykład „rewolucji”, jaką chcą Kościołowi zafundować progresywni purpuraci.”...”Jak zauważył Iacopo Scaramuzzi, kardynał Péter Erdő, odpowiedzialny za końcowy kształt dokumentu, wskazał na liberalnego arcybiskupa Bruno Forte jako na autora skandalicznych stwierdzeń.”...”Oburzeni byli nie tylko dziennikarze, ale i sami uczestnicy synodu. Tuż po prezentacji dokumentu w tej sprawie interweniowało co najmniej 15 biskupów. Jak się okazuje, abp Forte dodał to tekstu… uwagi prezentujące jego własne stanowisko. Z kolei niektóre spośród głosów pojawiających się w trakcie dyskusji nie zostały w ogóle odnotowane w dokumencie. Trudno przyjąć, że to nic nie znaczący przypadek. „Relatio” ma wszak na celu ukierunkować dalszą dyskusję w trakcie Synodu”...”Arcybiskup Gądecki wskazał jasno, że w dokumencie znalazły się głosy stanowiące wyraz „antymałżeńskiej ideologii” i „odejście od nauczania Jana Pawła II”. „Gazeta Wyborcza” – niestrudzenie próbująca sterować świadomością religijną topniejącego grona swych czytelników – kontruje: to „trzęsienie ziemi w Watykanie”. Tłumaczy przy tym nie dość zorientowanym, że oto polski hierarcha sprzeciwia się „miłosiernemu duszpasterstwu” papieża Franciszka. Chodzi rzekomo o „odważne decyzje duszpasterskie”, „wzajemne ubogacanie się” i miłosierdzie.
Na to ostatnie, podobnie jak publicyści „Wyborczej”, lubią się również powoływać lewicowi hierarchowie. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że chodzi tu o „miłosierdzie” nie chrześcijańskie, ale zsekularyzowane, odpowiadające wrażliwości i oczekiwaniom wiernych niektórych Kościołów lokalnych w szczególny sposób dotkniętych kryzysem wiary i tożsamości. Sytuacje wyjątkowe, wymagające klarownego przedstawienia katolickiego stanowiska, zostały przedstawione jako punkt wyjścia dla jakiegoś nowego „duszpasterskiego” podejścia – mającego oderwać się od skostniałej rzekomo „doktryny”. Ten manewr udało się już zastosować w krajach niemieckojęzycznych, teraz miałby się stać uniwersalną zasadą Kościoła.Otwarcie na miłosierdzie? Kościół słuchający? Głos z peryferii? Nic z tych rzeczy. Ci, którzy u siebie dostosowują katolickie nauczanie do praktyki życia będącej wyrazem faktycznej apostazji, pragną brutalnie zmusić innych do akceptacji takiego podejścia. Ren nadal, jak przed laty, wpada do Tybru. Potwierdziła to dyskusja poprzedzająca synod, wspólny „apel” niemieckich biskupów, potwierdza to dziś kurs obrany przez sekretariat generalny synodu.”...(źródło )
Uznanie dla osób homoseksualnych i konieczność otwarcia wobec nich, różnice zdań na temat sytuacji rozwodników w Kościele i propozycji dopuszczenia ich do komunii - to niektóre z wniosków, jakie zawarto w relacji z pierwszego tygodnia obrad synodu biskupów. „..”W ogłoszonym dziś przez Watykan pierwszym podsumowaniu obrad nadzwyczajnego zgromadzenia biskupów na temat rodziny podkreślono, że w trakcie dyskusji wyraźnie doszła do głosu potrzeba podjęcia "odważnych decyzji duszpasterskich".Zawarta jest też synteza ożywionej dyskusji wokół kwestii osób rozwiedzionych będących w nowych związkach.Dokument stwierdza, że niektórzy uczestnicy synodu poparli utrzymanie dotychczasowej dyscypliny w tej sprawie, opartej na "fundamencie teologicznym", czyli niedopuszczanie rozwodników do sakramentu komunii. "Inni zaś opowiedzieli się za większym otwarciem pod ściśle określonymi warunkami w sytuacjach, których nie można rozwiązać nie powodując nowych niesprawiedliwości i cierpień" - wyjaśnił Watykan. Zastrzegł, że w opinii części uczestników dyskusji ewentualne dopuszczenie do sakramentów musiałoby zostać poprzedzone przez pokutę, za którą odpowiedzialność ponosiłby biskup diecezjalny. Jako drugi wymóg wymienia się "jasne zaangażowanie na rzecz dzieci" z poprzednich związków.Postulowano, by tego typu decyzje nie miały charakteru ogólnego, lecz by zgoda wydawana była w indywidualnych przypadkach, po dokładnej analizie konkretnej sytuacji.Kolejny punkt dokumentu głosi: "Osoby homoseksualne mają walory i przymioty do zaoferowania wspólnocie chrześcijańskiej". Postawiono następnie pytanie, zachęcając do refleksji: "Czy jesteśmy w stanie przyjąć te osoby gwarantując im braterstwo w naszych społecznościach?"."Często ludzie ci pragną spotkać Kościół, który będzie dla nich gościnnym domem. Czy nasze wspólnoty są w stanie nim być, akceptując i szanując ich orientację seksualną bez naruszania doktryny katolickiej w sprawie rodziny i małżeństwa?" - napisano w relacji.Mowa w niej jest również o tym, że kwestia osób homoseksualnych wymaga poważnej refleksji nad rozwojem uczuciowym, dojrzałością ludzką, także w wymiarze seksualnym. Dlatego, uznano na synodzie, jest to istotne wyzwanie edukacyjne."Kościół potwierdza zarazem, że związki między osobami tej samej płci nie mogą być zrównane z małżeństwem mężczyzny i kobiety. Nie jest tym bardziej dopuszczalne wywieranie presji na postawy duszpasterzy oraz to, by instytucje międzynarodowe uzależniały pomoc finansową od wprowadzenia norm inspirowanych ideologią gender" - głosi dokument z synodu, sporządzony przez generalnego relatora kardynała Petera Erdo z Węgier, przewodniczącego Rady Konferencji Episkopatów Europy."Nie negując problematyki moralnej związanej ze związkami homoseksualnymi przyjmuje się do wiadomości, że są przypadki, w których wzajemne wsparcie aż do poświęcenia stanowi cenny fundament dla życia partnerów" - przyznał Watykan. Zapewnił, że Kościół szczególną uwagę kieruje pod adresem dzieci, żyjących z parami osób tej samej płci i powtarza, że na pierwszym miejscu muszą być zawsze "potrzeby i prawa najmłodszych".Uczestnicy synodu skonstatowali, że szerzy się mentalność, która redukuje przekazywanie życia do realizacji indywidualnych planów, a czynniki ekonomiczne w decydujący sposób przyczyniają się do spadku narodzin i tym samym osłabienia tkanki społecznej.Położono nacisk na konieczność odpowiedniego nauczania Kościoła w sprawie naturalnych metod regulacji narodzin. W tym kontekście zwraca się uwagę na znaczenie encykliki Pawła VI "Humanae Vitae", która przypomina o wymogu szanowania godności osoby w ocenie moralnej metod regulacji narodzin.Watykan zapewnił, że dyskusja na synodzie prowadzona jest w sposób swobodny. Wyjaśnił, że nie podjęto żadnych decyzji i nie ma "łatwych perspektyw". Poruszone tematy będą przedmiotem dalszych analiz przed zapowiedzianym na przyszły rok następnym, zwyczajnym synodem biskupów na temat rodziny.”...(źródło )
Watykański hierarcha kard. Raymond Leo Burke uważa, że informacje o przebiegu synodu biskupów na temat rodziny są "manipulowane". Purpurat z USA oświadczył, że duża liczba biskupów nie akceptuje idei otwarcia wobec rozwodników, i ocenił, że jest ona szkodliwa. „..”Kardynał Burke, który jest prefektem Trybunału Sygnatury Apostolskiej, oświadczył w wywiadzie dla włoskiego dziennika "Il Foglio", że obecnie oczekuje na to, aż wypowie się papież Franciszek. Jego głos - dodał - "może być jedynie kontynuacją nauczania Kościoła w całej jego historii".Purpurat stwierdził: "Wydaje mi się, że coś nie funkcjonuje dobrze, skoro informacje są manipulowane w taki sposób, że uwypukla się tylko jedną tezę zamiast wiernie prezentować różne przedstawione stanowiska"....”To mnie bardzo martwi, ponieważ duża liczba biskupów nie akceptuje idei otwarcia, ale mało ludzi o tym wie - dodał kard. Burke. Zauważył, że "mówi się tylko o potrzebie tego, aby Kościół otworzył się na żądania świata", o co - jak przypomniał - apelował kardynał Walter Kasper.Prefekt zauważył następnie, że tezy kardynała Kaspera o potrzebie dopuszczenia do komunii rozwodników w nowych związkach nie są nowe, gdyż dyskutowano o tym już 30 lat temu.- Ale to wszystko powinno się skończyć, ponieważ przynosi poważne szkody wierze - oświadczył kard. Raymond Leo Burke w wywiadzie zamieszczonym na stronie internetowej włoskiej gazety.Następnie powiedział: "Biskupi i księża mówią mi, że teraz wielu rozwiedzionych w nowych związkach prosi o dopuszczenie do komunii, ponieważ chce tego papież Franciszek". Kard. Burke zaznaczył, że papież nie wypowiedział się jeszcze w tej kwestii.”...(źródło )
----------
Ważne
Mateusz Ziomber „ Otwarcie na miłosierdzie? Kościół słuchający? Głos z peryferii? Nic z tych rzeczy. Ci, którzy u siebie dostosowują katolickie nauczanie do praktyki życia będącej wyrazem faktycznej apostazji, pragną brutalnie zmusić innych do akceptacji takiego podejścia”
abp Stanisław Gądecki.”W rozmowie z Radiem Watykańskim przewodniczący Episkopatu Polski nie zawahał się powiedzieć, że w dokumencie tym odchodzi się od nauczania Jana Pawła II, a nawet, że widać w nim ślady antymałżeńskiej ideologii.”
------------
Mój komentarz
Zaczyna się mówić w sposób nie wprost ,co prawda o apostazji, herezji Franciszka I , otwarcie mówi się zaparciu się Jana Pawła II przez Franciszka I .Generalnie źle się dzieje . Aberracje Franciszka I mogą się źle skończyć dla całego kościoła .W jakimś aspekcie przewidziałem ten problem parę lat temu. Nie spodziewałem ,że tak szybko on się pojawi . Watykan jako stolice kościoła katolickiego porównałem do Konstantynopola jak stolicy kościoła prawosławnego. Dopóki istniało Bizancjum i Konstantynopol był stolicą państwa chrześcijańskiego,był też stolicą prawosławia . Dopóki Rzym jest stolicą państwa , którego społeczeństwo jest chrześcijańskie dopóty głowa będzie stolicą kościoła katolickiego
Obecnie religią panującą Włoch, Niemiec i reszty Europy Zachodniej jest polityczna poprawność , którą zresztą wyznaje większość zachodnich Europejczyków . Pełzająca , ale też i coraz szybsza islamizacja Europy spycha katolików na margines , do gett .
I teraz widzimy pierwsze efekty , kiedy to doktryna katolicka zaczyna być pod wpływem dominującej w sferze aksjologicznej w Zachodniej Europie religii politycznej jaką jest polityczna poprawność .
Polska , Europa Środkowa z silnym wciąż chrześcijaństwem stanowi ewidentnie inny obszar kulturowy niż islamsko – politpoprawistyczna Europa Zachodnia. Polacy maja swojego proroka, Jana Pawła II i jego nauczanie, , które co widzimy po reakcji Episkopatu Polski jest ostateczną wykładnią wiary dla Polaków
Jeśli Franciszkowi I uda się przekształcić doktrynę katolicką w kolejna mutację religii politycznej poprawności to z pewnością podniosą się głosy wzywające go jako heretyka i apostatę do abdykacji .
Ale to i tak nie na dłuższą metę nie rozwiąże problemu Polaków i ich katolickiego państwa .
video Przewodniczący KEP o rodzinie i synodzie biskupów
video Jan Paweł II - O małżeństwie
Marek Mojsiewicz
Osoby podzielające moje poglądy , lub po prostu chcące otrzymywać informację o nowych tekstach proszę o kliknięcie „lubię to „ na mojej stronie facebooka Marek Mojsiewicz i Twitt
Zapraszam do przeczytania mojej powieści „ Klechda Krakowska „
rozdziały 1„ Dobre złego początki „ 2 Na końcu którego będzie o bogini Kali „ 3 „Nie należy nerwosolu pić na oko 4 „ O rzeźbie Niosącego Światło 5 „Impreza u Starskiego „ 6 „Tych filmów już się oglądać nie da „ 7. „ Mutant „ 8 „ Anne Vanderbilt „ Nie wiem niestety , kiedy ukończę rozdział dziewiąty
Powiadomienia o publikacji kolejnych części mojej powieści . Facebook „ Klechda Krakowska
Ci z Państwa , którzy chcieliby wesprzeć finansowo moją działalność blogerską mogą to zrobić wpłacając dowolną kwotę w formie darowizny na moje konto bankowe
Nazwa banku Kasa Stefczyka , Marek Mojsiewicz , numer konta 39 7999 9995 0651 6233 3003 0001
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1636 odsłon
Komentarze
Marek Mojsiewicz - pytanie o źródło
16 Października, 2014 - 06:53
Przytacza Pan, za Gazetą Wyborczą, zdanie „jednego z wysokiej rangi niemieckich kardynałów”, który rzekomo miał powiedzieć: „Z ... nic się nie urodzi".
Czy mógłby Pan podać pierwotne (wiarygodne) źródło tej domniemanej wypowiedzi?
Pozdrawiam
kassandra
Szczyt bezczelności mości Mojsiewiczu (Mośkowiczu?)
31 Października, 2014 - 16:03
A co ty sobie wyobrażasz, pisarzu od siedmiu boleści? Nie dość, że piszesz niegramatycznie, beznadziejnym stylem, z błędami interpunkcyjnymi, i... masz czelność prosić o datki na twoją - pożal się Boże - "tfurczość"??? Co za bezczelność!!!
Napisałeś, cyt.: "Ci z Państwa , którzy chcieliby wesprzeć finansowo moją działalność blogerską mogą to zrobić wpłacając dowolną kwotę w formie darowizny na moje konto bankowe..." Szok! Nawet pisząc to krótkie zdanie, - nie wiedziałeś gdzie postawić spacje. Znam co najmniej 30 blogerów, których teksty są o niebo lepsze, ale żaden z nich nie poprosił o wsparcie finansowe za swoje blogowanie. A poza tym, zwracając się do nas czytelników, blogerów i komentatorów o datki - nie przypuszczam, byś to uzgodnił z Administracją tego portalu, tym samym złamałeś regulamin. Ponadto - jak przypuszczam - nie przejmujesz się tym, że portal Niepoprawni.pl finansuje tylko Administrator w osobie Gawriona. Czy pomyślałeś o tym, że ten portal, na którym zamieszczasz swoje beznaddziejne wypociny - też potrzebuje wsparcia finansowego? A ty traktujesz ten portal jako... "słup ogłoszeniowy" swoich chorych grafomańskich tekstów, w większości tworzonych na zasadzie kopiuj-wklej. Mało tego: nie podejmujesz żadnej dyskusji z Czytelnikami i komentatorami, Po prostu nas olewasz i zachowujesz sie toczka w toczkę jak "redachtory" z Czerskiej, którzy nie życzą sobie żadnej dyskusji z czytelnikami, bo oni mają zawsze rację. Zatem twoja bezczelność musi znaleźć swój odpowiedni epilog, do którego się zaraz przyczynię.
P.S.
Od sierpnia 2012 roku aż do dzisiaj czekam na twoje ustosunkowanie się do mojej kontry i odpowiedzi, kiedy to jako euroentuzjasta opublikowałeś co najmniej 50 steków bzdur. Ach! - Nie pamiętasz? No to ci przypomnę:
http://www.obiektywnie.com.pl/artykuly/kontra-czyli-dialog-satyr-m-mojsiewicz-cz-1-6.html oraz kolejne 5 części.
___________________________
"Pisz, co uważasz, ale uważaj, co piszesz".
© Satyr